By ciągle zwracać się ku Bogu
„W oznaczonym czasie winni Izraelici obchodzić Paschę.
Będziecie ją obchodzić dnia czternastego tego miesiąca, o zmierzchu.
Macie ją obchodzić według odnoszących się do niej praw i zwyczajów” – 4 Mojż. 9:2-3.
Odośnie świąt izraelskich napisano i powiedziano już bardzo dużo. Wiele symboli i obrazów, prób przełożeń znaczenia tych świąt na nas, chrześcijan, miało na celu nie tylko pogłębienie wiedzy, ale zwrócenie uwagi na jedno (z naszego punktu widzenia) główne święto – Paschę, jako święto mające wskazywać na śmierć Chrystusa. Pascha była jednym z sześciu świąt, które odbywały się w cyklu rocznym: Pascha, Przaśniki, Tygodnie, Trąby, Pojednanie, Szałasy. W istocie z całej tej gamy tylko Pascha znalazła tak wyraziste odzwierciedlenie w Nowym Testamencie. Pascha także wyróżnia się w Starym Testamencie, ponieważ proces obrzędów z tym dniem związany, a także kontekst historyczny spowodowały, że dużo miejsca poświęcono temu świętu w Torze. Może to prowadzić do wniosku, że ten dzień był dla Boga ważny (może ważniejszy) i chciał, aby Jego lud upamiętniał ten dzień z należytą starannością.
Święto to powstało w kontekście wydarzeń historycznych: „Mojżesz zwołał wszystkich starszych Izraela i rzekł do nich: Odłączcie i weźcie baranka dla waszych rodzin i zabijcie jako paschę. Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi, która jest w naczyniu, i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż do rana nie powinien nikt z was wychodzić przed drzwi swego domu. A gdy Pan będzie przechodził, aby porazić Egipcjan, a zobaczy krew na progu i na odrzwiach, to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi wejść do tych domów, aby [was] zabijał. Przestrzegajcie tego przykazania jako prawa na wieki ważnego dla ciebie i dla twych dzieci!” – 2 Mojż. 12:21-24. Widać zatem, że ustanowienie święta i jego przepisy wykonawcze były związane nie tyle z samym wyjściem Izraelitów z Egiptu, ale przede wszystkim z ostatnią plagą – zabiciem pierworodnych. Skutkiem tej plagi było wyjście z Egiptu, niemniej Izraelici czynili ten rytuał właśnie ze względu na mającego przechodzić anioła śmierci. Bóg wydał polecenie zabicia wszystkich pierworodnych w ziemi egipskiej, jednocześnie podając Żydom sposób, jak ujść przed Bożym wyrokiem. To wydarzenie było na tyle istotne, że zanim Mojżesz skończył instruować Izraelitów co do ich pierwszej Paschy, to już zapowiedział, jak należy tłumaczyć cały obrządek przyszłym pokoleniom: „Gdy się was zapytają dzieci: cóż to za święty zwyczaj? – tak im odpowiecie: To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a domy nasze ocalił” – 2 Mojż. 12:26-27.
