Na Straży
nr 1975/1

Widok z wieży

Ezech. 3:18

„Gdybym ja rzekł niepobożnemu: Śmiercią umrzesz, a nie napomniałbyś go i nie mówiłbyś, abyś go odwiódł od niezbożnej drogi jego, tak żebyś go przy życiu zachował, tedy onże niezbożny w nieprawości umrze, ale krwi jego z raki twojej szukać będę”.

Weszliśmy w ostatnią fazę naszego stulecia. Na terenie myśli współczesnej wiele zjawisk świadczy o tym, że weszliśmy w nową erę, zaś rozwój wydarzeń społeczno-ekonomicznych i politycznych stale dostarcza nowych argumentów prorokom Apokalipsy… W 30 lat od zakończenia II Wojny Światowej jesteśmy nadal bardzo daleko od realizacji tego, o czym marzyli nasi ojcowie. W wielu punktach naszego globu tlą się ogniska grożące w każdej chwili wybuchem nowej katastrofy, do której tylko sami Amerykanie przygotowali narzędzia zbrodni 32 000 razy silniejsze, niż potrzeba do wybicia wszystkich mieszkańców kuli ziemskiej, a nie ma żadnej gwarancji, że kontrola nad tymi narzędziami zagłady będzie zawsze w ręku ludzi odpowiedzialnych.

Ale wojna to tylko jeden z koni współczesnej Apokalipsy. Inne noszą nazwy głodu – wyczerpania surowców i źródeł energii – śmiertelnego zanieczyszczenia środowiska.

Wielkie światowe konferencje: ekologiczna w Sztokholmie, demograficzna w Bukareszcie i żywnościowa w Rzymie przyniosły nikłe rezultaty – że nie powiemy żadne!

Wchodzimy w okres globalnego kryzysu, który nieuchronnie prowadzi do katastrofy. Z jednej strony nadmierny wyż demograficzny – z drugiej zaś ograniczoność rezerw naturalnych ziemi oraz problem wyżywienia – muszą pchnąć ludzkość w ślepy zaułek, z którego można by nie znaleźć wyjścia! Oczywiście nie należy wpadać w krańcowy pesymizm. Nie można jednak lekceważyć niewątpliwie poważnych problemów, przed jakimi stanął współczesny świat. Ale wizja przedstawiona przez pesymistów – oby nie stała się rzeczywistością.

Właściwe decyzje muszą być podjęte już, albowiem na efekty trzeba czekać kilkanaście lat, a czas nagli.

Oczywistym faktem jest, że wobec stale wzrastającej liczby ludności – świat dysponuje przecież ograniczonymi rezerwami bogactw naturalnych. Weźmy na przykład tak aktualny problem ropy naftowej, stanowiącej dotychczas i na najbliższą przyszłość główne źródło energii. Jej zasoby, licząc nawet złoża podmorskie, szacuje się co najwyżej na kilkaset miliardów ton. Biorąc pod uwagę niezwykle szybki wzrost zapotrzebowania na ten rodzaj surowca, zasoby ropy już z końcem naszego wieku mogą zostać całkowicie wyczerpane! – I co w tedy? – Optymiści twierdzą, że atom zastąpi ropę.

Przyjmijmy tę hipotezę i zastanówmy się, jaka będzie sytuacja za 100 lat. Ludzkość świata zwiększy się w tym czasie niemal czterokrotnie – a już pół miliarda ludzi głoduje – zaś by zaspokoić jej zapotrzebowanie na energię trzeba byłoby około 3 tysięcy centrów atomowych – licząc każde z nich po 8 – wielkich reaktorów. Chcąc osiągnąć taką liczbę, należałoby już od dziś oraz przez całe najbliższe 100 lat budować cztery takie reaktory atomowe tygodniowo. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że zdolność produkcyjna reaktora trwa nie więcej niż 30 lat, należałoby budować ich dwa dziennie. Przypuśćmy, że jest to możliwe (obecnie trzeba 7-8 lat, aby wybudować taki reaktor), przypuśćmy także, że świat znajdzie 2000 miliardów dolarów rocznie na budowę tych reaktorów. Dla przykładu podamy, że globalna produkcja świata wynosi obecnie około 3400 miliardów dolarów. Aby zabezpieczyć taką ilość reaktorów w niezbędny surowiec – trzeba by produkować rocznie 15 milionów kilogramów plutonu 230. Zachowując odpowiednie środki ostrożności, pluton nie przedstawia niebezpieczeństwa. Nie należy jednak zapominać, że wchłonięcie przez człowieka 10 mikrogramów (jedna milionowa grama) plutonu powoduje raka płuc, jeden gram plutonu, gdyby przedostał się do atmosfery, może zabić milion ludzi – zaś kawałek wielkości melona zawiera wystarczającą ilość trucizny, aby unicestwić całą ludzkość naszej planety! Odpady radioaktywne w przypadku plutonu zachowują swoją aktywność przez 240 wieków!…

Oprócz tego żywot elektrowni atomowej trwa nie więcej niż 30 lat – a potem co z nią zrobić? W U.S.A. powstał projekt, aby robić z nich swojego rodzaju „mauzolea”, pokrywając je szczelnie betonem!… A więc co z energią – panowie uczeni? Ostatecznie samochodami nie musimy jeździć, możemy przerzucić się na środki lokomocji naszych ojców – na powozy.

