Na Straży

Narodzenie Pana Jezusa i Jego przedludzkie życie

Wczoraj, dziś i na wieki – „Pierworodny stworzenia”

„Który będąc w kształcie Bożym, nie poczytał sobie tego za drapiestwo równym być Bogu,
ale wyniszczył samego siebie, przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom”
– Filip. 2:6-7 (BG).

To już grudzień, ostatni miesiąc roku; za kilkanaście dni będziemy żegnać stary rok i jednocześnie powitamy rok nowy. Wszyscy ludzie oczekują z nadzieją lepszych i bezpieczniejszych czasów i wielu z nas spodziewa się, że one niedługo już nastąpią; bo Pan Bóg zagwarantował to swoją własną przysięgą dawno temu Abrahamowi, mówiąc: „W tobie i w nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi”– 1 Mojż. 22:18, a tym Nasieniem, jak mówi ap. Paweł w Gal. 3:16, jest nikt inny jak tylko sam Pan z nieba, czyli Jezus Chrystus. Nasz Pan przyszedł na ziemię po to, aby odkupić to, co było zginęło, jak czytamy w Ew. Mat. 18:11. I kiedy narodził się Zbawiciel, w mieście Dawidowym Betlejem, chociaż w skromnych warunkach, nie w takich, w jakich dzisiaj rodzą się niemowlęta, to jednak całe otoczenie cieszyło się z tego wydarzenia. Przybyli z daleka mędrcy z darami, a pasterze zeszli z pastwisk, oddając Mu pokłon. Zapanowała w otoczeniu radość. Na początku tylko dla nielicznych odżyła nadzieja, gdy narodził się długo oczekiwany Mesjasz, ten, który miał zbawić Izraela. Niektórzy od razu uwierzyli, że jest On Synem Bożym, ale byli i tacy, którzy nigdy w to nie uwierzyli; nawet wtedy, kiedy widzieli na własne oczy dokonywane przez Niego cuda.

Pan Jezus przyszedł na świat jak każdy z nas; musiał uczyć się ziemskich praw i obyczajów. Chociaż Jego Ojcem był Pan Bóg, miał też ziemskich rodziców i przebywając na ziemi, był człowiekiem; z tą tylko różnicą, że był już od urodzenia człowiekiem doskonałym, takim samym, jakim był pierwszy człowiek Adam w Raju jeszcze przed przestąpieniem prawa Bożego (Hebr. 7:28). Z biegiem lat Jezus zbliżał się do swojego Niebiańskiego Ojca, ale cały czas był człowiekiem. Cierpiał jak człowiek, radował się jak człowiek, tylko nie grzeszył jak człowiek (Hebr. 4:15). Kiedy już przekroczył 30. rok życia, co w tamtych czasach równało się pełnoletniości, przyszedł nad rzekę Jordan, do Jana Chrzciciela, aby przez niego być ochrzczonym i okazać własną wolę wobec swojego Niebieskiego Ojca, czyli poświęcić swoje ziemskie życie i prawa na służbę Bogu. Historię narodzenia się Pana Jezusa na ziemi jako człowieka opisali dwaj ewangeliści: Mateusz i Łukasz.

Pismo Święte informuje o przedludzkim życiu Logosa. Zanim nasz Zbawiciel przyszedł na ten świat jako człowiek, to już żył w niebie przez bardzo długi czas wraz ze swoim Ojcem i aniołami. W Ew. Jana 1:1 czytamy, że na początku było Słowo, a owo Słowo było u Boga. Słowem tym był nasz Pan Jezus: O jakim więc początku tu jest mowa? Czy o początku ludzkości? Czy też o początku planety, na której żyjemy? To byłyby przecież tak odległe czasy. Przeczytajmy jednak, co dalej pisze ewangelista Jan w wersetach 2 i 3: „Ono [czyli Słowo] było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało”.A w Hebr. 5:5 święty Paweł cytuje wypowiedź samego Boga Jahwe z Psalmu 2:7: „Syn mój jesteś ty, jam cię dziś spłodził”(BG).

Wracając do Ew. Jana 3:16 czytamy bardzo ważne stwierdzenie: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny”.

