Pieśni Brzasku Tysiąclecia
nr 360

Kiedy ranne wstają zorze

1
Gdy mnie ranna zorza budzi
i snu mara już nie łudzi,
wielki Boże, w takiej dobie
pierwsza moja myśl o Tobie.
2
Gdy złociste słońce wschodzi,
miłe czucia we mnie rodzi,
pełen jestem tej ufności,
że to znak Twej Opatrzności.
3
Ptasząt świergot szczebiotliwy
nuci, Stwórco, Twoje dziwy,
a ja mam być skamieniały
na ten widok Twojej chwały?
4
Nie, mój Boże, nie, mój Panie!
Póki tylko tchu mi stanie,
wielbić Ciebie będę szczerze,
ufny Tobie w prawej wierze.
5
Nie wiem, co mnie dzisiaj czeka,
śmierć lub napaść złego człeka.
Jaka bądź mnie spotka trwoga,
ja do mego wzdycham Boga.
6
Cele Jego woli święte,
myśli Jego niepojęte,
z łaski Jego świat istnieje,
w niej pokładam mą nadzieję.
7
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki;
Bądź pochwalon, Boże wielki!
8
Człowiek zaś, który bez miary
obsypany Twymi dary.
Coś go stworzył i ocalił,
czemuż by Cię on nie chwalił?
9
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
już do mego Pana wołam.
Do mojego Boga w niebie:
Szukam Go wokoło siebie.
10
Wielu śmierci snem upadli,
co się wczoraj spać pokładli.
My się jeszcze obudzili,
byśmy, Boże, Cię chwalili.
Pieśni Brzasku Tysiąclecia
360

Kiedy ranne wstają zorze

1
Gdy mnie ranna zorza budzi
i snu mara już nie łudzi,
wielki Boże, w takiej dobie
pierwsza moja myśl o Tobie.
2
Gdy złociste słońce wschodzi,
miłe czucia we mnie rodzi,
pełen jestem tej ufności,
że to znak Twej Opatrzności.
3
Ptasząt świergot szczebiotliwy
nuci, Stwórco, Twoje dziwy,
a ja mam być skamieniały
na ten widok Twojej chwały?
4
Nie, mój Boże, nie, mój Panie!
Póki tylko tchu mi stanie,
wielbić Ciebie będę szczerze,
ufny Tobie w prawej wierze.
5
Nie wiem, co mnie dzisiaj czeka,
śmierć lub napaść złego człeka.
Jaka bądź mnie spotka trwoga,
ja do mego wzdycham Boga.
6
Cele Jego woli święte,
myśli Jego niepojęte,
z łaski Jego świat istnieje,
w niej pokładam mą nadzieję.
7
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki;
Bądź pochwalon, Boże wielki!
8
Człowiek zaś, który bez miary
obsypany Twymi dary.
Coś go stworzył i ocalił,
czemuż by Cię on nie chwalił?
9
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
już do mego Pana wołam.
Do mojego Boga w niebie:
Szukam Go wokoło siebie.
10
Wielu śmierci snem upadli,
co się wczoraj spać pokładli.
My się jeszcze obudzili,
byśmy, Boże, Cię chwalili.
Koniec