Pracujcie, pracujcie, póki czas macie
Bo czas się skończy
I nic zrobić nie zdołacie
Pomyślcie o zapłacie
Pan zapłatę za pracę obiecuje
Gdy będziesz chętniej pracował
To przy rozliczeniu
Nie będziesz tego żałował
Pan cię hojnie wynagrodzi
Ale leniwy sam sobie zaszkodzi
Dni twej pracy są policzone
Pan tobie zapłaci, gdy żniwa będą skończone
Robotnicy, co urobić zdołali
Nieśli do Pana i u nóg Jego składali
Żeńcy Panu złociste snopy dawali
A ja patrzyłem z oddali
Nic dla Pana nie miałem
Zamiast pracować, z rozrywki korzystałem
Pan spojrzał na mnie oczekując
Plonu mej pracy
A ja znalazłem się w rozpaczy
Gdy trzeba było nieść plon do Pana
Ja tylko liście miałem
Ja tylko liści nazbierać zdołałem
Skryłem twarz w dłonie i gorzko płakałem
Czas dany mi na pracę zmarnowałem
Przemówić do Pana chciałem
Ale siły na to już nie miałem