Każde święto miało za zadanie uczcić Pana Boga, tylko że poszczególne święta podkreślały różne aspekty: uratowanie od śmierci, dziękczynienie za zbiory czy przebaczenie grzechów. Ponadto, święta miały także za zadanie przypominać człowiekowi różne rzeczy: wydarzenia historyczne, wdzięczność względem Boga, uświadamianie sobie szczególnej społeczności między samym Bogiem a Jego Izraelem. Bóg dał człowiekowi te święta jako „narzędzia” do ciągłego budowania więzi duchowej z Nim. Człowiek miał się pobudzać do wiary przez ciągłe przypominanie sobie tych aspektów. Ap. Piotr, w celu budowania wiary pierwszych chrześcijan, również stosował metodę przypominania rzeczy doskonale znanych: „Oto dlaczego będę zawsze wam przypominał o tym, choć tego świadomi jesteście i umocnieni w obecnej [wśród was] prawdzie. Uważam zaś za słuszne pobudzić waszą pamięć, dopóki jestem w tym namiocie” – 2 Piotra 1:12-13. Nie tylko względem Paschy i innych głównych świąt, ale względem całego Prawa Bóg stosował zasadę przypominania, ciągłego mówienia o tym i wpajania tych zasad innym: „Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” – 5 Mojż. 6:6-9. Można dostrzec, że Bóg silnie akcentuje tutaj rolę człowieka. To jego zadaniem jest wracanie myślami do Prawa, rozmyślanie o Nim, mówienie o Nim, nauczanie Go innych, jak i siebie samego. Warunkiem błogosławieństwa, jakie Bóg gotów był hojnie udzielić Jozuemu, które było jednoczesnym warunkiem wypełnienia wielkiej misji jemu powierzonej, było właśnie jego (tzn. Jozuego) zaangażowanie w szukanie (przypominanie sobie Tory) Pana: „Bądź mężny i mocny, ponieważ ty rozdasz temu ludowi w posiadanie ziemię, którą poprzysiągłem dać ich przodkom. Tylko bądź mężny i mocny, przestrzegając wypełniania całego Prawa, które nakazał ci Mojżesz, sługa mój. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby się okazała twoja roztropność we wszystkich przedsięwzięciach. Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność. Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz” – Joz. 1:6-9. Chyba 99% chrześcijan uwielbia czytać ten fragment: słowa pocieszenia, zachęty, zapewnienia – sam Wiekuisty Bóg mówi do każdego z nas: Będę z tobą! Nikt się przed tobą nie ostoi! Niuans (często pomijany) to warunek zapisany w wersecie 8: (parafrazując) niech Biblia zawsze będzie w twojej ręce. Bo jeśli nie, wówczas to błogosławieństwo jest nie ważne!
Brzmi to troszkę banalnie, ale jest to rzeczywisty klucz do magazynu Bożych dóbr. Kaznodzieje wielokrotnie zachęcają do regularnego czytania Pisma, mówiąc o duchowych profitach, jakie czekają na czytających. Niestety, wydaje się, że mało kto bierze to poważnie, bo prócz zmęczenia, pobieżnej znajomości fragmentu, nic więcej nie mamy. Jednakże nie zauważamy realnego przełożenia takiego ponownego czytania doskonale znanej nam historii na nasze codzienne, szare życie. To, że jesteśmy w tym aspekcie, być może, ślepi, wcale nie oznacza, że Bóg nie dotrzymuje swej obietnicy! Podstawowym warunkiem obfitości Bożych błogosławieństw jest takie „banalne” ciągłe wracanie do znanych rzeczy i przypominanie ich sobie. Jest to obowiązek, który Bóg nałożył na swój lud, więc nas też on dotyczy: „Albowiem nadał On w Jakubie przykazania i ustanowił Prawo w Izraelu, aby to, co zlecił naszym ojcom, podawali swym synom, aby to poznało przyszłe pokolenie, synowie, co się narodzą, że mają pokładać nadzieję w Bogu i nie zapominać dzieł Boga, lecz strzec Jego poleceń. A niech nie będą jak ich ojcowie, pokoleniem opornym, buntowniczym, pokoleniem o chwiejnym usposobieniu, którego duch nie dochowuje Bogu wierności” – Psalm 78:5-8. Jest realne przełożenie na naszą wiarę z czytania historii Abrahama, Mojżesza, Samuela, Dawida i innych. To historie, które są nam wpajane od szkółek, więc można zapytać: co jeszcze można z tego wyczytać? Może faktycznie nic, ale zawsze jakiś znany szczegół sobie przypomnimy, utrwalimy i doświadczymy tym wersetem, bądź tylko jednym zdaniem, np. Bożej odpowiedzi na nasze modlitwy. Pokoleniowa degradacja wiary ludu Bożego bierze swój początek nie w świecie, ale w zborze poprzez zaniedbanie „pierwszej miłości” i tej elementarnej części uświęcania się: „Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła i zwiastuje Twoje potężne czyny. Głoszą wspaniałą chwałę Twego majestatu i rozpowiadają Twe cuda. I mówią o potędze Twoich dzieł straszliwych, i opowiadają Twą wielkość. Przekazują pamięć o Twej wielkiej dobroci i radują się Twą sprawiedliwością. Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy Pan jest dobry dla wszystkich i Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła” – Psalm 145:4-9.
