„Jaki będzie znak twojej obecności i końca wieku” – Mat. 24:3.
„Gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi” – Mat. 24:33, NP.
W artykułach pod tym tytułem w ostatnich numerach naszego czasopisma wyraziliśmy następujące poglądy:
• Chwalebnym celem wtórego przyjścia Mesjasza jest zbawienie Kościoła i pozostałej ludzkości – nie zaś zniszczenie i zniewolenie człowieka (Jan 14:2-3 oraz 1 Kron. 15:31-34).
• Wtóre przyjście jest wydarzeniem poprzedzającym Wiek Tysiąclecia. Wiek Tysiąclecia jest czasem restytucji – a zgodnie z oświadczeniem Słowa Bożego – aż do tego czasu Jezus miał pozostawać w niebie (Dzieje Ap. 3:21; Obj. 20:4).
• Zgodnie ze słowami św. Pawła: „dzień Pański nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia” uważamy, że mówiące o nim proroctwa znalazły swe obfite wypełnienie w systemie papieskim (Dan. 7:26; 2 Tes. 2:1-12).
• Wtóre przyjście Jezusa pokrywa się co do czasu z końcem obecnego wieku. Wobec powyższego znaki, które wskazują na koniec Wieku Ewangelii, są także dowodami Jego wtórej obecności (Mat. 24:3; Mar. 13:4; Łuk. 21:7).
• Nasz Pan nie jest już dłużej człowiekiem, lecz istotą duchową, uczestnikiem Boskiej natury, niewidzialnym dla ludzkiego oka odbiciem chwały Ojca (Filip. 2:9; Hebr. 1:3). Gdyby Jezus był istotą ludzką, wówczas moglibyśmy powiedzieć (jako Oblubienica Chrystusowa): „skoro mamy być jako nasz Pan – a On jest człowiekiem – zatem już teraz objawione jest, czym będziemy”. A jednak św. Jan mówi: „Jeszcze się nie objawiło, czym będziemy” – 1 Jana 3:2 i w ten sposób wyraża przeciwny pogląd, będący w zupełnej harmonii z oświadczeniem pozostałych apostołów.
• Słowo parousia właściwie przetłumaczone oznacza 'obecność’. Nie zawiera ono myśli o „byciu w drodze” ani też nie wskazuje na „moment” przybycia. Jego właściwe znaczenie można ustalić na podstawie Filip. 2:12, gdzie czas nieobecności apostoła zestawiony jest w kontraście z czasem jego obecności.
Zanim zakończymy nasze rozważania nad znaczeniem słowa parousia, zwróćmy jeszcze uwagę na następujący ważny szczegół: zauważmy, że w Nowym Testamencie często te same pojęcia (wydarzenia) określane są za pomocą słów mających swe własne, odrębne znaczenie. Dla przykładu, słowa parousia, epifania i apokalipsis – które często używane są w odniesieniu do wtórej obecności Chrystusa – nie są synonimami (tj. równoważnymi w swej wymowie określeniami – przyp. red), ale każde z nich posiada oddzielne znaczenie. Jako ilustracja w tym względzie może nam posłużyć przykład z pism J. A. Seiss’a, który przytoczyliśmy w poprzednim artykule z tego cyklu. Jest on oparty na analizie wersetu zapisanego w 2 Tes. 2:8, w którym zarówno epifania, jak i parousia użyte są dla określenia czasu „ostatecznego zniszczenia wielkiego antychrześcijańskiego systemu – co ma nastąpić w czasie epifanii Jego parousii, to znaczy w czasie zajaśnienia Jego obecności. Z powyższego wynika więc, że aż do tego momentu obecność … nie będzie zamanifestowana, co z kolei wskazuje, że czas Jego obecności obejmuje różne fazy, stadia i okresy”.
W poprzednim artykule przytoczyliśmy także pracę G. Milligana pt. „Listy św. Pawła do Tesaloniczan”. Pisarz ten należy do grona najwybitniejszych znawców j. greckiego, m. in. jest współautorem (obok J. Hope Moultona) monumentalnego dzieła pt. „Słownictwo greckiego Testamentu”. We wspomnianej uprzednio pracy pt. „Listy św. Pawła do Tesaloniczan” (liczącej ok. 200 stron) poświęca on cały rozdział na analizę znaczenia trzech słów: parousii, epifanii i apokalipsis. Rozdział ten kończy się następującym wnioskiem: „Jeżeli nasze wyrozumienie znaczenia tych trzech słów jest właściwe, to musimy stwierdzić, że choć wszystkie te słowa opisują powrót naszego wywyższonego i uwielbionego Pana, to przecież czynią to z trzech różnych punktów widzenia”.