Ale co z żywnością dla koni, jeżeli nie ma jej za wiele dla człowieka… Pod koniec ubiegłego roku odbyła się w Rzymie Światowa Konferencja dotycząca problemów wyżywienia w świecie współczesnym. Jak podają statystyki, około 480 milionów ludzi głoduje. Światowe zasoby żywności w stosunku do roku 1973 pomniejszyły się o 50% – zaś ceny żywności wzrosły trzykrotnie. Przepowiednie są zawsze sprawą ryzykowną, ale nawet przy najprostszych metodach oceny – światowe perspektywy żywnościowe na najbliższe 15 lat wyglądają ponuro. Najprawdopodobniej zaś ucierpią na tym najbardziej miliony ludzi zamieszkujących obszary zajmujące około 100 krajów tzw. Trzeciego Świata – gdzie nędza, choroby i nie dożywienie należą do normalnych składników bytowania ludzkości. Jeżeli obecne tendencje w zakresie przyrostu ludzkości i produkcji rolnej będą się utrzymywać, wkrótce okaże się, że liczba niedożywionej ludzkości świata wzrośnie z około 400 milionów do 750 milionów. Jednocześnie rachunki jakie rządy tych państw płacą za import żywności z krajów posiadających jej nadwyżki, mogą w ciągu roku wyczerpać połowę ich obecnych rezerw złota i obcej waluty. Innymi słowy w ciągu dwóch lat grozi im bankructwo.

W 1972 roku nastąpił bardzo znaczny spadek zbiorów, katastrofalna pogoda spowodowała stratę 33 milionów ton zboża! Ceny eksportowe produktów rolnych były w 1973 roku dwukrotnie wyższe niż w roku 1970. Jakie są tego faktyczne skutki? Na przykład w Europie przypada średnio 3100 kalorii na osobę, zaś w krajach Trzeciego Świata wskaźnik ten jest o połowę niższy. Brak pożywienia prowadzi me tylko do zwykłego głodu, ale całego szeregu wynaturzeń fizycznych i intelektualnych. Niedobór witaminy A jest główną przyczyną ślepoty, która na samym tylko Dalekim Wschodzie dotyka rocznie ponad 100 tysięcy dzieci! W chwili obecnej w 24 krajach o łącznej liczbie 363 milionów ludzi produkcja żywności nie nadąża za przyrostem urodzeń.

Prognozy produkcyjne dla Trzeciego Świata na 1985 rok wskazują na deficyt co najmniej 50 milionów ton zboża…

Dr Borlang, laureat Nagrody Nobla, twórca tzw. „zielonej rewolucji” – twierdzi, że stoimy w obliczu największego kryzysu żywnościowego od końca II Wojny Światowej i że w ciągu najbliższych 8-9 miesięcy w Indiach i w Bangladeszu umrą z głodu miliony ludzi, zaś w ciągu najbliższych 50 lat – 500 milionów dzieci w wieku 1-15 lat. Słownie pół miliarda!…

Dziś świat liczy 4 miliardy mieszkańców. Przed końcem bieżącego stulecia osiągnie cyfrę 6-7 miliardów, w Azji płdn.-wsch., gdzie przyrost ludności jest największy, siła robocza wzrosła o 350 tysięcy osób tygodniowo, zaś za 25 lat wynosiłaby około 750 tysięcy osób tygodniowo. Oznacza to konieczność stworzenia 40 milionów nowych stanowisk pracy rocznie. Żeby stawić czoło tej sytuacji, np. Indie powinny budować 1000 szkół, 1000 szpitali, i 10000 mieszkań dziennie w ciągu najbliższych 20 lat!…

A co człowiek czyni w tym kierunku aby przyszłość stała się bardziej optymistyczna?!

Prawdopodobnie większość państw cywilizowanych wydaje około 75% swoich dochodów narodowych na budowę narzędzi zbrodni. W tym kierunku człowiek uczynił olbrzymi postęp! Zamordowanie jednego człowieka za czasów Cezara kosztowało kilka centów – a obecnie kosztuje tysiące dolarów!… W roku 1973 ludzkość wydała około 300 miliardów dolarów na zbrojenia. Za tę sumę można by było zbudować w ciągu roku 50 milionów mieszkań, 1000 miast po 200 tysięcy mieszkańców, 35 milionów łóżek szpitalnych! Zbrojenia w ciągu ostatnich 25 lat wzrosły pięciokrotnie. I cóż na to możni tego świata?!