Warto się zastanowić, dlaczego Bóg tak silnie naciska na aspekt budowania swej wiary i wiary swoich dzieci. Składa na nas jakby dodatkowy obowiązek budowania wiary za nas, za nasze dzieci czy za zborowników. Otóż nie jest to obowiązek, tylko przestroga przed naszą naturą. Szybko się przyzwyczajamy do standardu, jaki mamy, zapominając o niewygodach z przeszłości. Po kilku latach wygody nie odczuwamy już tak wielkiej wdzięczności jak na początku, kiedy ją otrzymaliśmy. Nasza gorliwość spada, przed czym przestrzega nas Apokalipsa: „Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości” – Obj. 2:4. Jest to nasza natura, że nie biadolimy ciągle nad przeszłością, tylko nad teraźniejszością: jak to ciągle nam źle, jak to ciągle nic nie mamy, jacy to chorzy i zmęczeni jesteśmy, w ogóle nie zdając sobie sprawy, że nasza przeszłość jako grzeszników powodowała, iż nasz stan był o wiele gorszy. Dlatego przestrogi, aby pamiętać swe wcześniejsze doświadczenia, mają za zadanie obudzić nas z letargu cielesnego dobrobytu i przypomnieć nam o prawdziwym bólu, cierpieniu czy grzechu. Kiedy przywiedziemy na pamięć to, z jakiego zła wydobył nas Bóg, natychmiast modlitwa wdzięczności ma inny wymiar. Bóg nie nakłada na nas jakiegoś bezsensownego obowiązku, tylko wskazuje drogę, która prowadzi nas do Niego, a jest ona Jego odpowiedzią na naszą grzeszną naturę: „Przez siedem dni będziesz jadł chleb niekwaszony, a w dniu siódmym będzie dla ciebie święto ku czci Pana.[Tylko] niekwaszony chleb można jeść w czasie tych siedmiu dni i nie będzie można ujrzeć u ciebie chleba kwaszonego ani nie będzie można ujrzeć u ciebie żadnego kwasu w twoich granicach. W tym dniu będziesz opowiadał synowi swemu: Dzieje się tak ze względu na to, co uczynił Pan dla mnie w czasie wyjścia z Egiptu. Będzie to dla ciebie znakiem na ręce i przypomnieniem między oczami, aby prawo Pana było w ustach twoich, gdyż ręką potężną wywiódł cię Pan z Egiptu. I będziesz zachowywał to postanowienie w oznaczonym czasie rok w rok” – 2 Mojż. 13:6-10.
„Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” – Rzym. 11:32. Dzięki Bogu za to miłosierdzie! Nie zmienia to jednak faktu, że jesteśmy niewolnikami naszej natury. Ciało, które od prawieków przesiąka nieprawością i grzechem skutecznie nas odciąga od Boga i chociaż duch ochotnie jest w nas gotów do wszelkich poświęceń, aby być blisko Pana, to jednak mdłe ciało stoi nam na drodze. Dlatego tuż za deklaracją, że będziemy czytać codziennie Biblię, musi iść determinacja. Determinacja większa od codziennego wstawania o 5 rano, by przebiec 10 km. Determinacja, która stawia na ostrzu noża nasze życie, poświęcenie. Tym bardziej, że w przeszłości, aby zbliżyć się do Boga, ludzie gotowi byli ślubować sobie śmierć, jeśli nie dochowają wierności: „A jeśli potrzeba też cielców, baranów i jagniąt na całopalenia dla Boga niebios – oprócz pszenicy, soli, wina i oliwy – według żądania kapłanów w Jerozolimie, ma im to być niechybnie co dzień dostarczane, aby oni składali miłe ofiary Bogu niebios i modlili się za życie za życie króla i jego synów – I wydaję rozporządzenie: Jeśli ktoś przekroczy ten rozkaz, to z domu jego wyrwana będzie belka, a on zawiśnie do niej przybity, dom zaś jego za to będzie zamieniony na rumowisko” – Ezdr. 6:9-11.
