Wczoraj, dziś i na wieki – bo on jest bogiem żywych
„Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! – Ijoba 19:25 (NP).
Każdy z nas uczestniczył w ceremonii pogrzebowej. I właśnie wtedy, kiedy stoimy nad grobem, zadajemy sobie pytanie: Dlaczego ta osoba zmarła? Gdzie odeszli nasi przyjaciele, ludzie dobrzy i zacni, ale też ludzie bezbożni, jak i całkiem zwyczajni? Pytanie tego rodzaju przez długie lata zajmuje umysł niejednego myślącego człowieka.
Co się z nami dzieje po śmierci?
Wszystkie religie, łącznie z chrześcijańską, dają różne odpowiedzi na temat losów człowieka po śmierci. Z pewnością każdy z nas wie, że najczęstszą odpowiedzią na to pytanie jest – w zależności od postępowania człowieka za jego życia – niebo, czyściec lub piekło.
Według nauk głoszonych przez większość kościołów chrześcijańskich do nieba trafiają osoby prowadzące życie pobożne, świętobliwe i pełne poświęceń, a osoby sprzeciwiające się tym naukom idą do piekła. Jeszcze niedawno było to miejsce, w którym smażyły się przez wieczność dusze w ogniu piekielnym, ale już dziś, po tragedii Holokaustu, mówi się, że osoby będące w piekle cierpią w sposób psychiczny z powodu niemożności oglądania chwały Bożej. Lekarze twierdzą, że cierpienia psychiczne są bardziej bolesne niż fizyczne. Czy więc byłoby sprawiedliwym karać wieczną torturą psychiczną człowieka niedoskonałego, od którego można spodziewać się różnych potknięć i grzechów? Zgodnie z nauczaniem Kościoła rzymsko-katolickiego wiele osób trafia po śmierci do czyśćca, czyli do miejsca pokuty, smutku i niedoli, które przygotowuje duszę do życia w niebie.
Natomiast inni chrześcijanie, nie znajdując argumentów biblijnych na istnienie czyśćca, odrzucili go, kierując ludzi po śmierci do nieba lub do piekła. I w ich interpretacji Słowa Bożego wielu ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o Bogu i Chrystusie, trafia także do piekła, ponieważ nieświadomość nie zbawia. Są i takie poglądy wśród chrześcijan, które powołując się na miłość Bożą, stwierdzają, że wszyscy ludzie po śmierci idą do nieba. Dlatego byłoby warto zastanowić się przez chwilę nad tym, jak to właściwie jest.
Prawda, którą nam podaje Pismo Święte, jest prosta, logiczna, miłosierna i sprawiedliwa. Wzbudza podziw i uwielbienie do Stwórcy z powodu swej harmonii, jak widzimy to w słowach Pana Jezusa „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Apostoł Paweł, przenosząc te słowa na nasze praktyczne życie, napisał tak: „Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód, nakarm go, jeżeli pragnie, napój go”. Czy więc Pan Bóg, który dał nam takie wspaniałe przykłady w swoim Słowie, mógłby torturować swoich nieprzyjaciół przez wieczność? Czy to mieściłoby się w logice Słowa Bożego? Wszystkie powyższe teorie na temat losu człowieka oparte są na domysłach i przypuszczeniach, że śmierć nie oznacza całkowitej śmierci i że umrzeć to znaczy wznieść się na wyższy poziom życia istoty duchowej.
Z Księgi Rodzaju jednak dowiadujemy się, że nasz Stwórca już w ogrodzie Eden powiedział do pierwszego człowieka Adama: „Z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz”, na co Szatan, zwodząc Ewę, rzekł: „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie”. Jest to wprost niewiarygodne, że prawie wszystkie religie przyłączają się do kłamstwa Szatana, twierdząc, że to tylko ciało umiera, będąc tymczasowym mieszkaniem duszy, która jest nieśmiertelna. A przecież Biblia uczy inaczej: opisuje ona śmierć jako stan niebytu, nieistnienia. Stan, w którym nie ma radości ani smutku, przyjemności ani cierpień – żadnego czucia i żadnej świadomości.
Zwróćmy uwagę na interpretację Pisma Świętego: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”, czyli że zapłatą za grzech jest śmierć, a nie wieczne męki. Nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdujemy wzmianki, by karą za grzech były tortury. „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” – tak brzmiał wyrok Boży. Z powodu grzechu Adam utracił nie tylko życie, ale także swój rajski dom i społeczność z Bogiem, a w zamian przyszły na niego choroby, ból, smutek i ciężka praca. Cała ludzkość odziedziczyła po nim słabości fizyczne, umysłowe i moralne. Staliśmy się „wzdychającym stworzeniem”. Jakże okrutny musiałby być Wszechmocny Bóg, by do tych ziemskich utrapień dołożyć jeszcze męki po śmierci, obojętnie czy tymczasowe w czyśćcu, czy wieczne w piekle. Bóg, jako miłujący Ojciec, dopuścił, aby Adam sprzeciwił się Jego woli po to, żebyśmy wszyscy, jako jego potomkowie, poznali skutki grzechów. A kiedyś po zmartwychwstaniu mogli świadomie wybrać posłuszeństwo Bogu.
