The Herald
nr 2021/1

Jeden z Bogiem u boku, to większość

Pięciu waszych będzie ścigać całą setkę, a setka waszych dziesięć tysięcy 3 Mojż. 26:8.

Jednym z największych wrogów starożytnego Izraela byli Filistyni, lud wojowniczy, oddający się bałwochwalstwu, który zamieszkiwał zachodni, przybrzeżny region Izraela. Nazwa tego ludu, Filistyni, oznacza „imigrantów”. Jest to być może nawiązanie do tego, że ich prawdopodobnym miejscem pochodzenia była Kreta (Kaftor), co wynika z zapisu księgi Amosa 9:7. Pismo mówi o ośmiu bitwach między Filistynami a Izraelem. Rozważymy przebieg dwóch spośród bardziej niezwykłych konfliktów.

Jonatan i jego giermek

W 1 Sam. 14 czytamy, że Izrael i Filistyni rozbili obozy z dala od siebie, przygotowując się do walki. Izrael znajdował się w trudnej sytuacji, ponieważ Filistyni w dużej mierze opanowali jego terytorium i wprowadzili zakaz zbrojenia się (1 Sam. 13:19-23). Biorąc kontekst sytuacji pod uwagę, syn Saula, Jonatan, złożył swojemu giermkowi niezwykłą propozycję; a mianowicie, że we dwóch powinni zbliżyć się do przedniej straży Filistynów, wywołać wartowników a na podstawie ich reakcji ustalić, czy Bóg zechce, aby powstrzymali się od ataku albo też aby pokonali straż, a w rezultacie całą armię Filistynów. Jak niezwykły był przejaw wiary Jonatana, tak równie niezwykła była ochocza zgoda jego giermka (1 Sam. 14:7). Wypowiedziane przez Jonatana słowa, którymi uzasadniał swoje postępowanie, są prawdopodobnie jednymi z najbardziej utwierdzających wiarę słów jakie mamy zapisane w Piśmie Świętym. A powiedział on:

„Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu” (1 Sam. 14:6).

Reasumując, nadszedł dzień, w którym Jonatan, syn Saula, zwrócił się do giermka i objaśnił mu swój plan podejścia do straży przedniej obozu Filistynów. Nic nie powiedział o tym fakcie swemu ojcu. Saul przebywał wówczas na obrzeżach Gibei pod drzewem granatu, które rosło w Migron. Lud, który z nim był, liczył około sześciuset mężów.

„Jonatan powiedział do swego giermka: Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu. Rzekł na to giermek: Czyń wszystko, do czego serce cię skłoni. Oto jestem z tobą do twego rozporządzenia. Jonatan rzekł: Teraz obydwaj podejdziemy ku tym mężom i pokażemy się im. Gdy odezwą się do nas w ten sposób: Zatrzymajcie się, aż my do was przejdziemy, zatrzymamy się na swoim miejscu i do nich nie pójdziemy. Jeżeli zawołają: Podejdźcie do nas, pójdziemy wtedy, gdyż Pan oddał ich w nasze ręce. To dla nas znak. (…) Ludzie ze straży odezwali się do Jonatana i do jego giermka: Podejdźcie, coś wam powiemy. Na to rzekł Jonatan do swego giermka: Pójdź za mną, gdyż Pan oddał ich w ręce Izraela. Jonatan wspinał się na rękach i nogach, a giermek szedł za nim. I padali przed Jonatanem, a giermek idący za nim dobijał ich. Była to pierwsza klęska, jaką zadał Jonatan i jego giermek: około dwudziestu żołnierzy poległych, na długości około połowy bruzdy morgi pola. Padł wtedy strach na obóz w polu i na wszystkich ludzi: załoga i oddziały niszczycielskie były również przerażone. Zadrżała ziemia, wywołując strach największy” (1 Sam. 14:1-15).

Podczas gdy Saul stacjonował pod drzewem granatu z izraelską armią o niskim morale z powodu przeważających sił Filistynów, Jonatan mógł przypomnieć sobie Bożą obietnicę daną kiedyś Izraelowi, że kilku spowoduje ucieczkę wielu wrogów Izraela (3 Mojż. 26:8). Chciał być użyty jako narzędzie Boże. Kiedy Jonatan i jego giermek otrzymali wspomniany znak od Pana, zaatakowali. Pokonali dwudziestu filistyńskich wartowników co spowodowało wielki strach i drżenie w obozie Filistynów.

Nastąpiło także trzęsienie ziemi, co jeszcze bardziej spotęgowało panikę; w efekcie czego Filistynowie zaczęli atakować się nawzajem i uciekać. Ogromna przewaga Filistynów, tak w ilości zbrojnych jaki w wyposażeniu, okazała się być bez znaczenia. Bóg z łatwością zwrócił wrogą armię przeciwko samej sobie. Jonatan zrobił co tylko było w zasięgu jego możliwości, a Bóg wynagrodził jego wiarę i uczynił to, czego Jonatan już uczynić nie mógł. Saul wraz z armią, widząc uciekających Filistynów, dołączył do bitwy. Bóg uratował tego dnia Izraela z ręki przeciwników, a pozostali Filistynowie wrócili do swoich siedzib.

