Na Straży
nr 2005/3

Echa z konwencji – Kraków

17 kwietnia 2005 r.

Pragniemy podzielić się z Wami wszystkimi, umiłowani Bracia i Siostry, oraz drodzy Czytelnicy „Na Straży”, tą wielką radością wypływającą z błogosławieństw otrzymanych w czasie pierwszej w tym roku konwencji, jaka odbyła się 17 kwietnia w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie.

Konwencja odbywała się w szczególnym czasie, gdyż w naszych zborach kończył się właśnie czas przygotowania do obchodzenia Pamiątki śmierci naszego Pana, a za pięć dni miało odbyć się święto. Byliśmy przygotowani do niego duchowo, emocjonalnie i intelektualnie. Na świecie natomiast byliśmy świadkami znamiennych wydarzeń związanych ze śmiercią papieża, która stała się przyczynkiem tak do pozytywnych, jak i negatywnych zachowań ludzkich. Wiele osób, które na co dzień żyją z dala od problemów religii i religijności, zaczęło się modlić, śpiewać pieśni religijne, zastanawiać się, co będzie dalej, po śmierci. Odnoszono się do siebie przyjaźnie, na chwilę zaprzestano nawet waśni i sporów. Z drugiej zaś strony oddawano ogromną, można powiedzieć boską cześć grzesznemu przecież człowiekowi, dopuszczano się też bałwochwalstwa oddając cześć „królowej niebios”, obrazom i posągom.

W nawiązaniu do zbliżającego się święta, jako motto konwencji wybrany został werset zaczerpnięty z Ewangelii Jana 1:29: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Podczas konwencji czterech braci usłużyło nam wykładami ze Słowa Bożego.

Pierwszym wykładem, nawiązującym do przewodniego wersetu konwencji, usłużył brat Jan Knop. Brat Jan przedstawił w sposób skondensowany najważniejsze elementy znane z tematyki badań Wielkanocnych. Szczególnie podkreślone zostało dzieło okupu Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który sam stał się ofiarą umierając na krzyżu i zaspakajając w ten sposób Boską sprawiedliwość. Ofiara ta została złożona raz i jest wystarczająca na zawsze. Nic nie można do niej dodać. Nawet ofiara Kościoła nic nie dodaje do ofiary okupowej, niesie ona z sobą inne błogosławieństwa. Mówca zwrócił uwagę na usuwanie kwasu z domostw, czyli pozbywanie się grzechu z naszych serc, umysłów i zborów. Jest to zadanie dla nas najtrudniejsze, które należy wykonywać nie tylko przed Pamiątką, ale przez całe nasze poświęcenie, abyśmy stali się godnymi wejścia do Królestwa Niebieskiego.

Drugim wykładem usłużył brat Paweł Suchanek. Temat wykładu „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie” został zaczerpnięty z Listu do Filip. 3:20-21. Brat Paweł w swych rozważaniach wprowadził nas w górne strony naszej niebiańskiej ojczyzny – nie jest łatwe, ponieważ jesteśmy ziemscy i żyjemy w świecie materialnym. Prawie każdy człowiek na ziemi ma swoją ojczyznę i swój kraj, a apostoł Paweł wspomina, że nasza jest w niebie. Jaka jest ta niebieska ojczyzna, kto w niej mieszka, jakimi rządzi się prawami, jak można się do niej dostać? Te wszystkie pytania zadają sobie gorliwi naśladowcy Pana Jezusa. Mieszka w niej nasz Ojciec Niebieski, Jego Syn i całe rzesze usługujących aniołów. Panuje tam ład i porządek – zupełnie inaczej niż na ziemi. Ale pozostaje najważniejsze pytanie, jak się do tej ojczyzny dostać? Drzwi do tej świątyni w słusznym czasie otworzył sam Ojciec Niebieski: „Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni. Drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje” (Hebr. 10:19,20). Następnym niezbędnym warunkiem jest przemiana wynikająca ze spłodzenia z ducha świętego – przemiana umysłu i rozwój nowej natury, ponieważ ciało i krew nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego. Ta przemiana jest konieczna, ponieważ żadnym innym sposobem nie można dostać się w sfery niebieskie. Niezbędna jest zmiana sposobu myślenia, działania, tak aby już dzisiaj stać się obywatelem niebios i aby pasować do tego wspaniałego porządku. Kiedyś z nieba na ziemię przyszedł Syn Boży. Swoim życiem, swoim świadectwem o Ojcu i o wspaniałych rzeczach, które uczynił, pokazał nam drogę do tej niebieskiej ojczyzny.