• Podczas pierwszej obecności naszego Pana wielu nie rozpoznało znaków świadczących o tym, że Mesjasz jest pośród nich. Nawet uczniowie przez długi czas nie byli ugruntowani w wierze – potrzebowali specjalnego Ojcowskiego objawienia, aby dać świadectwo: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego” – Mat. 16:16-17. Z pewnością więc spodziewali się podobnych trudności związanych z Jego wtórym przyjściem i dlatego zapytali: „Jaki będzie znak twojej obecności”. W przeciwnym przypadku podobne pytanie nie byłoby celowe: gdyby bowiem rozpoznanie Pańskiej obecności nie nastręczało żadnych trudności, wówczas nie byłby konieczny żaden znak potwierdzający Jego obecność. A jednak uczniowie zapytali: „Panie, jaki będzie to znak?”.
• Odpowiedź naszego Pana składa się z dwóch części: (a) opisu długiego przedziału czasu poprzedzającego nadejście końca wieku i tym samym Jego parousii oraz (b) opisu wydarzeń końca wieku i okresu Jego wtórej obecności.
• Długi przedział czasu pomiędzy pierwszym a drugim przyjściem – znany jako Wiek Ewangelii – miał być czasem cierpienia i ucisku. W świecie okres ten miał zaznaczyć się wojnami, głodem, zarazami, trzęsieniami ziemi. Świat miał nienawidzić prawdziwych uczniów Chrystusowych, z których wielu miało stać się męczennikami. W Kościele z czasem miało nastąpić wielkie odstępstwo. Mieli także powstać fałszywi nauczyciele „mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą” (Dzieje Ap. 20:30). Wszędzie również miała pojawić się nieprawość (przeciwieństwo Boskiego prawa prawdy, sprawiedliwości i miłości), przez co miłość wielu – tych, którzy mienili się być naśladowcami Chrystusa – miała ostygnąć. Mimo to jednak ta dobra, Boża nowina miała być głoszona po całym świecie na świadectwo wszystkim narodom (Mat. 24:3-14).
Po tym opisie – dotyczącym zarówno sytuacji Kościoła, jak i świata podczas całego Wieku Ewangelii – Jezus przeszedł do zasadniczego pytania swych uczniów, tj. do sposobu, w jaki mieli oni dowiedzieć się o Jego obecności. W wersecie 27 (Mat. 24) czytamy: „Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i obecność Syna Człowieczego”, zaś w wierszach 37-39 nasz Pan uzupełnił: „Jako było za dni Noego, tak będzie obecność Syna Człowieczego”. Kontekst wypowiedzi jasno wskazuje, że sedno powyższego porównania nie dotyczy zestawienia przybycia Noego (czy też nadejścia potopu) z przyjściem Pańskim. Porównanie to obejmuje natomiast dni Noego przed potopem oraz dni obecności naszego Pana przed nastaniem czasu wielkiego ucisku, jakim zakończy się Wiek Ewangelii (Łuk. 17:26).
Więcej: myślą Jezusa nie było nawet, aby przedstawić nieprawość ludzi żyjących w jednym i drugim okresie czasu. Wspólną cechą, na jaką wskazał w swej wypowiedzi nasz Pan, była nieświadomość zachodzących wydarzeń. W przypadku Noego nikt za wyjątkiem najbliższej rodziny patriarchy nie zważał na jego ostrzeżenia; podobnie i za dni wtórej obecności naszego Pana istniejące społeczeństwo w swej nieświadomości nie rozpozna Tego, który miał przyjść – aby „sądzić żywych i umarłych”.
PRZETO CZUWAJCIE
Pierwszą rzeczą, o jakiej powinniśmy pamiętać – a która jest bezpośrednim wnioskiem ze słów Jezusa – jest to, że nie będzie żadnego znaku przeznaczonego dla świata. Z tym oświadczeniem zgadza się wypowiedź św. Pawła, który w 1 Tes. 5:1-3 napisał: „Dzień Pański przyjdzie jako złodziej w nocy”. Więcej: Jezus ostrzega, że nie tylko świat nie rozpozna obecności Syna Człowieczego. Również i uczniowie, jeżeli nie będą dostatecznie czujni, mogą pozostać w ciemności względem tego wydarzenia. Choć ktoś może zapyta, w którym miejscu nasz Pan mówi o tym do swoich uczniów – odpowiadamy: w wersetach 42 i następnych, gdzie czytamy: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie … gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.
Innymi słowy Jezus, odpowiadając na pytanie uczniów, ostrzega ich – aby czuwali. Albowiem ci, którzy będą czuwać – rozpoznają Jego obecność, podczas gdy wszyscy inni pozostaną w nieświadomości.
Z powyższymi słowami naszego Pana pozostaje w harmonii rada św. Pawła Apostoła, który w 1 Tes. 5:4-5 napisał: „Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył”. Podobnie pisał i Daniel, natchniony prorok Pański:
„Żaden bezbożny nie będzie miał poznania, lecz roztropni będą mieli poznanie” – Dan. 12:10.