Ostatni cesarz Etiopii urządzał głodówkę, ale zdaje się z jednego i z drugiego już zrezygnował, tzn. z tronu i z głodówki. Biedny król Grecji całą noc się modlił w Londynie, gdy Grecy przeprowadzali referendum, kogo wolą – króla czy demokrację… Jak wiemy, nie chcą króla!…

Tamta epoka została skompromitowana przez historię i człowiek szuka nowych dróg do doskonałości. Wiemy, że ludzkie samolubstwo, pycha i niewłaściwie ukierunkowana ambicja doprowadziłyby do zguby, gdyby nie Boska interwencja w sprawy ludzkości!

Żyjemy w świecie, który tylko jeszcze nosi nazwę chrześcijańskiego. Jeśli więc mamy zamiar zacząć myśleć o reformie i przebudzeniu, to musimy podejść do zagadnienia ze stanowiska Biblijnego.

Słowo Boże wyjaśnia, w jaki sposób człowiek znalazł się w takiej sytuacji!

„Dlatego, że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia” – mówi św. Paweł.

Ludzie naszych czasów znali Prawdę, a jednak się od niej odwrócili – a odwrócili się nie tylko od Prawdy biblijnej, ale i od całej kultury wybudowanej na tej Prawdzie Słowa Bożego. Odwróciwszy się od wiedzy danej przez Boga, człowiek utracił całą chrześcijańską kulturę…

„Albowiem gniew Boży objawia się z nieba przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią Prawdę”… – Rzym. 1:18, 21-22.

W historii biblijnej był taki okres, który jest bardzo podobny do naszych czasów. Są to czasy Jeremiasza – historia narodu Izraela aż do naszych czasów, wykazuje w jaki sposób Bóg patrzy na naród, który posiadając kulturę opartą na znajomości Słowa Bożego, świadomie i własnowolnie od niego się odwrócił i podeptał Prawdę!… A co uczyniło z tą Prawdą współczesne chrześcijaństwo!?…

W przeciwieństwie do Zeusa ciskającego potężne gromy, Bóg w sądzie swym odwrócił się od ludzkości tak, jak odwróciło się od Niego nasze pokolenie i oto pozwala na to (do czasu), aby przyczyny i skutki potoczyły się swoją koleją w historii, aż człowiek zrozumie rolę powszechnego braterstwa i wspólnoty rodziny ludzkiej, aż człowiek zwróci się do Boga, świadomy swej bezsilności, a wtedy Chrystus zrealizuje ludzkie marzenia zawarte w słowach Modlitwy Pańskiej: „Przyjdź Królestwo Twoje”!… Wierzymy, że Bóg pomoże człowiekowi i że Jego interwencja uzdrowi świat od katastrofy – świat, który – jak wynika z planu Bożego – musi stać się Rajem!

Wszak to „paruzja”, obecność Chrystusa sprawia, że konflikty te nabrały tak surowej mocy, że zmuszą ludzkość do właściwej decyzji i wyboru.

To, co złe i niezgodne z Boskimi prawami rządzącymi światem materii i światem ducha, musi zginąć. Srebrne Trąby Jubileuszu ogłaszają Nowy Rok – nową erą wolności i przywrócenia utraconych praw.

„Dziękujemy Tobie, Panie Boże Wszechmogący, któryś jest i któryś był – żeś wziął moc swoją wielką i ująłeś Królestwo. I rozgniewały się narody i przyszedł gniew twój i czas umarłych, aby byli sądzeni i abyś oddał zapłatę sługom twoim, prorokom i świętym i bojącym się imienia twego, małym i wielkim – i abyś wytracił tych, co psują ziemię!…” – Obj. 11:17-18.

A. D. G.

R- ( r. str. )
„Straż” / str. 

Widok z wieży

A zatem weszliśmy w Nowy Rok – 1960.

Rok nowych nadziei, nowych planów i nowych zamiarów. Stojąc na naszej wieży strażniczej, ustawionej na granicy ginącego Starego Świata i Nowego Królestwa, spędźmy chwil kilka w zadumie nad rozważeniem tego, co przeszło i tego co przed nami. „Chociaż wiele tysięcy lat temu człowiek gospodarować zaczął na ziemi, nie może jednak dotąd mimo tak zaawansowanego wieku wyzbyć się cech młodzieńczości: lekkomyślności i nieograniczonej ciekawości. Ciekawość ta jest bez wątpienia cechą dodatnią przyczyniającą się do osiągnięć, które wzbogacają wiedzę. Jednak coraz szybszy wzrost wiedzy nie idzie jeszcze w parze z dostatecznym wzrostem rozsądku, stając się skutkiem tego niebezpiecznym narzędziem w ręku istoty ludzkiej, którą wiedzę tę zdobyła.

