Na Straży

Atak terrorystyczny w Paryżu

widok z wieży

W dniu 13 listopada 2015 roku zachodni świat przeżył szok. Wskutek serii ataków terrorystycznych zginęło 129 osób. Nie był to ani największy, ani najkrwawszy atak Państwa Islamskiego (ISIS), jednak był on bardzo celny, ponieważ uderzył w miejsce, które wydawało się bezpiecznie oddalone od Blisko-Wschodnich konfliktów. Europejczycy w myśl słów ap. Pawła czuli się bezpiecznie. 70 lat po zakończonej II Wojnie Światowej Zachodnia Europa uwierzyła, że pisany jest jej pokój i bezpieczeństwo. 1 Tes. 5:3: „Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną”. Paradoksalnie to, co miało być europejską polisą bezpieczeństwa – likwidacja granic w obrębie UE, stało się jej słabością. Atak w Paryżu zwrócił uwagę opinii społecznej na problem, który na świecie nabrzmiewa od dłuższego czasu.

W 2012 r., krótko po operacji, w której zginął Osama bin Laden, prezydent Obama ogłosił rychłe zwycięstwo nad terroryzmem. Faktycznie skutkiem osłabienia Al-Kaidy było powstanie sunnickiego kalifatu zwanego Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIS). Państwa tym bardziej groźnego, że motywowanego celami religijnymi. Rok 2015 jest rokiem wzmożonej aktywności terrorystycznej Państwa Islamskiego ISIS. Pierwszy atak miał miejsce w styczniu 2015 roku w Tunezji, ostatni najbardziej znany 13 listopada 2015 roku w Paryżu. Od 29 czerwca 2014 r. do 15 listopada 2015 roku, wg gazety Washington Post, ISIS odpowiedzialna jest za 21 ataków terrorystycznych, w których zginęło 819 osób. Jednak jest to tylko ułamek ze wszystkich 298 ataków terrorystycznych, które miały miejsce w 2015 roku do 20 listopada. Z tego aż 43 (14,43%) ataki miały miejsce na terytorium Izraela. Co ciekawe, ataki terrorystyczne wbrew logice nie zwiększają sympatii ludzi do Izraela jako naturalnego sojusznika Europy w walce z terrorem islamskim. Co więcej, niektórzy politycy nadal potępiają Izrael, stawiając go w gronie państw odpowiedzialnych za terroryzm. Jednakże skutki rozlania się konfliktu poza region Bliskiego Wschodu są znamienne. Świat Zachodni uświadamia sobie słabości demokracji i podobnie jak USA w 2001 roku (ustawa Patriot Act) planuje ograniczyć prywatność swoich obywateli przez zwiększenie inwigilacji przez służby wywiadowcze. Ludzi ogarnia zapowiedziany przez proroka Sofoniasza (1:17) strach: „Wtedy ześlę strach na ludzi, tak iż chodzić będą jak ślepi, gdyż zgrzeszyli przeciwko Panu”. Tak więc obecna sytuacja w Europie jest pod kontrolą Wszechmogącego, ale także jest skutkiem propagowania i akceptowania niemoralności. Wraz z brakiem pomysłu na rozwiązanie bieżących problemów rosną w siłę ruchy nacjonalistyczne nawołujące do wojny religijnej z islamem. Na naszych oczach otwiera się kolejna linia konfliktu społecznego.

Ateizacja

Terrorystyczna działalność islamistów podrywa wiarę w Boga w, i tak już zlaicyzowanej, Europie. Zaskakujące, ale i niezwykle szczere słowa padły na antenie BBC z ust prymasa Anglii, abp. Justina Welby‘ego. Zwierzchnik Kościoła anglikańskiego publicznie przyznał, że po tym, co się wydarzyło w Paryżu, miał wątpliwości co do tego, czy Bóg istnieje. Żaden ze zwierzchników wielkich Kościołów chrześcijańskich nie dał odpowiedzi na pytanie, które było na ustach wielu osób: „Gdzie był wtedy Bóg?”. Jako badacze Pisma Św. możemy i powinniśmy dawać odpowiedź na to poruszające i ważne pytanie. Wiemy, że narody muszą doświadczyć wszelkich form politycznych i ich skutków, w tym i efektów funkcjonowania państwa teokratycznego opartego na fałszywej religii. Możemy podejrzewać, że ruch ten ma ważną rolę do spełnienia w planie Bożym, podobnie jak byli wykorzystywani w tym celu pogańscy królowie za czasów starożytnego Izraela. W końcu wydarzenia takie są doskonałą okazją, by wskazać ludziom na biblijną ideę Królestwa Bożego. Z punktu widzenia Boga rodzaj śmierci jest nieistotny dla przyszłości umierającego, ponieważ i tak okup Chrystusa gwarantuje ludziom powstanie z grobu. I choć każda śmierć jest bolesna, niektóre z nich mają za zadanie nauczyć większą grupę ludzi ważnych lekcji. Niektóre zabójstwa, jak np. śmierć arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, która została uznana za moment rozpoczęcia I Wojny Światowej, są w późniejszym czasie uznane przez historyków jako przełomowe momenty w historii ludzkości. Są to znaki światowych zmian i kamieni milowych w rozwoju planu Bożego. Jeśli połączymy ze sobą powyższe wątpliwości, które budzą się w ludziach w wyniku terroru, z coraz częstszymi aferami obyczajowymi i finansowymi dotyczącymi Kościoła rzymsko-katolickiego, widzimy, że moment, w którym „wielkie miasto Babilon” zostanie rzucone do morza (wzburzone, anarchistyczne masy ludzkie), jest bliski. Bóg w swej mądrości przewiduje wiele skutków wynikających z jednego wydarzenia, my ludzie możemy próbować je zauważać dopiero z perspektywy pewnego czasu.