Te wersety są dość przerażające, ale należy zrozumieć kontekst całej tej sytuacji. Jesteśmy w czasach Ezdrasza i Nehemiasza w Jerozolimie, tuż po powrocie z 70-letniej niewoli. Z okresu, kiedy spotkała ich Boża kara, kiedy zrozumieli swój brak wiary, gorliwości i czci. W czasie i sytuacji, kiedy widzą realne skutki Bożego gniewu spowodowane ich wielopokoleniowymi grzechami. A teraz, za wszelką cenę i wszelkimi sposobami robią wszystko, by do Boga wrócić i odbudować relacje z Nim. Widać zatem dokładnie, że człowiek potrzebuje co jakiś czas takiego impulsu, który obudzi go z letargu i z powrotem wzbudzi potrzebę szukania Boga. Powyższy fragment pokazuje, że jednym z takich narzędzi była niewola babilońska, ale są i inne, łagodniejsze sposoby duchowego pobudzenia – coroczne/cotygodniowe święta. Zauważmy inny przykład zbudzenia się z letargu grzechu: „Następnie pisarz Szafan poszedł do króla i zdał mu sprawę z tego zdarzenia w słowach: Słudzy twoi wybrali pieniądze znajdujące się w świątyni i wręczyli je kierownikom robót, nadzorcom świątyni Pańskiej. I pisarz Szafan oznajmił królowi: Kapłan Chilkiasz dał mi księgę – i Szafan odczytał ją wobec króla. Kiedy król usłyszał słowa księgi Prawa, rozdarł szaty” – 2 Król. 22:9-11. Do końca nie wiadomo, co dokładnie było tą księgą, ale prawdopodobnie była to wyrocznia, która opisywała skutki grzechu, który Jozjasz dostrzegał dookoła siebie. Impuls. I nastąpił natychmiastowy zwrot w kierunku Boga. Zrozumienie tego, kim byli, co zrobili, co dla nich zrobił Bóg i jak opłakane są skutki grzechu, spowodowało, że Pascha, która się wtedy odbyła, była szczególna: „Król wydał całemu ludowi następujący rozkaz: Świętujcie Paschę na cześć Pana, Boga waszego, jak jest napisane w tejże księdze przymierza. Naprawdę, nie obchodzono takiej Paschy, jak ta, od dni sędziów, którzy rządzili Izraelem, i podczas całego okresu [rządów] królów Izraela i królów Judy. Dopiero w osiemnastym roku panowania króla Jozjasza obchodzono taką Paschę na cześć Pana w Jerozolimie” – 2 Król. 23:21-23.
Bóg dał ludziom święta, aby stale uświadamiali sobie, kim tak naprawdę są. Jeśli święta nie będą budziły w nas refleksji, zostaniemy (oby tylko czasowo) odsunięci od społeczności z Bogiem. Wracamy tym samym do początku naszych rozważań – do Paschy. Jezus, umierając jako „Baranek Paschalny”, nie ustanowił Wieczerzy, która miała wspominać Paschę, ale Jego śmierć. Nowy Testament zawiera dokładną instrukcję obrządku, ale to nie będzie nic znaczyć, jeśli ten obrządek będzie polegał li tylko na spożyciu chleba i wina. Nasza Pamiątka z woli Bożej, jest coroczną okazją do uświadamiania sobie tych wszystkich wartości, które mieli uświadamiać sobie Izraelici w związku ze świętem Paschy. Śmiało możemy powiedzieć, że jeśli nie podejdziemy do tego z należytą czcią i szacunkiem, a także bez głębszego duchowego przygotowania i będziemy tak corocznie postępować, to może czekać nas kara podobna do „niewoli babilońskiej” – z tą różnicą, że nie ma pewności, iż będzie ona trwać tylko 70 lat.
„Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije” – 1 Kor. 11:27-29.