W ostatnich latach zawrotny postęp techniczny oszołomił samego człowieka, który jest obecnie w posiadaniu wyzwolonej przez siebie straszliwej siły o nieznanym w pełni zakresie działania. Stanęliśmy zatem w punkcie zwrotnym historii. Zdaniem wielu uczonych stoimy zatem w przededniu realnej możliwości upadku współczesnej cywilizacji w wielu krajach, winę za to ponosimy sami. Największy postęp techniczny bowiem nie zapobiegnie brakowi środków żywności. Od setek lat organizm ludzki przyzwyczajony jest do pełnowartościowych surowców, których nigdy nie zastąpią syntetyczne koncentraty, tak jak i naturalnego nawozu nie zastąpią wprowadzone do gleby w dużej ilości nawozy sztuczne, które czasowo tylko ratują ziemię”.

Oceniamy szlachetne wysiłki wielu mężów oraz ich trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, ale historia skołatanej ludzkości wykazała jak dotąd bezskuteczność tych wysiłków. W ustępujących mrokach, w zorzy brzasku Tysiąclecia słyszymy słowa Pana: „Poruszą się niebiosa” (Mat. 24:29-30). Na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat widzimy wypełniające się proroctwa dotyczące „bestii” – obrazu tej bestii i dania jej ducha oraz federacji kościołów (Obj. 13).

„W styczniu 1919 r. miała się rozpocząć konferencja pokojowa w Paryżu. Czołowe kościoły chrześcijańskie podały wprawdzie, za czym się zdecydowały, lecz zaciemniły kwestię sporną, aby się wdać w kompromis. W grudniu 1918 r. komitet wykonawczy Rady Federalnej Kościołów Chrystusowych odbył swoje doroczne zebranie i aprobował plan prezydenta Wilsona co do założenia Ligi Narodów.

Następnie wspomniana Rada Federalna Kościołów uchwaliła w maju 1919 r. rezolucję, którą zobowiązała się poprzeć ratyfikacją Ligi Narodów przez senat amerykański, obiecując poświecić się zadaniu uczynienia Ligi Narodów powodzeniem. Wystąpiła ona z hasłem, które można by określić: „Dlaczego gasić jedyną światłość, tę, która rozprasza świata mgłę?” Lecz w roku 1939 wódz nazistów Adolf Hitler zgasił to światło i Liga Narodów znikła w gęstej ciemności II Wojny Światowej. Usiłowania wszystkich Kościołów i ich modlitwy nie zostały wysłuchane przez niebo.

I my dzisiaj, kiedy olbrzymie rany tych dwu ciosów potężnych nie zostały jeszcze zatarte pytamy: „Co z Europą, Panowie!?” Cytujemy zdanie jednego z pisarzy: „Dlatego szukamy Yeti. Chcemy go odnaleźć, by stwierdzić, że jest nieszczęśliwszy od nas, że ze swą inną historią i odmiennym cyklem rozwojowym doszedł do jeszcze gorszych rezultatów niż my. Że mimo wszystko cywilizacja opłaciła się w porównaniu z jego losem, zaszczutym i samotnym. Byłaby to pewna pociecha…

Odczuwamy braki i głody, obliczamy, na ile lat jeszcze starczy nam węgla i ropy, a przecież przed nami otwierają się tak wspaniałe horyzonty. Jak nam nauka donosi, w przyrodzie na 6000 atomów zwykłego wodoru przypada 1 atom deuteru. A zatem woda mórz i oceanów zawiera nieprzebrane ilości tego izotopu wodoru. Energia, jaka wyzwoliłaby się, gdyby udało się zmusić do wejścia w reakcję syntezy jądrowej cały deuter zawarty w jednym litrze wody morskiej, równałaby się ilości ciepła, jaką dałoby spalenie 300 litrów benzyny. Morza i oceany stanowią wobec tego zasoby paliwa miliard razy bogatsze niż istniejące złoża węgla. Opanowanie zatem opisanej tu syntezy jądrowej zlikwidowałoby na miliony lat groźbę głodu energetycznego, jaka wisi nad ludzkością…”.

Ale nie tylko w historii polityki i w nauce obserwujemy wielkie ruchy. Również i w ruchu religijnym nastąpił wielki wstrząs, a zwłaszcza prasa światowa podaje wiele wiadomości związanych z przygotowaniami do Soboru Powszechnego. Rzym starą dewizę: „Rozłącz i panuj” zmienił na „Złącz i ratuj panowanie”! W tym kierunku dostrzegamy poważny zwrot w opinii myślicieli katolickich. Znamy z historii życie Marcina Lutra, reformatora i wszystkie gromy przekleństwa, jakie z Watykanu zostały rzucone na jego głowę. A oto cytujemy: „Oskarżenie o herezję uznaję za zaszczytne i podnoszące na duchu: nie błądzi, kto nie szuka, zaś herezję uważam za dowód rzeczywistego przejęcia się samą ideą. Na pytanie, czy Luter został zbawiony, odpowiadam: Przede wszystkim Luter, bo to był człowiek, któremu naprawdę ogromnie chodziło o religię. Nie można karać człowieka za jego niedoskonałość w wiedzy, można ukarać go za brak żarliwości w wierze, a tej Lutrowi nie brakło”… Oto, co mówi myśliciel katolicki w katolickim czasopiśmie.