W powyższych paragrafach oraz w poprzednich artykułach z tego cyklu pragnęliśmy szczerze, w duchu chrześcijańskiej wolności i miłości przedstawić nasze poglądy – pamiętając o tych, którzy myślą i uważają inaczej. Ufamy, że jasno wyraziliśmy nasz punkt widzenia, zaś ewentualne różnice w wyrozumieniu faktów związanych z wtórą obecnością Jezusa nie są i – oby Pan dał – nie będą przeszkodą w prawdziwej społeczności chrześcijańskiej, która zawsze powinna istnieć pomiędzy członkami tego samego Ciała Chrystusowego.
Mamy także nadzieję, że jasno wyraziliśmy swą gotowość do ponownego przemyślenia naszych poglądów dotyczących poruszanych zagadnień, jak i innych spraw wiary. Z pewnością zaniechamy swego dotychczasowego wyrozumienia, jeżeli po przebadaniu inne poglądy okażą się być lepiej poparte przez Słowo Boże i logiczne rozumowanie. Choć jesteśmy bardzo Bogu wdzięczni za światło, które teraz przyświeca, to przecież przyznajemy wraz z apostołem Pawłem, że w porównaniu do przyszłej wizji obecnie wciąż jeszcze widzimy niejasno, jakby w zwierciadle. Jeżeli mniemamy, że posiadamy już prawdziwą znajomość tego przedmiotu, to znaczy że nasza wiedza nie jest jeszcze pełna (1 Kor. 8:2). Ciągle uczymy się, krok po kroku. Ale za krótką chwilkę (tak! bardzo krótką – Hebr. 10:37) „poznamy tak, jak będziemy poznani” (1 Kor. 13:12).
W naszym dalszym badaniu pomocnym będzie zgrupować znaki czasu końca wieku (a zarazem okresu wtórej obecności Pańskiej) w pięć zasadniczych punktów:
1. Czasy Pogan
2. Poruszenie Niebios
3. Izrael
4. Warunki ogólno-społeczne
5. Chronologia
CZASY POGAN
Kto zna historię i Księgę Daniela, ten nie zakwestionuje stwierdzenia, że przepowiedziane przez proroka blisko 2,5 tysiąca lat temu wydarzenia z historii pogan wypełniły się w czterech mocarstwach: Babilonii, Medo-Persji, Grecji i Rzymie. Nikt też nie zaprzeczy, że ostatnie z nich było najpotężniejsze – tak jak to przepowiedział prorok Daniel.
W czasie, kiedy żył Daniel, Rzym był niewielką osadą złożoną z kilku zaledwie chat. Nikt też – za wyjątkiem paru sąsiednich osad w Italii – nie wiedział o jego istnieniu. A jednak prorok Pański pisząc pod natchnieniem Tego, „który to, czego nie ma, powołuje do bytu” (Rzym. 4:17), zobaczył tę osadę potężniejącą w największe w historii pogańskie mocarstwo.
Gdyby więc nawet był to jedyny „znak”, jedyny dostępny dla nas dowód wypełniania się „czasów i chwil” – czy nie byłoby to wystarczającą podstawą, by twierdzić, że żyjemy w samym końcu obecnego wieku?
Proroctwo Daniela przepowiedziało – jasno i przekonywująco, tak aby czytelnik „mógł szybko przeczytać” (Abak. 2:2) – że aż do przyjścia Tego, „który ma prawo do korony i diademu” (Ezech. 21:32), sprawami tego świata rządzić będą cztery olbrzymie pogańskie mocarstwa. Czwarte z tych mocarstw (państwo rzymskie – przyp. red.) ustąpi miejsca Królestwu Bożemu: „za dni tych królów (figuralnie zobrazowanych w palcach nóg posągu – przyp. red.) Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki” – Dan. 2:44. Czyż nie żyjemy w tym właśnie okresie czasu? Z pewnością tak. O ile rozumiemy Pisma, to czas, w którym żyjemy jest okresem łamania „królestw tego świata” (patrz także Przedmowa do II Tomu Wykł. Pisma Św. – przyp. red.). Cóż więc mamy teraz oczekiwać, jeżeli nie nadejścia chwalebnego Królestwa, o które tak długo się modlimy?
Nie zapominajmy jednak, że czas wypełniania się proroctw nie mierzy się w latach, lecz w epokach. Dzieje się tak dlatego, że rozwój i upadek poszczególnych narodów zazwyczaj zajmuje mniej lub bardziej rozległą epokę. Upadek Izraela i Judy trwał 160 lat i zakończył się detronizacją ostatniego króla Sedekiasza. Nie powinniśmy zatem się dziwić, gdy ich restytucja rozciągnie się na wiele lat, dekad czy nawet i dłużej. Powinniśmy zawsze być czujni, aby zauważyć zachodzące zmiany w biegu wydarzeń – obserwując i odczytując znaki czasu, pilnie zważając na to, w jaki sposób wypełniają one proroctwa.