Zwróćmy teraz bardzo starannie uwagę na różnicę pomiędzy pierworodnym a jednorodzonym. Otóż pierworodny syn w dawnych czasach liczył się bardzo w rodzinie, był głównym spadkobiercą majątku ojcowskiego, był poważany i respektowany przez swoje rodzeństwo. Jeśli pochodził z rodziny królewskiej, to był następcą tronu. Natomiast słowo jednorodzony, czyli w języku łacińskim „homogenius”, to „jedynak”. I właśnie w przypadku przedludzkiej egzystencji Pana Jezusa w niebie Pan Bóg tylko Jego samego zrodził osobnym aktem twórczym. Już wszystko inne od tego czasu, czyli od czasu egzystencji Logosa w niebie, było stwarzane wspólnie ze „Słowem”, jak czytamy w Ew. Jana 1:3. A więc ten początek, o którym wspomina ewangelista Jan, musiał być bardzo dawno temu; jeszcze przed stworzeniem aniołów w niebie i wszystkich innych istot niebiańskich, przed stworzeniem gwiazd i planet, przed naszą kulą ziemską i życiem na niej. Już wtedy w niebie, wraz ze swoim Ojcem Jahwe, żyło Słowo, czyli jednorodzony i pierworodny Syn Boga.

Tak, byłto początek twórczej działalności Boga. W Kol. 1:15-16 czytamy: „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważw nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone”(NP). I to, co było w niebie przy boku Boga, swojego Ojca Niebieskiego, mając naturęduchową, okazało łaskęludziom i narodziło sięna ziemi jako człowiek. Czyli Logos wyniszczyłsamego siebie jużw niebie (Filip. 2:7-9) i zszedłszy na ziemię, narodziłsięjako człowiek. To jest właśnie to, o czym mówi Apostołw 2 Kor. 8:9, że „będąc bogatym, stałsiędla nas ubogim, abyśmy ubóstwem jego ubogaceni byli”. Nasz Pan, będąc jeszcze w niebie jako Syn Boży, miałdo dyspozycji: aniołów, archaniołów i serafinów; byłsławny, możny i obdarzony czciąoraz miłościąBożąjako pierworodny Syn. A tutaj na ziemi narodziłsięw stajence, w rodzinie rzemieślnika z Nazaretu, która akurat przybyła do Betlejem na spis ludności. Tak Józef, opiekun Jezusa, jak i Maria, Jego matka, byli ludźmi biednymi i skromnymi, ale za to bogatymi w duchu i pobożnymi. I jest napisane w Ew. Łuk. 2:19, że kiedy narodziłsięPan Jezus, to działy sięniecodzienne wydarzenia, a Maria, matka Jego, zachowywała wszystkie te rzeczy, rozważając je w sercu swoim.

Ale przeczytajmy to sobie: Ew. Łuk. 2:1-20: „I stało sięw owe dni, że wyszedłdekret cesarza Augusta, aby spisano cały świat. Pierwszy ten spis odbyłsię, gdy Kwiryniusz byłnamiestnikiem Syrii. Szli więc wszyscy do spisu, każdy do swego miasta. Poszedłteżi Józef z Galilei, z miasta Nazaretu, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, dlatego że byłz domu i z rodu Dawida, aby byłspisany wraz z Marią, poślubionąsobie małżonką, która była brzemienna. I gdy tam był, nadszedłczas, aby porodziła. I porodziła syna swego pierworodnego, i owinęła go w pieluszki, i położyła go w żłobie, gdyżnie było dla nich miejsca w gospodzie. A byli w tej krainie pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim. I aniołPański stanąłprzy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźńwielka, i rzekłdo nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastujęwam radośćwielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyżdziśnarodziłsięwam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie. I zaraz z aniołem zjawiło sięmnóstwo wojsk niebieskich, chwalących Boga i mówiących: Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie. A gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze rzekli jedni do drugich: Pójdźmy zaraz ażdo Betlejemu i oglądajmy to, co sięstało i co nam objawiłPan. I śpiesząc się, przyszli, i znaleźli Marięi Józefa oraz niemowlątko leżące w żłobie. A ujrzawszy, rozgłosili to, co im powiedziano o tym dziecięciu. I wszyscy, którzy słyszeli, dziwili siętemu, co pasterze im powiedzieli. Maria zaśzachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim. I wrócili pasterze, wielbiąc i chwaląc Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im powiedziano”(NP).