Autor wybrał postać, która zginęła śmiercią naturalną, ale co zrobić z tymi, co za tą herezję zginęli na stosach pomordowani przez Świętą Inkwizycję?! Niedawno w Tygodniku Powszechnym przeczytaliśmy piękne wezwanie pseudo Papieża Celstyna VI do odłączonych chrześcijan. Pominięto w nim wszystkie dogmaty, a wystawiono tylko wartość okupowej ofiary krwi Zbawiciela do powszechnego braterstwa. Jak donosi New York Times, Światowa Rada Kościołów zainteresowała się rzuconym przez Papieża Jana XXIII wezwaniem do jedności chrześcijaństwa. Rada, która jest rzecznikiem 171 protestanckich i prawosławnych ugrupowań w 50 krajach stwierdza w komunikacie swego Komitetu Wykonawczego, „że postęp na rzecz jedności jest możliwy wówczas, gdy kościoły spotkają się na gruncie wzajemnego szacunku”. Paul Hofmann pisze dalej: „Wypowiedzi papieża wskazują, że głównym celem watykańskiego prądu na rzecz jedności jest pogodzenie siej z kościołami wschodnimi”. Warto następnie przytoczyć wypowiedź patriarchy Cyryla, głowy Kościoła Prawosławnego w Bułgarii w związku z zapowiedzią zwołania Soboru: „Z sympatią i radością przyjmujemy każdy apel pokoju i dobrej woli pomiędzy narodami, skoro pochodzą od świętych Stolic tak starożytnych jak Rzym i Konstantynopol”.

Spostrzegamy zatem, że „wiązanie snopów kąkolu ku spaleniu” (Mat. 13:30) odbywa się w pełni, co jest wielkim znakiem czasów końca i w tym miejscu chcemy przypomnieć poważne zdanie Wiernego Sługi co do palenia kąkolu – „Mniemaliśmy przedtem, że palenie kąkolu nie nastąpi prędzej, aż wszystka pszenica będzie zebrana do niebieskiego gumna, lecz teraz wygląda, że nie było to właściwe przypuszczenie” (Straż 1925/134). A zatem Kościół będzie świadkiem palenia się fałszywych roszczeń tej klasy. Z objęciem władzy przez naszego Pana rozległa się wiadomość: „Upadł, upadł Babilon” (Obj. 18:2, C-162). W tym samym czasie glos: „Ludu mój, wynijdź!”… Ponieważ to. co Pan nazwał Babilonem, pocznie być niszczone (C-178). „A zatem posłuchawszy Pana nie mamy czasu tracić na ogólny połów lecz oddać się pracy w wybieraniu i oddzielaniu” (Mat. 13:47, C-237).

„Także i wy, gdy ujrzycie to wszystko, poznawajcie, że blisko jest… zaprawdę powiadam wam, że nie przeminie ten wiek, ażby się to wszystko stało” (Mat. 24:33).

Witamy świt wschodzącego słońca Tysiącletniego Panowania Chrystusa. Jemu niech będzie Cześć i Chwała!..

R- ( r. str. )
„Straż” / str. 

Widok z wieży

„Szukajcie najpierw Królestwa Bożego”

Czas przełomu

Wkroczyliśmy w progi nowego 2019 roku. Czas przełomu, końca jednego, a początku kolejnego roku, jest właściwym czasem, by przeanalizować to, co nas spotkało w roku minionym, jak również czasem planowania oraz podejmowania dobrych postanowień na nadchodzący rok.

Przede wszystkim powinniśmy wyrazić wdzięczność naszemu Niebieskiemu Ojcu za ogrom błogosławieństw otrzymanych z Jego rąk. Warto, aby każdy z nas spojrzał wstecz i wspomniał wszystkie przejawy Boskiej dobroci i opieki, jakich doświadczyliśmy w minionym roku. Zapewne było ich tak wiele, że trudno nam będzie je wszystkie wymienić. Często, w naszej codzienności, możemy nawet ich nie zauważać, traktując jak coś normalnego, dlatego tym bardziej należy robić takie okresowe podsumowania. Ciągłe uświadamianie sobie Ojcowskiej opieki i uczucie wdzięczności za nią jest elementem niezbędnym dla rozwoju Bożych dzieci.

W minionym roku mieliśmy możliwość zgromadzania się, by spokojnie, w gronie braci, rozważać Słowo Boże. Mogliśmy uczestniczyć w większych i mniejszych społecznościach braterskich, w kraju i za granicą, a nawet gdy nie było możliwe, by udać się tam osobiście, to dzięki „rozmnożeniu umiejętności” uczestniczyliśmy w tych spotkaniach za pośrednictwem transmisji internetowych.