Przypatrzmy się mądrości Bożej. Pan Bóg potępił wszystkich z powodu nieposłuszeństwa jednego człowieka, naszego praojca Adama, ale dzięki posłuszeństwu i śmierci jednorodzonego Syna swego, Jezusa Chrystusa, tego prawdziwego Mesjasza, Pan Bóg okazał całemu rodzajowi ludzkiemu swoje miłosierdzie.
Pismo Święte, opisując czas zmartwychwstania i nadejścia Królestwa Bożego, daje nam wiele przykładów, a jednym z nich jest wskrzeszenie Łazarza. Przy tej okazji Pan Jezus powiedział do jego siostry: „Zmartwychwstanie twój brat”, zaś ona mu odpowiedziała: „Wiem, że zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym” (Jan 11:23-24).Ten ostateczny dzień od czasów tamtej historii już się przybliżył do nas o całe dwa tysiące lat. Wiele proroctw biblijnych wskazuje na to, że ten dzień jest już bardzo blisko. „Już niedługo umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci którzy usłyszą, żyć będą”, jak mówi Ew. Jana 5:25.
Obudzeni będą mieli możliwość stopniowego podnoszenia się z obecnej degradacji umysłowej, moralnej i fizycznej do doskonałości, którą miał Adam w Raju. W tym czasie największy przeciwnik Boży nie będzie mógł wpływać na umysły ludzkie. Zło będzie karane, a dobro będzie nagradzane. Dzieło zmartwychwstania ap. Piotr określił jako: „Czas odnowienia wszystkich rzeczy” (Dzieje Ap. 3:21), a Księga Objawienia nazywa ten okres tysiącletnim królowaniem Chrystusa wraz z Kościołem (Obj. 20:2-6). To jednak nie znaczy, że już wszyscy ludzie będą żyć wiecznie, o nie! To byłoby niesprawiedliwe.
Pismo Święte uczy, że kto wtedy odrzuci sposobność życia według woli Bożej w Tysiącleciu, zostanie wytracony spośród ówczesnego społeczeństwa, umierając śmiercią wieczną (wtóra śmierć). „Pan strzeże wszystkich, którzy go miłują, ale wszystkich bezbożnych [czyli przestępców prawa Bożego]wytraci”, pisze psalmista (Psalm 145:20).
I teraz postawmy sobie znowu pytanie: Czyż więc nikt z ludzi nie pójdzie po śmierci do nieba? I czy wszyscy będą mogli żyć na ziemi? Biblia wielokrotnie wspomina o nadziei otrzymania życia w niebie na poziomie istot duchowych, niematerialnych. Pan pocieszył uczniów mówiąc: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mat. 5:12). Nagroda ta jednak jest przewidziana tylko dla małej garstki ludzi, dla tych, którzy w swoim ziemskim życiu okazali się prawdziwymi naśladowcami Chrystusa. Oni to, nazwani są „Kościołem” lub „małym stadkiem”.Pan Jezus, odchodząc do nieba, powiedział swoim uczniom: „W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” (Jan 14:2-3). Te słowa Pan Jezus mówił do swoich naśladowców, do tych, którzy życiem swoim sprzeciwiają się złemu porządkowi tego świata. To ci, którzy cierpią dla sprawiedliwości i miłują nawet swoich nieprzyjaciół. Dlatego dostąpią oni „pierwszego zmartwychwstania” do nowego życia na poziomie istot duchowych.
Czytając Pismo Święte, znajdziemy w nim logiczną i harmonijną odpowiedź na temat życia, śmierci i wieczności. Śmierć, będąca karą za nieposłuszeństwo Bogu, jest unicestwieniem albo stanem niebytu. Z łaski Bożej Jezus Chrystus złożył okup, dając ludziom nadzieję zmartwychwstania, czyli powrotu do życia na ziemi. Zanim obietnica ta się wypełni, Jezus wybierze z ludu wiernych Mu naśladowców, którzy po zmartwychwstaniu i wzbudzeniu jako duchowe istoty będą w Tysiącleciu z Nim doprowadzać cały rodzaj ludzki do doskonałości. W zależności od stanu upadku, w jakim znajdował się człowiek w chwili śmierci, będzie mu łatwiej lub trudniej dojść do doskonałości utraconej przez Adama. Jeżeli ktoś w ciągu tysiąca lat nie zdoła pozbyć się grzechu lub nie będzie chciał służyć Bogu, taki będzie musiał umrzeć drugą śmiercią, z której już powstania nie będzie. Natomiast ci, którzy będą Bogu służyć z radością, zasłużą na wieczne, nigdy nie kończące się życie. Taki plan Boskiego postępowania z ludźmi pokazuje nam Boga mądrego, sprawiedliwego i miłosiernego.
Chcielibyśmy wszystkich zachęcić do kierowania swych myśli do Słowa Bożego. W Psalmie 25 Dawid zapytuje: „Kim jest człowiek, co się boi Pana? Takiemu On wskazuje, jaką drogę wybrać. Będzie on przebywał wśród szczęścia, a jego potomstwo posiądzie ziemię”.