Trzecim wykładem, zaczerpniętym z 1 Tym. 6:6 usłużył brat Eugeniusz Szarkowicz. Temat wykładu brzmiał: „I rzeczywiście pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z przestawaniem na małym”. W wykładzie tym, można powiedzieć życiowym, brat Eugeniusz zwrócił uwagę, na trudne w praktyce połączenie bogactwa z pobożnością. Co prawda Biblia nigdzie nie wspomina o tym, że chrześcijanin powinien dążyć do ubóstwa materialnego, lecz sugeruje, aby swoją pracą zdobywał dobra dla zaspokojenia potrzeb własnych i swojej rodziny oraz aby mógł wspomagać potrzebujących. Tak więc bogactwo może być przydatne. Jest jednak wielkie niebezpieczeństwo z nim związane. Żyjemy dziś bowiem w czasie wielkich złudzeń. Przez media, przy zastosowaniu przeróżnych technik marketingowych, wmawia się nam, że nasze potrzeby są ogromne, że pilnie potrzebujemy rzeczy, których wcale później nie używamy. Ulegając takiej pokusie, pracujemy coraz ciężej i dłużej, nierozsądnie zaciągamy kredyty i nawet się nie spostrzeżemy, że nie mamy czasu na realizację swego poświęcenia. Rozbudzając w sobie pożądanie bogactwa, stajemy się jego niewolnikami, którzy nie mogą zaspokoić swoich namiętności. W czasach dzisiejszych nikt już nie rzuca do nas kamieniami jak do braci po wojnie, jednak Szatan wymyślił dla ludu Bożego bardziej wyrafinowane doświadczenie właśnie na punkcie posiadania dóbr ziemskich. Lud Boży w tym czasie powinien dołożyć wszelkich starań, aby Pan dał mu poznać, co jest mu naprawdę potrzebne do życia, a co jest wmówioną potrzebą, która go zniewala i oddala od dopełnienia poświęcenia.

Czwartym, ostatnim wykładem usłużył brat Michał Targosz. Temat wykładu został zaczerpnięty z Ewangelii Jana 17:15: „Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego”. Brat Michał skierował oczy naszej wyobraźni do ogrodu Getsemane, gdzie zobaczyliśmy naszego Pana w uniesieniu ducha, jak z wielką pokorą rozmawiał ze swoim Ojcem, prosząc Go „aby ich zachował od złego”. Pomimo tego, że Pan wiedział, że za chwilę spotka Go wielkie cierpienie i śmierć, wstawiał się za swoimi uczniami i za wszystkimi, którzy w przyszłości w Niego uwierzą. Nasz Pan wiedział, co przyniesie przyszłość dla Jego wiernych naśladowców, chcących żyć według zasad Bożych. Musimy, jako naśladowcy Pana zacząć żyć inaczej niż wszyscy dookoła nas, dążąc do prawdy, sprawiedliwości i nienagannego postępowania. Z tego powodu będziemy niezrozumiani, wyszydzani, wykorzystywani przez ludzi tego świata, którzy są bardziej przebiegli od synów światłości. Mimo to jednak możemy na tym świecie odczuwać coś, co pochodzi z tamtego świata: uśmiech, radość, wzajemną pomoc. To tak, jak byśmy na krótką chwilę dosięgnęli nieba. Nagle zaczynamy zauważać właściwe proporcje w naszym życiu, pewne rzeczy stają się nieistotne: nowy dywan, jeszcze jeden pokój w naszym domu. Nagle zaczynamy rozumieć, czym jest Ewangelia, że pochodzi ona z innego świata i jest prawdziwa. Można być „przyzwoitym chrześcijaninem”, ale nigdy nie dosięgnąć nieba, czyli innego sposobu myślenia, zachowania, wyrzeczeń, naiwności. Nieba sięgają tylko najlepsi i oni kiedyś na zawsze w nim zamieszkają w chwale Ojca Niebieskiego. Pragniemy, by było to również naszym udziałem. Wtedy dokładnie się dowiemy, za jakimi marnościami uganialiśmy się na codzień, może także o tym, że coś ważnego w naszym życiu zlekceważyliśmy. Ale może wtedy powiemy sobie, że warto było i opłaciło się żyć tak, by jednak dosięgać nieba.