Emigracja

Rosnąca liczba konfliktów i niepokojów sprzyja także emigracji. Jak pokazuje historia, w czasie wojen i konfliktów niewielka grupa ludzi się bogaci kosztem innych. Tak też jest i teraz; w spokojnej Europie często zapominamy, że w momencie pisania tego artykułu na świecie tli się 56 konfliktów zbrojnych. Skutki ich są nie tylko demograficzne, ale także ekonomiczne. Instytut Gallupa policzył, że prawdziwy wskaźnik bezrobocia na świecie to 32%, czyli około 1 miliarda ludzi. Inne dane mówią, że światowy wskaźnik rozwarstwienia społecznego zbliżony jest do czasu drapieżnego kapitalizmu z przełomu XIX i XX wieku. Dzisiaj 10% najbogatszych ludzi na świecie dysponuje 70% globalnego majątku. Dysproporcje pomiędzy standardem życia w bogatych krajach Południa i resztą świata, połączone z lokalnymi konfliktami pchają setki tysięcy emigrantów do Europy Zachodniej w poszukiwaniu lepszego standardu życia. Według IOM (Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji) tylko w okresie od stycznia do sierpnia do Europy przez Morze Śródziemne przybyło już ponad 464 tys. uchodźców i imigrantów. W większości są to muzułmanie. Tak wielki i niekontrolowany napływ osób z innego kręgu kulturowego powoduje nieuchronne konflikty. Z drugiej strony argument, że są to uchodźcy uciekający przed prześladowaniem i konfliktem w swoim kraju wiąże ręce politykom. Możemy się spodziewać, że osoby migrujące do Europy, gdy zorientują się dość szybko, że są traktowani jak obywatele gorszej kategorii, zasilą rzeszę osób niezadowolonych i domagających się zmian. Na tradycyjny konflikt interesów pomiędzy bogatymi i biednymi nakłada się konflikt związany z wyznawanymi wartościami i religią.

Niepokój ekonomiczny

Pismo Święte wyraźnie opisuje, jak skończy się współczesna cywilizacja: „Swoje srebro wyrzucą na ulicę, a ich złoto pójdzie na śmiecie; ich srebro i złoto nie będzie mogło ich wybawić w dniu gniewu Pana. Swojego głodu nie będą mogli zaspokoić ani napełnić swojego brzucha, gdyż były im podnietą do grzechu” – Ezech. 7:19.

Pierwszy globalny kryzys gospodarczy wybuchł już w 1857 roku. Upadły setki towarzystw importowych i banków, giełdy na całym świecie ogarnęła panika. W ciągu kolejnych 150 lat ludzkość zafundowała sobie 15 kryzysów gospodarczych o zasięgu globalnym, w tym Wielki Kryzys z lat 30., który doprowadził do spadku produkcji o 40% i zmniejszenia światowego handlu o 65%. Naukowcy badający globalną ekonomię zauważyli, że kryzysy następują po sobie cyklicznie, lecz cykle te są coraz krótsze. Do 1948 roku globalne kryzysy następowały po ok. 50 latach (ciekawe, od razu skojarzyło mi się to z Jubileuszami biblijnymi), od 1948 roku cykle te skróciły się do 34 lat. Najbliższy globalny kryzys wg tej prawidłowości powinien nastąpić na przełomie tego i następnego roku. I znów wiemy, że wszystko to jest z dozwolenia Bożego, ale jak my w tym wszystkim powinniśmy się zachować? Czy powinniśmy się bać o przyszłość? Zdecydowanie nie! Wszystko, co przychodzi na nas i na świat, jest ku naszemu dobru, ma nas czegoś nauczyć, np. ufności w kierownictwo i opiekę Bożą. Dawid w Psalmie 37:18-19 mówi: „Pan troszczy się o dni niewinnych, Przeto dziedzictwo ich trwać będzie na wieki. Nie będą zawstydzeni w złym czasie, a w dniach głodu będą nasyceni”. Trudności, które przychodzą i na nas w związku z niestabilnym otoczeniem, są doświadczeniem naszej ufności w Bogu. Pomimo tych trudności, chcemy pamiętać na słowa naszego Pana: „Podnoście głowy wasze”.

Problemy się piętrzą, ale władcy świata są ślepi i nie widzą dobrego rozwiązania sytuacji. Dobrym przykładem takiego strachu połączonego ze ślepotą, czyli nie możliwością dobrego rozwiązania problemu jest z jednej strony pomoc i przyjęcie przez UE emigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, a z drugiej strony wojna na Ukrainie. Każdy możliwy krok jest ryzykowny i grozi globalnym kryzysem, więc politycy radzą, a ludzie w tym czasie giną. Wiemy, że rozwiązanie wszystkich problemów nastąpi w Królestwie Bożym, dlatego możemy zachować pokój serca. To, co dla wielu ludzi jest powodem do strachu, dla dzieci Bożych będzie powodem do radości, ponieważ są to zwiastuny nadchodzącego Królestwa Bożego. W Przypowieściach Salomona 3:24-26 czytamy: „Gdy spoczniesz, nie zaznasz trwogi, zaśniesz, a sen twój będzie przyjemny. Nagły strach cię nie przerazi ni klęska, gdy dotknie przewrotnych; bo z tobą jest Pan, przed sidłem twą nogę ochroni”. Świadomość opieki Bożej niech wzbudza w nas poczucie spokoju i przyjemny sen w nadchodzących czasach Wielkiego Ucisku.