O zborze ludu Pana w Romanówce
Romanówka to wieś położona w połowie drogi z Lublina do Chełma. Zbór ludu Pana w Romanówce powstał w 1932 r. jako rezultat rozdwojenia, do jakiego doszło w łonie Towarzystwa Badaczy Pisma Św. – przystąpiliśmy do Zrzeszenia Wolnych Badaczy Pisma Świętego; część natomiast pozostała nadal w Towarzystwie. Inicjatorami powstania zboru byli bracia: Feliks Głąb – mój ojciec, jego brat Józef Głąb i br. Franciszek Pastuszak, którzy poznali Prawdę w zborze Towarzystwa. Na początku wszyscy spotykali się w Romanówce, ale kiedy przybywało braci, w ciągu kilku lat powstały dwa kolejne zbory: oddalony 4 km na północ od Romanówki zbór w Chojeńcu oraz 3 km w przeciwną stronę zbór w Chojnie Nowym. Ten ostatni istniał już w 1934 r. Zbór nasz odwiedzali różni bracia i wtedy na zebrania przybywali braterstwo z sąsiednich zborów. Przed wojną do Romanówki przyjeżdżali tacy bracia jak: br. Franciszek Mazur – starszy lubelskiego zboru, który przyjeżdżał motorowerem, br. Andrzejewski z Soli koło Biłgoraja, który jeździł motocyklem, br. Franciszek Wącior z Karmanowic – małego wzrostu, ale dużego serca– przyjeżdżał pociągiem, a potem szedł do nas pieszo ok. 7 km, oraz br. Woch. Brat August Stahn z Białegostoku – przewodniczący Zrzeszenia, pozostał w naszej pamięci jako brat szczery i sympatyczny. Kiedyś br. Stahn odwiedził naszą rodzinę liczącą 9 osób, popatrzył uważnie na każdego z nas, zmierzył każdego wzrokiem; po dwóch tygodniach dostaliśmy od niego paczkę, a w niej dla każdego z nas sweter i czapkę, a także kilka słoików herbaty; przyjęliśmy ten dar ze wzruszeniem, była to dla nas wielka niespodzianka i równie wielka radość. Br. Stahn był pochodzenia niemieckiego i za odmowę przyjęcia obywatelstwa okupantów wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Dora (filia obozu w Buchenwaldzie), gdzie zginął pod koniec marca 1945 r. (zob. „Na Straży” 2006/6, s. 211n).
Przed wybuchem wojny w 1938 r. bracia postanowili zorganizować w Romanówce konwencję, ale miejscowy kler katolicki i policja nie pozwolili na to pod pretekstem, że w parafii odbywał się odpust; postanowiono więc przenieść konwencję do wsi Chojeniec, ale również tam nie pozwolono na zjazd braterstwa, a trzech braci organizatorów konwencji aresztowano i osadzono w areszcie na posterunku. Kiedy na drugi dzień br. Wojciech Tupaj przyniósł im coś do zjedzenia, jego również aresztowano – zwolniono ich po dwóch dniach. Mimo tych prześladowań niektórzy bracia pozostali jednak w Chojeńcu i nabożeństwo się odbyło. W 1939 r. odbyła się w naszym zborze w Romanówce konwencja, która zgromadziła około 50 osób, a więc nie tak licznie jak dziś, i bardzo się udała. W zborze Chojno Nowe II odbyły się przed wojną dwie udane konwencje – jedna w 1938 r., druga na początku 1939 r. Mam w pamięci brata Gryniewicza, który wraz z żoną i córką jeździł z konwencji na konwencję wiele kilometrów na jednym rowerze – gdy brat Gryniewicz jechał z córką, żona szła obok piechotą i tak na zmianę. Jakże piękny przykład gorliwości i poświęcenia dla Prawdy! Gdyby dzisiaj ci braterstwo żyli, to by zapewne oczy przecierali ze zdumienia nad dzisiejszą komunikacją.
Do wybuchu wojny w tym rejonie odbyło się 10 konwencji. Najbardziej charakterystyczne były konwencje w Chojeńcu, które organizowane były pod wiatrakiem u br. Władysława Siemczuka.