Chwilka czasu znalazła się również dla seniora z „Betanii”, br. Andrzeja Budzyńskiego, który podzielił się z uczestnikami konwencji swoim wierszem.

Jesteśmy wdzięczni naszemu Ojcu Niebieskiemu i Jego Synowi za tak wspaniałą przystań duchową, a braciom mówcom za usługę słowem. Podziękowania składamy również wszystkim, którzy wzięli udział w tej konwencji i w jakikolwiek sposób przyczynili się do zbudowania, jakie stało się udziałem nas wszystkich.

Za uczestników konwencji

R- ( r.)
„Straż” / str. 

Echa z konwencji – Kraków

Kraków, 20 kwietnia 2008 r.

Dzięki łasce Bożej po raz kolejny mieliśmy przywilej bycia uczestnikami konwencji zorganizowanej przez Braterstwo ze Zboru w Krakowie. Miała ona szczególny charakter nie tylko dlatego, że była ona pierwszą konwencją w tym roku, i w związku z tym przez wielu braci i sióstr bardzo wyczekiwaną, ale przede wszystkim dlatego, że dwa dni wcześniej uczestniczyliśmy w Pamiątce naszego Mistrza i atmosferę tego Święta dało się wyczuć tak na wykładach, jak i na przerwach.

Przewodniczył br. Walenty Bywalec, który przywitał nas wszystkich i życzył obfitych błogosławieństw podczas tej duchowej uczty. Słowa, które nam towarzyszyły podczas tej konwencji, zostały zaczerpnięte z Księgi Psalmów: „Chwalcie Pana, wszystkie narody, wysławiajcie go, wszystkie ludy” – Psalm 117:1. Werset ten (jak i cały ten psalm) zawiera słowa zachęty do tego, aby sławić i wywyższać naszego Stwórcę. W tym krótkim psalmie możemy wyczytać wielką radość, która była w sercu autora tych słów. I właśnie w tym duchu radości trwaliśmy w bratniej społeczności, mając przywilej wysłuchania czterech wykładów z Pisma Świętego.

Pierwszym wykładem usłużył br. Stanisław Sławiński, który bezpośrednio nawiązał do słów Psalmu 117. Swoje rozważania brat zatytułował: „Chwalcie Pana wszystkie narody!” W swoim wykładzie przypomniał, nam czym tak naprawdę jest „chwalenie Boga”. Mówca przedstawił zależności, jakie łączą Boga i człowieka. Jesteśmy zaledwie ludźmi, słabymi istotami skażonymi grzechem, które nic nie znaczą. Z drugiej strony jest Bóg, wspaniała, wiekuista, doskonała istota, dla której nie jesteśmy obojętni. Na tyle jesteśmy mu bliscy, że z miłości do nas ofiarował swego Syna, abyśmy mogli z Nim żyć. Brat zadał pytanie, jak należy właściwie chwalić Boga. Jest to o tyle trudne, że nasze usta są „nieudolne w mówieniu”. Nasza uwaga została skierowana na przyrodę, która opowiada chwałę Boga. Właśnie poprzez przyrodę Bóg zachęca człowieka do oddania się Mu na służbę. A ci, którzy się poświęcili Stwórcy, są pojedynczymi członkami jednego ciała, które razem mają wspólny cel – służba Panu. Do chwalenia naszego Boga i poświęcania się Mu brat nie zachęcał nas sam, lecz pomagał mu w tym chór „Syloe”. Chór zaśpiewał kilka pieśni, które zostały pięknie wkomponowane w wykład, co nadało mu innego, głębszego znaczenia, podkreślając co jakiś czas w sposób muzyczny to, co mówca do nas mówił.

„Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” – to tytuł drugiego wykładu, jakiego wysłuchaliśmy, a usłużył nim brat Michał Targosz. Słowa te zostały zaczerpnięte z Ewangelii Łukasza 22:62. Brat wspomniał na czas, kiedy to ap. Piotr trzy razy wyparł się Pana Jezusa oraz skierował nasze myśli w stronę uczuć, jakie wtedy przepełniały apostoła. Mówca zwrócił uwagę na stwierdzenie mówiące o pianiu koguta, właśnie w kontekście zaparcia się Piotra. Pianie koguta było dla Piotra swoistym ostrzeżeniem przed zaparciem się swego Mistrza. Mogliśmy usłyszeć, że właśnie taki jest sposób postępowania Boga – ostrzeganie ludzi przed grzechem. Ostrzeżony został Kain, kiedy zrodziła się w jego głowie myśl mordu Abla, ostrzeżony został także Noe o potopie – nie tylko on, ale i jego rodzina. Noe opowiadał o tym, co usłyszał od Boga i przestrzegał przed tym, co nieuniknione, potop nie był więc dla ludzi zaskoczeniem. Ostrzeżony został także Judasz, kiedy Pan Jezus dawał mu chleb zanurzony w misie, to była dla niego ostatnia chwila, aby mógł się jeszcze opamiętać. Pismo mówi, że dopiero po tym jak wziął ten chleb wstąpił w niego Szatan. Takie pianie koguta jest także w naszym życiu – ostrzega ono nas przed naszymi złymi uczynkami i przyzywa do opamiętania się.

Brat zwrócił nam uwagę na zagadnienie „pękniętego serca” Piotra. To, co spotkało Pana Jezusa, przerosło ap. Piotra. Piotr wyobrażał sobie, że razem z Jezusem będzie walczył ramię w ramię o życie, rzeczywistość była jednak inna. Mówca porównał stan serca Piotra do stanu serca Józefa, kiedy to po latach od sprzedania go do Egiptu przez swych braci, mógł ich znowu zobaczyć. Kiedy Józef nie mógł już dłużej powstrzymać swego płaczu i powiedział, kim jest, „pękło mu serce”. Podobnie „pękło serce” i Dawidowi, gdy umarł jego syn Absalom. Brat zwrócił uwagę, że chrześcijanin to ktoś, komu musi „pęknąć serce”, gdyż bez tego nie może przyjść do pokuty, czyli inaczej do zmiany sposobu myślenia, odwrócenia się od swego dawnego życia i przewartościowania pojęć w swojej głowie.

Jako trzeci usłużył nam brat Łukasz Szatyński, a wykład swój zatytułował: „Co z tą drugą obecnością?”. Wersety służące za podstawę rozważań zostały zaczerpnięte z 2 Listu Piotra 1:16-21. Brat zwrócił szczególną uwagę na werset 19. mówiący o ”ciemności” nocy w Wieku Ewangelii. My, będąc uczestnikami tego wieku nie możemy powiedzieć, że chodzimy w ciemności, gdyż ap. Paweł utwierdza nas w przekonaniu, że Pan Bóg przeniósł nas z królestwa ciemności do królestwa swego Syna (królestwa światłości). Noc, o której mówił ap. Piotr, to „noc odstępstwa i terroru papiestwa”, kiedy to Św. Inkwizycja paliła Biblię na stosach, a ludność pochodzenia żydowskiego (i inną niekatolicką) prześladowała. Ten sam werset mówi także o ”jutrzence”, która miała wzejść w sercach ludu Bożego. Brat wskazywał na różne aspekty, które mogły o tym świadczyć, jak np. powrót do czystości nauk Pisma Świętego czy powstanie państwa Izrael. Przyrównał także ustrój socjalistyczny (czyli inaczej „biblijnego Samsona”), którego początki sięgały 1875 roku, do wizji trąbienia pierwszych czterech aniołów z Księgi Objawienia. Kolejni trzej aniołowie, których głosy trąb zostały zapowiedziane przez orła, także zostali przyrównani na podstawie proroctwa Eliasza do późniejszego etapu rozwoju systemu socjalistycznego.