Musimy mieć świadomość, że czas, w którym żyjemy, jest szczególnie błogosławionym okresem w historii, kiedy coraz mniejsza liczba braci pamięta okres wojen, głodu i prześladowań. Z obecnym czasem jednak związane są również trudności i doświadczenia. Ta sama rzecz może przynosić błogosławieństwa, ale także stać się źródłem problemów, w zależności jak z niej korzystamy. Są to nowe zjawiska, z którymi ogólnie ludzie sobie nie radzą, a niestety mają one wpływ także na nas i nasze rodziny. Dlatego naszym największym staraniem powinno być zabieganie o mądrość z góry, by posiąść umiejętność radzenia sobie w tych trudnych okolicznościach, jak również być wsparciem i przykładem dla naszych bliskich. Tę mądrość możemy znaleźć tylko w Piśmie Świętym. Ono jest dla nas źródłem pociechy, nauki, informacji – pokarmem dla Nowego Stworzenia, o które przede wszystkim powinniśmy dbać przed pozostałymi sprawami naszego życia. „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” – Mat. 6:33 (NP). „Przetoż bracia! raczej się starajcie, abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili; albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie” – 2 Piotra 1:10.

Wielu światłych ludzi, widząc szybko zachodzące zmiany na świecie, określa obecny czas „czasem przełomu”. Widzą oni, że obecny porządek świata się chwieje i nikt nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji. Oczekują przełomu, licząc, że człowiek znajdzie jakieś lekarstwo na piętrzące się problemy.

Jako dzieci Boże, które oczekują wypełnienia się Jego obietnic, z uwagą obserwujemy wydarzenia i zachodzące na świecie zmiany. Bóg mówi do nas przez wydarzenia, a my powinniśmy próbować je odczytywać i starać się rozpoznać czas na Boskim zegarze. Mamy do tego najlepsze narzędzie – Słowo Boże z zawartym w nim Boskim Planem oraz zapewnienie, że: „zaiste nic nie czyni panujący Pan, chyba żeby objawił tajemnice swoje sługom swoim, prorokom” – Amos 3:7.

Utrata zaufania do rządzących

Nasz Pan, kiedy mówił proroctwo o znakach swego przyjścia i końcu świata, dał wskazówkę, że „ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat” (Łuk. 21:26 NP). Możemy obserwować coraz większą bezradność rządzących w rozwiązywaniu problemów świata. Nawet, gdy uda się zaradzić jednemu problemowi, to rozwiązanie okazuje się pozorne i chwilowe, a w efekcie prowadzi do jeszcze większych trudności. Ludzie, widząc takie skutki działań polityków, tracą do nich zaufanie i wiarę, że narastające problemy świata uda się rozwiązać w jakikolwiek sposób. Przykładem takiej sytuacji jest Brexit, który jest próbą rozwiązania kwestii imigracji obwinianej za spadek dochodów społeczeństwa. Skutek jest odwrotny od oczekiwanego. Chwieje się system polityczno-gospodarczy, co jest jeszcze bardziej dotkliwe. W rezultacie może dojść do rozpadu Wielkiej Brytanii. Jeden z angielskich komentatorów stwierdził, że „jeżeli dojdzie do Brexitu, będzie to ostateczny koniec potęgi imperium brytyjskiego”, nad którym jeszcze niedawno nie zachodziło słońce. Ten fakt, jak i sytuacja na Bliskim Wschodzie (wojny w Syrii i Jemenie), świadczą o kończącej się pozostałości starego porządku świata, ustalonego jeszcze przez dawne mocarstwa kolonialne po I wojnie światowej. Coś, co dawało przez długi czas względną stabilizację, kończy się, a w to miejsce wchodzą elementy niestabilne. Światowi politycy próbują wszelkimi sposobami temu przeciwdziałać, ale skutek ich działań jest odwrotny do zamierzonego. Po tych interwencjach, w tym oraz innych rejonach świata, robi się jeszcze większe zamieszanie. To, co na początku wydaje się ludziom mądre i skuteczne, w efekcie okazuje się błędem! „I zginie mądrość mądrych jego, a rozum roztropnych jego skryje się” – Izaj.29:14. Jest to działanie Pana przygotowującego świat do usunięcia starego porządku i ustanowienia Królestwa Bożego, a wszelkie ludzkie wysiłki w celu utrzymania aktualnego status quo zakończą się niepowodzeniem – „Czemuż to burzą się narody, a ludy myślą o próżnych rzeczach? Powstają królowie ziemscy i książęta zmawiają się społem Przeciw Panu i Pomazańcowi jego: Zerwijmy ich więzy i zrzućmy z siebie ich pęta! Ten, który mieszka w niebie, śmieje się z nich, Pan im urąga” – Psalm 2:1-4 (NP).