Czas okupacji niemieckiej był ciężkim okresem dla braterstwa. Nie wolno było się zbierać– jeśli się bracia zbierali, to tylko pod pozorem uroczystości imieninowych lub urodzinowych. Gdy zdarzyło się czasem, że żandarm przyszedł do domu braterstwa i zobaczył Pismo Święte, to od razu uznawał, że to Bibelforscher (Badacze Pisma Świętego) i natychmiast zabierano takich do obozów koncentracyjnych, gdzie ginęli za wiarę. Brat Jan Gumiela więziony był w obozie na Majdanku koło Lublina. Żeby się ustrzec nieproszonych i niebezpiecznych gości, wywieszano na drzwiach kartkę z informacją, że w domu panuje tyfus, którego się Niemcy bali. Brat Siemczuk ciężko chorował na tyfus, miał 42 stopnie gorączki, ale mimo to przeżył– był to brat bardzo oddany w pracy Pańskiej, aktywny pracownik w winnicy Ewangelii.
Po wojnie zainteresowanie Prawdą było bardzo duże. Zbór w Chojeńcu liczył ok. 40 osób. Na nabożeństwa przybywali z oddalonej 3 km Woli Korybutowej braterstwo w liczbie kilkunastu osób oraz bardzo często pozostali mieszkańcy wioski. Starszymi zboru byli br. Walerian Szelest, br. Ignacy Dworak, br. Edward Wojcieszyn oraz br. Władysław Siemczuk. Ten ostatni wykorzystywał przed wojną bliski kontakt z ludźmi do głoszenia Prawdy. Posiadał wiatrak, w którym mełł ludziom zboże i całymi dniami opowiadał im Ewangelię. Był zaangażowany w pracy Pańskiej do tego stopnia, że skorzystawszy z okazji, głosił słowa Ewangelii z ambony kościelnej, zanim ksiądz zdążył rozpocząć mszę. Takie zachowanie pociągnęło negatywne skutki. Został aresztowany przez policję i wypuszczony do domu dopiero wieczorem. Innym razem, pracując na dachu, był tak przejęty prowadzoną dyskusją, że cały dach pokrył dachówką i zapomniał zostawić sobie miejsca do zejścia na ziemię. Konwencje organizowane w Chojeńcu znane były z pierogów, które lepiono przez całą noc poprzedzającą rozpoczęcie konwencji.
Organizatorem zboru w Chojnie Nowym był br. August Stahn. Zbór liczył kilkanaście osób. Członkami zboru były rodziny br. Franciszka Pastuszaka, br. Józefa Głąba, siostry Sabiny Piwońskiej, siostry Wiktorii Łukaszuk, br. Czesława Głąba i br. Władysława Głąba. Brat Stefan Głąb, syn Józefa, na początku lat 60. ubiegłego wieku organizował w Chojeńcu pokazy „Fotodramy”. W tym samym okresie w miejscowości Sawin oddalonej 15 km od Chełma 11 osób odłączyło się od Świadków Rutheforda i co jakiś czas przyjeżdżało furmanką na zebrania do Chojna Nowego. Brat Stefan Głąb przez kilkanaście lat organizował wspólne wyjazdy braci na zebrania do Sawina. Na początku lat 80. powstał zbór w Chełmie, członkami którego zostali głównie braterstwo z Sawina. W międzyczasie w Chojnie Nowym odbyło się kilka konwencji, ostatnia w 1972 r. W zabudowaniach br. Leokadii i Stefana Głąbów odbyły się trzy kursy dla młodzieży, ostatni w 1993 r. Pierwsze konwencje w Chełmie bracia organizowali wspólnie ze zborem w Chojnie Nowym.
Zbór nasz w Romanówce liczył początkowo 60 osób. Członkami zboru byli braterstwo: Apolonia i Franciszek Kwaśnikowie z synami Edwardem i Grzegorzem, Helena i Stanisław Kwaśnikowie z synami Wacławem i Zdzisławem, Zofia i Jan Stadnikowie, Krystyna i Stanisław Głąbowie, Zdzisława i Tadeusz Szczecinowie, Gustawa i Henryk Czajkowie, Janina i Czesław Głąbowie oraz br. Samułowie. Nasz zbór utrzymywał bliskie kontakty ze zborem w Chojeńcu i Chojnie Nowym. W Romanówce w niedzielne popołudnia odbywały się szkoły prorocze, w których uczestniczyli również diakoni sąsiednich zborów. Jeżeli do zboru przyjeżdżał brat ze Słowem Bożym, zgromadzaliśmy się wspólnie i bardzo często na spotkania takie przychodzili mieszkańcy całej wioski. Niejednokrotnie zgromadzało się 200 osób. Do zboru przyjeżdżali m.in. br. Jan Gumiela, Tadeusz Wiśniewski, Juliusz Dąbek, Adam Ziemiński, Dymitr Kopak, Henryk Kamiński. Przez długie lata wspólnie z wymienionymi zborami organizowaliśmy zebrania miesięczne. Począwszy od lat 60. do lat 90. w zabudowaniach br. J. i Cz. Głąbów oraz Z. i T. Szczecinów w Romanówce odbyło się ok. 20 konwencji. Bardzo często odległość ze stacji kolejowej w Trawnikach 7 km do Romanówki bracia pokonywali pieszo. Noclegi organizowane były w wiejskich warunkach w stodole na słomie, bardzo często w trzech wioskach u naszych sąsiadów. W 1977 r. w Romanówce odbyła się konwencja trzydniowa. Wszystkie konwencje organizowane były wspólnymi siłami trzech zborów.
