„Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, więcej niż skarbu w roli szukają. (. . . ) Płacz mi się stał pożywieniem, z oczu jak woda łzy płyną, spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło, nie zaznam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi (. . . ) Zyskałem miesiące męczarni, nadano mi nocne udręki. Położę się, mówiąc do siebie: Kiedy zaświta i kiedy wstanę? Gdy wstanę, czekam wieczoru i boleść mną targa do zmroku. Me ciało okryte zgnilizną rozchodzi się i skóra pęka. (. . . ) Ja ust ujarzmić nie mogę, mówić chcę w swym utrapieniu, narzekać na boleść mej duszy. (. . . ) Myślałem, że wypocznę w łóżku, posłanie to trosk mych powiernik. Lecz Ty mnie snami przestraszasz, przerażasz mnie widziadłami. Wolałbym być uduszony, śmierć raczej, niż me cierpienie. ”
(Ijob 3:20-21, 24-26, 7:3-5, 11, 13-15) przekład Biblii Pallottinum
Nieszczęściem Ijoba można by obdzielić wszystkich opisanych w tej księdze. Trzej jego przyjaciele, poruszeni bezmiarem bólu, nie mogli zrazu znaleźć słów, by go ukoić. Przyszli do Ijoba w najlepszych intencjach, szlachetni, pełni współczucia – siedem dni i nocy będą siedzieć z Ijobem w worze i popiele, milcząc – bo wszystko, co by powiedzieć mogli, i tak będzie zbyt małe naprzeciw Ijobowego nieszczęścia.
Lecz gdy Ijob zacznie się skarżyć, ci godni szacunku mężowie nie zdobędą się na nic ponad słowa potępienia i mowa ich nabierać będzie gwałtowności.
„Zaiste głupiego zabija gniew, a prostaka umarza zawiść” (r. 5:2). „Że synowie twoi zgrzeszyli przeciw Niemu, przetoż ich puścił w rękę nieprawości ich” (r. 8:4).
„Takieć są drogi wszystkich, którzy zapominają Boga, i tak nadzieja obłudnika zginie”. „Bóg nie odrzuci człowieka szczerego, ale złośnikom nie poda ręki” (r. 8:13,20).
Próżno żali się Ijob:
– „Przykrymi pocieszycielami wy wszyscy jesteście. (. . . ) Azażbym ja tak mówił, jako wy, gdybyście wy byli na miejscu moim? Azażbym zbierał przeciwko wam słowa i kiwałlibym nad wami głową swoją? Owszem bym was posilał ustami mymi, a ruszanie warg moich ulżyłoby boleści waszych” (r. 16:2, 4-5).
Ale słowa jego trafiają do głuchych uszu.
„Gdyby Bóg chciał mówić i otworzyć usta swe przeciwko tobie, tedyćby objawił tajemnice mądrości, żeś dwakroć większe karanie nad to zasłużył; przetoż uznaj, że ci Bóg przebaczył dla nieprawości twojej” (r. 11:5-6).
Darmo się tedy skarży: – „Dni moje przeminęły; myśli moje rozerwane są, to jest zamysły serca mego. Noc mi się w dzień obraca, a światłość skraca się dla ciemności. Jeślibym czego oczekiwał, grób będzie domem moim, a w ciemnościach uścielę łoże moje. Do dołu rzekę: Ojcem moim jesteś, a do robaków: wy jesteście matką moją i siostrą moją. Bo gdzież teraz jest nadzieja moja? A oczekiwanie moje któż ogląda? W głębię grobu zstąpię, ponieważ w prochu wspólny odpoczynek wszystkich” (r. 17:11-16).
Odpowiada mu Elifaz Temańczyk, dotąd najbardziej rozważny i umiarkowany z trzech krytyków.
„Azaż złość twoja nie jest wielka i nie masz końca nieprawościom twoim? Albowiemeś pobierał zastaw od braci twoich bez przyczyny, a z szat odzierałeś nagich. Wodyś spracowanemu nie podał, a głodnemu odmówiłeś chleba. Ale człowiekowi możnemu dałeś ziemię, a ten, który był w powadze, mieszkał w niej. Wdowy puszczałeś próżne, a sierot ramiona potarłeś. A przetoż ogarnęły cię sidła, a trwoży cię strach nagły” (r. 22:5-10).
Odpowiada Ijob:
„Izali broniąc Boga mówić będziecie nieprawość? Albo za nim mówić będziecie fałsz? Boście wy sprawcy kłamstwa; wszyscyście wy lekarze nikczemni. Byście wy raczej milczeli, a poczytano by wam to za mądrość” (r. 13:7, 4-5).
Komu z tych trzech przyzna rację Najwyższy?
„Rozpalił się gniew mój przeciwko tobie i przeciw dwom przyjaciołom twoim, żeście o mnie nie mówili tak przystojnie, jako Ijob, sługa mój.
Przetoż (. . . ) idźcie do sługi mego Ijoba i ofiarujcie całopalenie za się, a Ijob, sługa mój, niech się modli za wami, bo oblicze jego przyjmę, abym nie uczynił z wami według głupstwa waszego”.
„I przyjął Pan oblicze Ijobowe” (r. 42:7-8,9).