Czwartym wykładem usłużył brat Leszek Szarkowicz, a temat swój nazwał: „Uświęcenie”. Za podstawę rozważań zaczerpnął fragment z 1 Listu do Tesaloniczan 4:3-7. Uświęcenie jest tematem czysto biblijnym, a mimo to można usłyszeć głosy, że w naszym życiu uświęcenia jest bardzo mało, a czasami nawet w ogóle. Uświęcenie to inaczej droga, która prowadzi od grzesznego życia ku świętości. Możemy zatem śmiało powiedzieć, że uświęcenie nie jest pojedynczym aktem, ale procesem, który nierzadko wymaga od nas dużego wysiłku. Przykład uświęcenia mamy w ap. Pawle: „Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, Zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie” – Filip. 3:13-14. Apostoł Paweł zrezygnował z tego, co miał wcześniej, tzn. przed wydarzeniem w drodze do Damaszku, ale od tej chwili rozpoczął wędrówkę do zbawienia, do którego został powołany. Dopiero objawienie mu prawd Bożych rozpoczęło w nim proces uświęcania. Zatem moc uświęcającą mają tylko prawdy Boże zawarte w Jego Słowie.

Niestety, czas pięknej i poruszającej naszego ducha społeczności szybko minął. Podczas tej jednodniowej konwencji trwaliśmy w miłej atmosferze bratniej społeczności, która po długiej zimowej przerwie była dla wielu braci i sióstr cennym błogosławieństwem. Życzeniem braterstwa zgromadzonego w krakowskim NCK było podzielenie się tą radosną atmosferą z czytelnikami „Na Straży”.

R- ( r.)
„Straż” / str. 

Echa z konwencji – Kraków

19 KWIETNIA 2009R.

Dzięki łasce Bożej, po kilku długich miesiącach znów mogliśmy spotkać się w krakowskim NCK, gdzie dzięki gościnności i pracy braterstwa z tamtejszego zboru dane nam było zasiąść do uczty przy „stole Pańskim”. Usłyszeliśmy cztery wykłady, a przewodniczył br. Edward Pietrzyk. Na rozpoczęcie – jak i na zakończenie konwencji przytoczył on fragment z 2 Księgi Mojżeszowej, gdzie czytamy: „Ten miesiąc będzie wam początkiem miesięcy, będzie wam pierwszym miesiącem roku” – 2 Mojż. 12:2. I faktycznie, tak jak brat mówił, dla nas dopiero 19 kwietnia (o godzinie 9:00) zaczął się nowy rok. Zaczął się okres, kiedy to będziemy widywać się częściej, kiedy to będziemy mogli korzystać z dobrodziejstw i błogosławieństw naszego Ojca, słuchając Jego świętego Słowa, a także czas kiedy będziemy zacieśniać nasze braterskie więzy.

Wersetem przewodnim konwencji były słowa zaczerpnięte z Ewangelii Łukasza 21:28 „A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje”. Pierwsze dwa wykłady nawiązywały bezpośrednio do słów tego wersetu, a ostatnie dwa były poświęcone innej tematyce. W czasie konwencji były zorganizowane zajęcia także dla najmłodszych jej uczestników – im, jako przyszłości naszej społeczności, poświęcamy nieco więcej miejsca na zdjęciach.