Niedługo potem nastąpił osobliwy incydent. Saul, zdeterminowany by za wszelką cenę pokonać Filistynów, nakazał wyczerpanym wojownikom kontynuować pościg. Ponadto wydał nierozsądny rozkaz dotyczący zakazu spożywania posiłku aż do chwili zakończenia walk; a każdy, kto złamałby ten rozkaz, miał zostać przeklęty i skazany na śmierć. Jednak Jonatan, który w tym czasie był gdzie indziej, nie wiedział o wydanym rozkazie i przystanął, aby spożyć trochę dzikiego miodu znalezionego w okolicy. Saul dowiedziawszy się o tym wydarzeniu orzekł, iż Jonatan musi umrzeć. Jednak lud, widząc jak Bóg obchodził się z Jonatanem, wstawił się za nim i nie pozwolił go skrzywdzić.

Widzimy tu pewien kontrast: Saul początkowo przestraszył się i pozostawał bezczynny, lecz później zaczął działać pochopnie, cały czas starając się niejako narzucić Boże kierownictwo. Natomiast Jonatan wolał raczej wystąpić naprzód i być użytym przez Boga. Jego wiara została hojnie nagrodzona i dzięki łasce Bożej, wyzwolił on Izraela spod przytłaczających przeciwności.

Dawid i Goliat

Drugą ważną bitwą, znowuż pomiędzy Izraelem a Filistynami, jest słynny pojedynek Dawida i Goliata, zapisany w 1 Sam. 17. Dawid, podobnie jak Jonatan, okazał głęboką wiarę w Boga i jego moc wyratowania z beznadziejnego nawet położenia. Historia ta jest świadectwem tego, iż dla Pana nie ma żadnych ograniczeń by wybawiać przez wielu lub niewielu, lub, tak jak w przypadku tego pojedynku, przez wielkich czy małych. Braterska więź pomiędzy Dawidem a Jonatanem, w ich wzajemnej miłości i wierze w Boga, została w piękny sposób wyrażona przez Dawida po śmierci Jonatana. Dawid określił miłość Jonatana w słowach „Więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet” (2 Sam. 1:26). To porównanie jest fascynujące: Dawida z kobietami łączyła miłość cielesna, lecz z Jonatanem dzielił jedność serca i myśli, jedność we wzajemnym oddaniu się służbie dla Boga.

Podobnie jak w poprzedniej sytuacji, historia ta rozpoczyna się od opisu dwóch armii, które rozłożywszy się dwoma obozami z dala od siebie, przygotowywały się do walki. Tym razem Saul jak i reszta Izraela są przepełnieni strachem przed filistyńskim olbrzymem o imieniu Goliat, który im urągał. Goliat miał około sześć łokci i jedną piędź wzrostu (zależnie od przyjętej miary jednego łokcia, pomiędzy 270 a 300 cm wzrostu – przyp. tłum.) i nosił pancerz łuskowy o wadze pięciu tysięcy sykli (około 100 kg – przyp. tłum.). Dwa razy dziennie, przez czterdzieści dni, wychodził on by rzucać wyzwanie izraelskiej armii (1 Sam. 17:16).

Przed tymi wydarzeniami, Dawid, chłopiec wypasający owce, został przez Samuela namaszczony na króla nad Izraelem z powodu odrzucenia Saula przez Boga za jego nieposłuszeństwo. Gdy duch Pański opuścił Saula, opętał go inny, zły duch. Być może wpadł w głęboką depresję, chociaż niektóre źródła sugerują, że zaczął cierpieć na inne poważne zaburzenia psychiczne. Saul poprosił o pomoc muzyka, który mógłby grać kojącą melodię, aby ulżyć mu w jego dolegliwościach. Jeden z jego sług zaproponował Dawida, pasterza. Posłano po niego, a Saul pokochał jego muzykę, która znacznie złagodziła jego psychiczną udrękę (1 Sam. 16). Następnie Dawid wrócił do Betlejem, które leżało około 20 mil (około 30 km – przyp. tłum.) na wschód od Doliny Ela, gdzie obie armie rozbiły obozy. Gdy dotarł do domu usłyszał od ojca, że ma wracać do obozu wojskowego z zapasami prowiantu dla swych braci (1 Sam. 17:17-20). Dawid po dotarciu na miejsce usłyszał urąganie Goliata i wpadł w słuszne oburzenie. Oświadczył, że stanie do walki z olbrzymem. Saul posłał po Dawida i próbował go odwieść od tego zamiaru, ale Dawid odparł: „Pan, który wyrwał mnie z łap lwów i niedźwiedzi, wybawi mnie również z ręki tego Filistyna”; na to odpowiedział Saul „Idź, niech Pan będzie z tobą!” (1 Sam. 17:37).