Z upływem czasu sytuacja w naszym regionie zaczęła się zmieniać. Najpierw znacząco zmniejszyła się grupa braci w Woli Korybutowej. Zbór w Chojeńcu zakończył swoją działalność w latach siedemdziesiątych, kiedy jego ostatni członkowie przenieśli się do zboru w Romanówce. Znacznie dłużej istniał zbór w Chojnie Nowym. Przez długie lata organizowane tam były zebrania miesięczne, na które przyjeżdżali braterstwo z Chojeńca, Romanówki, Woli Korybutowej, Sawina, Chełma, a czasami Hanny, Majdanu Kozic Górnych, Świerży i Dobryłowa. Zbór w Chojnie swoją działalność zakończył z chwilą śmierci br. Stefana Głąba w roku 2007.
Z upływem czasu ostał się tylko zbór w Romanówce, który liczy obecnie 10 członków – uczęszczają do niego także trzy siostry ze zboru w Chojeńcu i jedna z Chojna. Przejęliśmy rolę zboru w Chojnie i teraz utrzymujemy bliskie kontakty z braćmi w Chełmie i wraz z nimi uczestniczymy w organizowaniu tam konwencji. W bieżącym roku będzie to już 21. konwencja organizowana w Chełmie.
Zbieramy się w każdą niedzielę i rozpatrujemy pisma 13 mniejszych proroków, poczynając od księgi proroka Daniela – obecnie przeszliśmy do księgi proroka Joela. Prorok Daniel w swoim przesłaniu mówi wiele o czasach nam współczesnych, na przykład w Dan. 12:4 o tym, że w czasach ostatecznych „rozmnoży się umiejętność”(BG) – czyż nie jesteśmy świadkami tego na każdym kroku? Codziennie korzystamy z niezwykłych osiągnięć technicznych – komputerów, telefonów komórkowych, internetu; z ogromną prędkością latamy samolotami, czytamy o rakietach, które z dokładnością trafiają w odległe miejsca we wszechświecie itp. itd. A osiągnięcia współczesnej medycyny? Tak szybko przyzwyczajamy się do tego; ten rozwój postępuje coraz szybciej, a pojawiają się głosy, że te niepospolite osiągnięcia techniczne i naukowe to dopiero początek wynalazków, z których ludzkość niedługo będzie korzystać. Wielkim znakiem czasu zbliżającego się Królestwa Bożego są także wydarzenia związane z restytucją państwa izraelskiego, co dokonało się 14 maja 1948 r. i jest wypełnieniem wielkich proroctw biblijnych. W 1980 r. parlament Izraela zatwierdził Jerozolimę jako stolicę Izraela. Powoli zbliża się czas, kiedy „z Syjonu wyjdzie zakon, a Słowo Pańskie z Jeruzalemu”– Izaj. 2:3; podobnie też Jer. 3:17; Mich. 4:1-2. To odpowiedź na pytanie: „Dokąd zmierza ten świat”pojawiające się w wypowiedziach wielu myślących ludzi. Tymczasem wzmaga się niepokój, rośnie bezprawie i niemalże anarchia (por. Mat. 24). To wszystko jest tematem naszych rozważań i rozmyślań na zebraniach w zborze. Jak bardzo wdzięczni jesteśmy naszemu Stwórcy za to, że pozwala nam to wszystko widzieć i rozumieć. Zaiste prawdą są słowa naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który powiedział do swoich uczniów: „Wam dane jest znać tajemnice Królestwa Niebios”(Mat. 13:11).