Pierwszym wykładem „A gdy się to zacznie dziać” usłużył brat Józef Sygnowski. Na wstępie zwrócił on uwagę, że temat tej konwencji dotyczy czasu. Patrząc na werset przewodni możemy zadać zatem pytanie: Co się zacznie dziać? Ludzie tego świata, mając środki masowego przekazu, widzą współczesne wydarzenia na świecie i zaczynają się domyślać, że coś zaczyna się dziać. My jako naśladowcy Chrystusa mamy tą świadomość cały czas, gdyż koniec zapowiedziany jest od dawna. Ponadto świat myśli, że koniec, który ma nastąpić, będzie ostateczną zagładą całej ludzkości. Wiemy, że tak nie jest. Pan Jezus, kiedy mówił powyższe słowa, miał na myśli koniec wieku (okresu czasu). Jaśniej zostało to sprecyzowane w Mat. 13:39, gdzie koniec świata określony został jako „żniwo”. Żniwo będzie składać się z dwóch części. Pierwsza część żniwa dotyczy duchowej klasy: wyboru Kościoła. Druga część dotyczy spraw ziemskich: zebrania i spalenia kąkolu, rozliczenia się z nominalnym chrześcijaństwem. W dalszej części wykładu mogliśmy usłyszeć słowa dotyczące Izraela i proroctw z nim związanych. Wydarzenia te są dla nas swoistym wyznacznikiem czasu i dzięki nim możemy przekonać się o bliskości końca tego wieku. Podsumowując swój wykład br. Sygnowski zacytował wersety z 2 Listu Piotra 3:6-10. Koniec tego czasu będzie okresem ciężkim i smutnym. Ale jest jeszcze w tej chwili dobry czas, który możemy wykorzystać, aby się przygotować do nadchodzących ciężkich wydarzeń, ubiegając się tym samym o nagrodę „wysokiego powołania”.

Drugim wykładem „Wyprostujcie się i podnieście głowy swoje” usłużył brat Daniel Krawczyk. Powiedział, że pierwszy wykład dotyczył tego, co się dzieje i co ma nastąpić później. W swoim wykładzie mówca pokierował nasze myśli na nas samych i naszą postawę w tym okresie czasu, w jakim przyszło nam żyć. Współczesne wydarzenia, jakie mają miejsce dziś na świecie, są konieczne, gdyż jest to okres przygotowania do Królestwa. Człowiek w żaden sposób nie może przeszkodzić w spełnieniu Bożego planu, a Bóg jest w stanie unicestwić dążenia ludzkie, jeżeliby zagrażały Jego zamysłowi. Wezwanie Pana Jezusa „podnieśnie swe głowy” jest istotne, gdyż celem owego podniesienia jest uważne przyglądanie się proroctwom i dowiadywanie się, co mamy teraz robić i czego Bóg oczekuje od nas. Cenną lekcją dla nas jest przypowieść o dziesięciu pannach. Mamy „podnieść głowy”, aby sprawdzić zapas oleju. Wszystkie „panny” z tej przypowieści to ludzie wierzący, ale nie wszyscy mają olej. Wiedzą, co mają robić i jak służyć, ale nie czynią tego (nie mają oleju). Obecny czas powinniśmy wykorzystywać na intensywną służbę Bogu, a nie na „spanie”. 2 List św. Piotra 3:11-14 mówi nam, że wszystko to, co złe i grzeszne, musi zostać zniszczone. Obrazuje nam to zatem postawę, jakiej oczekuje od nas Bóg. Wielu z nas zapewne boi się nadchodzącej przyszłości. Mówca zwrócił uwagę, że w takim przypadku mamy wiele zapewnień Bożych służących naszemu pokrzepieniu. Brat wspomniał o dwóch: Łuk. 12:31-35 – królestwo ma nam być dane, ale oczekuje się od nas „przepasania bioder”, które oznacza ciągłą służbę; drugim zapewnieniem jest wezwanie do nie lękania się związanego z przeżyciami, które przechodzimy, gdy na przykład odchodzą od nas nasi najbliżsi. Wspomniane zapewnienie jest zawarte w Izaj. 57:1 – my przecież chcemy odejść i chcemy być godnymi ujść tego, co ma się zacząć dziać. Musimy pamiętać, że dzięki ofierze naszego Pana to nie jest śmierć, ale sen. Jednak odchodząc, musimy pamiętać o tym, abyśmy mieli z czym odejść.