Saul zgodził się na walkę Dawida, a następnie bezskutecznie próbował wyposażyć go we własne uzbrojenie. Dawid był zaledwie młodzieńcem, a Saul był o głowę wyższy niż wszyscy jego rodacy (1 Sam. 9:1-2).

Armia Izraela obozowała na północnych stokach Doliny Ela, a Filistynów na południowych. Dawid zbliżył się do Goliata w dolinie i wyjął pięć gładkich kamieni z małego, istniejącego do dziś, strumienia. Goliat, zobaczywszy chłopca, urągał mu, lecz Dawid wiedział, że z Bogiem jako sprzymierzeńcem wybawienie jest tak samo możliwe; czy to przez wielu lub niewielu, czy przez wielkich lub małych. Pokładając pełne zaufanie w Bogu, Dawid przystąpił do pojedynku. „Dawid odrzekł Filistynowi: Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. (…) I oto, gdy wstał Filistyn, szedł i zbliżał się coraz bardziej ku Dawidowi, Dawid również pobiegł szybko na pole walki naprzeciw Filistyna. Potem sięgnął Dawid do torby pasterskiej i wyjąwszy z niej kamień, wypuścił go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień utkwił w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię. Tak to Dawid odniósł zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem; trafił Filistyna i zabił go, nie mając w ręku miecza. Dawid podbiegł i stanął nad Filistynem, chwycił jego miecz, i dobywszy z pochwy, dobił go; odrąbał mu głowę. Gdy spostrzegli Filistyni, że ich wojownik zginął, rzucili się do ucieczki” (1 Sam. 17:45-51).

Dawid najpierw wystrzelił z procy gładki kamień, pozbawiając Goliata przytomności, a następnie odciął mu głowę jego własnym (tj. Goliata) mieczem, siejąc postrach w szeregach armii Filistynów która poczęła uciekać, gdy tylko rozpoczął się atak armii Izraela. Jakże znaczące było to wybawienie: Bóg wynagrodził wiarę Dawida, który stał się sławny w całym Izraelu, ku niepokojowi Saula. „A Dawid wyprawiał się i wiodło mu się dobrze, dokądkolwiek go Saul posyłał. Saul więc ustanowił go dowódcą wojska. Był lubiany nie tylko przez cały naród, ale też przez dworzan Saula. Gdy przybyli oni i wracał Dawid po zabiciu Filistyna, kobiety ze wszystkich miast wyszły ze śpiewem i tańcami naprzeciw króla Saula, przy wtórze bębnów, okrzyków i cymbałów. I zaśpiewały kobiety wśród grania i tańców: Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy. A Saul bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te słowa. Mówił: Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu tylko królowania. I od tego dnia patrzył Saul na Dawida zazdrosnym okiem” (1 Sam. 18-5-9).

Ostatecznie Dawid zabrał zbroję Goliata zaś jego odciętą głowę zaniósł do Jerozolimy (1 Sam. 17:54). Nie wiemy do końca, dlaczego to uczynił, ponieważ nie zostało to wprost wyjaśnione; lecz warto mieć na uwadze fakt, iż w tamtym okresie Jerozolima pozostawała pod władzą Jebuzejczyków, ludu kananejskiego, którego Izraelici do tej pory nie zdołali usunąć z kraju. Z pewnością Jebuzejczycy oglądając odciętą głowę Goliata dostrzegli w tym dowód niezwykłego wybawienia dokonanego przez Boga dla Izraela. To przypomniało im, że zamieszkują ziemie obiecane Izraelowi.

Wiele lat później

Wiele lat później Dawid i jego armia w niezwykły sposób podbili Jerozolimę (2 Sam. 5 oraz 1 Kron. 11). Dawid panował w Hebronie nad plemieniem Judy przez siedem lat i sześć miesięcy, a później został namaszczony na króla nad całym Izraelem (2 Sam. 5:4-5). Następnie postanowił uczynić Jerozolimę stolicą swojego królestwa. W 5 Mojż. 12:5-7 Bóg powiedział Izraelitom na puszczy, że wybierze miejsce w ziemi obiecanej na miejsce spotkania między Nim a ludem; miejsce na świątynię, w której będą składane ich ofiary. Czy Dawid wiedział, że tym miejscem miała być Jerozolima? Tego nie wiemy, lecz przynajmniej pragnienie Dawida by zdobyć miasto położone bardziej centralnie i lepiej ufortyfikowane, z którego mógłby rządzić Judą i Izraelem, zostało użyte przez Boga do realizacji Jego własnych celów.

Wniosek

We wspomnianych relacjach o wyzwoleniu Izraela przez Boga z ręki Filistynów, zarówno Jonatan, jak i Dawid uczynili z siebie narzędzia, które On mógł wykorzystać do realizacji swej woli. Udowodnili w ten sposób, że dla Boga nie ma żadnych ograniczeń, by zbawiać przez wielu lub niewielu, przez wielkich czy małych. Wiara w Boga i pokładanie w nim ufności może przenosić góry.