Wszechobecna informacja

Ostatnie lata to ogromny rozwój technologii informacyjnych. Dzięki nim świat stał się tzw. globalną wioską. Nowe narzędzia usuwają dotychczasowe bariery odległości i czasu. Dzisiaj ludzie mogą komunikować się natychmiast, z niemal każdym zakątkiem na ziemi. Ten rozwój przyspieszył około 30 lat temu, dzięki upowszechnieniu się komputerów osobistych, a od ok. 10 lat trwa szybki wzrost liczby użytkowników urządzeń mobilnych takich jak smartfony czy tablety. Podaje się, że obecnie udział posiadaczy smartfonów w całej populacji ziemi wynosi prawie 70%, a w niektórych krajach dochodzi nawet do 95%. Ponieważ ogromna większość nosi przy sobie urządzenia z dostępem do Internetu, komunikacja stała się bardzo łatwa, a wiadomości przesyłane są z prędkością światła. Stale rosnąca liczba internautów, która przekroczyła już 4 mld, powoduje tworzenie się ogromnej masy informacji, z którymi ludzie nie potrafią sobie radzić. To zjawisko określane jest jako zalew lub potop informacyjny. Nadmiar informacji przyjmowanych przez człowieka jest szkodliwy dla jego zdrowia fizycznego i psychicznego, a uzależnienie od Internetu dotykające miliony ludzi, określa się jako plagę XXI wieku.

Łatwość, szybkość i brak ograniczeń w publikowaniu i udostępnianiu wszelkich treści sprawia, że na światło wychodzą fakty, które były dotąd skrzętnie skrywane przed opinią publiczną. Prowadzi to do objawiania prawdziwego oblicza systemów stworzonych przez człowieka: religijnych, społecznych, politycznych i finansowych oraz mechanizmów nimi rządzących. Ludzie zaczynają dostrzegać, że zostały one zbudowane na kłamstwie, niesprawiedliwości i ludzkiej krwi oraz służą do wykorzystywania słabszych przez grupy uprzywilejowane. Także w naszym kraju możemy obserwować lawinę „nieszczęść” spadającą ostatnio na największy system religijny: „Trzęsie się ziemia i drży, gdyż spełnia się plan Pana dotyczący Babilonu, aby obrócić ziemię babilońską w pustynię bez mieszkańców! […] Goniec biegnie za gońcem, zwiastun za zwiastunem, by donieść królowi babilońskiemu, że jego miasto zdobyte ze wszystkich stron, […] albowiem tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Córka babilońska jest jak klepisko w czasie, gdy się je ubija; już wkrótce, a przyjdzie dla niej czas żniwa” – Jer. 51:29,31,33 (NP).

Jest to znak, że Bóg, wraz z Chrystusem obecnym po raz drugi, rozpoczął swe dzieło zgodnie ze słowami proroka Abakuka: „Wyszedłeś na wybawienie ludu swego, na wybawienie z pomazańcem twoim; przebiłeś głowę z domu niezbożnika, odkrywszy grunt aż do szyi” – Abak. 3:13 (BG). Ludzie, widząc to, odwracają się od złych instytucji, co w konsekwencji doprowadzi do ich upadku. Możemy widzieć wypełniające się na naszych oczach słowa Pana Jezusa: „Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się wiadome. Dlatego, co mówicie w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym, a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach” – Łuk. 12:2-3 (NP). W najbliższym czasie możemy spodziewać się jeszcze więcej informacji, które będą coraz mocniej uderzać w te systemy.

Zapowiedź zmian społecznych

Inną dziedziną, gdzie dokonuje się szybki postęp, jest rozwój automatyzacji i robotyzacji. Obecnie każdy dodatkowo uruchamiany robot likwiduje do 6 miejsc pracy. Szacuje się, że do 2022 roku rozwój robotyzacji i sztucznej inteligencji zlikwiduje ok. 75 mln miejsc pracy na świecie, a do 2030 roku prawie połowa z obecnie znanych zawodów zniknie, będąc zastąpiona przez roboty. Te zmiany dotkną przede wszystkim stanowisk robotniczych, czyli dotyczyć będą ogromnej grupy, niewykwalifikowanej i gorzej wykształconej części społeczeństwa, której trudno będzie dostosować się do zmieniających się warunków i zdobyć nowe umiejętności. Już teraz niektóre rządy pracują nad projektem tzw. dochodu gwarantowanego, jako zabezpieczenia przed przewidywanymi niepokojami wywołanymi sytuacją na rynku pracy. Tylko czy ludzkie masy, bez jakiegokolwiek zajęcia a otrzymujące środki na zapewnienie jedynie minimum egzystencji, będą spokojnie patrzeć na „wybrańców losu” opływających w dostatki? Myślimy, że taki stan rzeczy będzie prowadził do coraz większego niezadowolenia, a w efekcie doprowadzi do wybuchu:

„A Pan wyda głos swój przed wojskiem swojem, przeto, że bardzo wielki będzie obóz jego, przeto, że mocny ten, co wykona słowo jego; wielki bowiem dzień Pański będzie i straszliwy bardzo, i któż go zniesie?” – Joel 2:11 (BG).