Trzecim wykładem „Radość pielgrzyma i śpiew w czasie nocnego święta” usłużył br. Piotr Litkowicz. Brat nawiązał w swoim temacie do niedawno obchodzonej uroczystości Pamiątki śmierci naszego Pana. „Pamiątka” nawiązuje bezpośrednio do izraelskiego święta Paschy i w tym właśnie świetle zastanawialiśmy się nad tym świętem, a ściślej nad aspektem pielgrzymki. W oparciu o proroctwo Izajasza 30:29 brat Piotr określił Paschę jako święto radości i święto pielgrzymów. Pascha była jedynym świętem obchodzonym wieczorem. To właśnie wieczorem pielgrzym odpoczywa po podróży i rozmyśla. Chrześcijanie też są pielgrzymami, a okres Pamiątki to czas, kiedy zastanawiamy się nad duchowością naszego życia. Podczas Pamiątki odrywamy się od naszych codziennych, cielesnych spraw i skupiamy się nad tematami duchowymi. W naszym życiu cały czas trwa walka między tym co cielesne, a tym co duchowe. W dalszej części wykładu mówca przedstawił historię króla Hiskiasza, a także zdarzenie opisane w 2 Kron. 30:2-4. Zapis ten mówił o braku możliwości obchodzenia Paschy w oznaczonym czasie z powodu nieczystości kapłanów. Prawo pozwalało na obchodzenie tego święta miesiąc po 14. Abib. Brat Litkowicz dokonał porównania osób, które nie mogły obchodzić Pamiątki w czasie określonym dla wiernych Pańskich, którzy nie są dostatecznie czyści, ale tego pragną. Wymagają oni czasu, aby stać się czystymi, by móc wziąć udział w ofierze za grzech. Potrzebę oczyszczania się w tamtym czasie widzieli wszyscy, oczyszczać musimy się i my także. Historia ta jest wspaniałym odwzorowaniem mieszania się w naszym życiu świętości i codzienności. Podsumowując brat powiedział, że oczyszczanie się jest koniecznym elementem zbliżania się do Boga.

Czwartym wykładem usłużył brat Tomasz Kupski. Zwrócił on uwagę na aspekt naszej młodzieży wśród nas, tak w naszych domach, jak i zborach. Obecny świat to ludzie grzeszni, którzy są dobitnie określeni przez ap. Pawła w 2 Tym 3:1-5. Brat dokonał krótkiej analizy powyższych wersetów, podając przykłady tego typu zachowań we współczesności. Na te zachowania jesteśmy narażeni my, a także nasze dzieci. Otaczająca nasze dzieci rzeczywistość nie jest dla nich dobra. Poświęcanie czasu i uwagi naszym podopiecznym oraz tworzenie z nimi dobrych relacji to sposoby ochrony naszych dzieci przed tym światem. Pan Jezus podczas swojej misji miał czas dla dzieci i zganił swoich uczniów za to, że odciągali je od Niego. Jest to dla nas swoisty wzór postępowania, aby zawsze pamiętać także i o najmłodszych członkach naszych społeczności. Brat w swoim wykładzie wielokrotnie zwracał uwagę na to – a na poparcie swoich słów odczytywał odpowiednie wersety – że nie powinniśmy naszej młodzieży zostawiać samej sobie. Nauki, jakie im przekazujemy, są istotne, ale dużo silniej przemawia przykład płynący z naszego życia. Musimy pamiętać, aby nasze słowa miały odzwierciedlenie w naszym życiu. W podsumowaniu brat Tomasz przytoczył słowa proroka Sofoniasza 1:18. Wszystko, co na tym świecie ma wartość, niszczeje; dzieje się tak, gdyż zbliża się nasze wybawienie, lecz my mamy mieć podniesione nasze głowy. Ten sam prorok w rozdziale 2, werset 3 daje nam rady, co mamy czynić: szukać Pana, dążyć do sprawiedliwości oraz szukać pokory. To wszystko pozwoli nam i naszym dzieciom „ukryć się” w dniu gniewu.

Niestety czas błogiej społeczności się zakończył i musieliśmy opuścić miejsce, w którym mogliśmy choć na chwilę oderwać się od spraw doczesnych i swoje myśli skierować w górę. Rozjeżdżaliśmy się z nadzieją, że dzięki łaskawości i miłosierdziu naszego Ojca będziemy mogli w niedalekiej przyszłości znów dostąpić przywileju kolejnego spotkania się w tym miejscu, aby w jednym duchu chwalić Imię Najwyższego.

R- ( r.)
„Straż” / str.