I chociażwedług obliczeńhistoryków biblijnych dzień25 grudnia nie jest prawdziwądatąurodzenia Pana Jezusa, bo raczej miało to miejsce około 1 października, to jednak nic nam nie przeszkadza, abyśmy to wielkie wydarzenie upamiętniali razem z całym chrześcijańskim światem i cieszyli się, dziękując Bogu za ten największy i najkosztowniejszy dar dla wszystkich pokoleńludzkich żyjących na ziemi. W tym dniu, tak powszechnie celebrowanym, serca ludzi rozumnych i oddanych Bogu pałająmiłościąi wdzięcznościądla Stwórcy, który dzięki ofierze swego Syna dałnam nadziejęzmartwychwstania i wiecznego życia. I właśnie w tym dniu zwyczaj wzajemnego obdarowywania sięmałymi chociażby upominkami wydaje siębyćszczególnie stosowny. Bóg jest dawcąwszelkiego dobrego i doskonałego daru. Bóg stale udziela, a my stale otrzymujemy od Niego, lecz wśród wszystkich Jego darów największąwartośćdla nas ma darowanie nam przez Niego swego Syna, by stałsięnaszym Zbawicielem. Dobra nowina o wielkiej radości dla wszystkich ludzi zwiastuje ogrom błogosławieństw Bożych. Przypomnijmy tylko niektóre z nich, jak: przebaczenie grzechów wypływające ze wzbudzenia wszystkich ze śmierci, napełnienie ziemi znajomościąpraw i wymagańBożych, postawienie rodzaju ludzkiego w warunkach nie sprzyjających grzechowi i błędowi, lecz prawdzie i sprawiedliwości, doprowadzenie każdego kolana do zgięcia sięi każdych ust do uznania Jego władzy, udzielenie wszystkim mocy Ducha Świętego, a także przywilejów wejścia na drogęświętobliwości, do osiągnięcia życia wiecznego.

Przekazanie takich błogosławieństw rodzajowi ludzkiemu przez Chrystusa zapewnia Przymierze Boga z Abrahamem zagwarantowane przysięgą Bożą. Aby zapłacić cenę okupu, musiała żyć doskonała ludzka istota – zanim mogła być złożona na ofiarę jako podstawa tych wszystkich błogosławieństw. Dlatego musiało nastąpić narodzenie w ludzkiej naturze Tego, kto miał być Panem i Chrystusem. A gdy to nastąpiło, to anioł mógł je ogłosić jako zapowiedź błogosławionej radości, która ma swoje korzenie właśnie w narodzeniu dzieciątka w Betlejem, a swój owoc w restytucji człowieka. „Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym”. Cieszmy się w tym radosnym okresie roku. Niech nasze serca napełniają się uznaniem dla miłości i hojności Bożej, która nam zesłała ten wielki dar w osobie Pana Jezusa jako zapowiedzianego Mesjasza, który głosił o mającym nadejść Królestwie Bożym, które będzie błogosławić świat. Jak otrzymaliśmy darmo, tak darmo dawajmy i w ten sposób naśladujmy naszego Boga i Ojca Niebieskiego. Poselstwo miłości Bożej jest najcenniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek otrzymaliśmy.

Podczas udzielania darów innym pamiętajmy, że gdybyśmy nawet naszym drogim przyjaciołom, bliźnim i ukochanym nie mogli dać żadnego daru materialnego, to jednak zawsze możemy im przekazać naszą miłość, a ona ma większą wartość niż rzeczy materialne. Nasze uprzejme słowa, spojrzenia i czyny będą wpływały uszczęśliwiająco na nasze otoczenie. Czyńmy tak nie tylko w okresie świąt narodzenia Pańskiego, ale w każdym dniu i godzinie i nie tylko naszym przyjaciołom, ale na podobieństwo Boże, również naszym przeciwnikom i wrogom, ponieważ Pan Bóg jest też łaskawy dla niewdzięcznych i sprawia, że „słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi, a deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”.

Opracowano na podstawie audycji radiowej „Wczoraj, dziśi na wieki”, przygotowanej przez braci ze Zboru w Melbourne.