Kryzys gospodarczy

Ostatnio pojawia się coraz więcej głosów na temat zbliżającego się kolejnego kryzysu gospodarczego. Od poprzedniego krachu minęło 10 lat, a jedynym lekarstwem, które pomogło na jakiś czas, było wydrukowanie i puszczenie w obieg ogromnej ilości pieniędzy. Zostały one wpompowane w giełdy i fundusze spekulacyjne, przynosząc ogromne dochody posiadaczom kapitału – elitom finansowym świata. Czyli skorzystali na tym głównie ci, którzy doprowadzili do wywołania poprzedniego kryzysu.

Ogromna większość ludzi utrzymujących się z pracy własnych rąk nie odczuła żadnej poprawy, a wręcz nastąpiło pogorszenie ich dotychczasowych warunków życia. Wszelkie dane mówią, że gospodarka świata się rozwija, ale dochody tzw. klasy średniej (szczególnie w USA i Europie Zachodniej) od 30 lat pozostają na niezmienionym poziomie. Sytuacja, w której się znaleźli, kiedy realne dochody tkwią w stagnacji, a rosną koszty życia, edukacji i usług zdrowotnych, zmusza coraz większą ich część do życia na kredyt. Prowadzi to do szybkiego wzrostu zadłużenia, dodatkowo wspomaganego łatwą dostępnością taniego kredytu. Przewidywana przyczyna następnego kryzysu to właśnie ogromne zadłużenie! „Zadłużenie firm, państw i obywateli wynosi prawie 240 bilionów dolarów, to tyle, ile trzykrotny PKB całego świata” 1. Nikt nie potrafi określić czasu, zasięgu i skutków przyszłego kryzysu, ale większość ekspertów zgadza się, że będzie on dużo większy i bardziej dotkliwy niż poprzedni i tak naprawdę nie wiadomo, czym się zakończy. Perspektywę pogarsza aktualna sytuacja polityczna na świecie, ponieważ państwa coraz gorzej współpracują ze sobą, a wręcz zwalczają się gospodarczo, czego przykładem są „wojny handlowe”. Ta sytuacja uniemożliwi wspólną odpowiedź na nadchodzący kryzys. Skoordynowane działanie wszystkich państw pomogło w opanowaniu problemów w 2008 roku.

Systemy finansowe są tak bardzo powiązane ze sobą, że nieznaczny problem lokalny momentalnie może przerodzić się w problem globalny, powodując panikę na wszystkich rynkach. Nie wiemy dokładnie, kiedy to nastąpi, ale jesteśmy przekonani, że te narastające problemy w niedługim czasie doprowadzą do upadku systemów finansowych świata. „Swoje srebro wyrzucą na ulicę, a ich złoto pójdzie na śmiecie; ich srebro i złoto nie będzie mogło ich wybawić w dniu gniewu Pana” – Ezech. 7:19 (NP).

„Ani ich srebro, ani ich złoto nie będzie mogło ich wyratować w dniu gniewu Pana, bo ogień gniewu Pana pochłonie całą ziemię” – Sof. 1:18 (NP).

Wyścig zbrojeń

Interesującym zjawiskiem jest nasilający się obecnie wyścig zbrojeń. W ubiegłym roku wydano na zbrojenia 2,2% światowego PKB, czyli ok. 1,7 biliona dolarów, co jest najwyższym wynikiem od czasu końca zimnej wojny.

Polska, która ma wiele problemów, także wydaje na zbrojenia rekordowe kwoty. Ta sytuacja jest o tyle dziwna, że żyjemy w miejscu, w którym od 73 lat nie było wojny, a wszyscy wokoło zapewniają o swoich pokojowych zamiarach wobec sąsiadów. Pomimo tych zapewnień, jeden drugiemu nie ufa i narody zbroją się na niespotykaną dotąd skalę. Państwa zadłużają się, wydając ogromne kwoty na śmiercionośne narzędzia, zamiast przeznaczyć je na rozwiązanie realnych problemów świata, na którym miliony ludzi wciąż żyją w ogromnej biedzie, umierają z głodu lub w wyniku chorób, którym można by zapobiec, dysponując stosunkowo niedużymi środkami.

Spełnia się zapowiedź proroka Joela 3:15 (NP) –

„Przekujcie swoje lemiesze na miecze, a swoje sierpy na oszczepy! Kto słaby, niech mówi: Jestem bohaterem!”.

Obserwując te wydarzenia, widzimy, że potwierdzają nam one wypełnianie się Bożego Planu i zbliżający się czas nastania Królestwa Bożego. Spoglądamy w przyszłość z nadzieją i radością, bo wiemy, że za nadciągającymi ciemnymi chmurami, które zapowiadają nadejście Dnia Pana i koniec obecnego porządku rzeczy, nastanie wspaniały czas błogosławieństw dla całej ludzkość. „Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności? […] Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość. Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się, abyście znalezieni zostali przed nim bez skazy i bez nagany, w pokoju” – 2 Piotra 3:11,13-14 (NP).

Jerzy Kopak

 

 

R- ( r. str. )
„Straż” / str.