O, Ty, Przedwieczny, który lat tysiące
co dzień i gasisz, i zapalasz słońce,
Boże, o Tobie jak ja myśleć lubię
i zawsze myślę, lecz w myślach się gubię.
O, Ty, Przedwieczny
1
2
Czy rzucę okiem po tej nędznej ziemi,
gdzie pełza robak pod stopy moimi,
czy w Twe błękitne niebo wzrok zanurzę,
wszędzie Cię szukam po całej naturze.
gdzie pełza robak pod stopy moimi,
czy w Twe błękitne niebo wzrok zanurzę,
wszędzie Cię szukam po całej naturze.
3
Tyluś naturę ubogacił wdzięki,
wszędzieś wycisnął ślady Twojej ręki.
Wciąż mi Twe dzieła zastępują drogę,
a Ciebie, Twórco, zobaczyć nie mogę.
wszędzieś wycisnął ślady Twojej ręki.
Wciąż mi Twe dzieła zastępują drogę,
a Ciebie, Twórco, zobaczyć nie mogę.
4
I któż Ty jesteś, Panie niezmierzony?
Musisz być mocnym, kiedy ciskasz gromy.
Musisz być dobrym, kiedyś miłość stworzył
i dla śmiertelnych niebiosa otworzył.
Musisz być mocnym, kiedy ciskasz gromy.
Musisz być dobrym, kiedyś miłość stworzył
i dla śmiertelnych niebiosa otworzył.
5
Dziś oczy moje zakryte pomrokiem.
Czuję Cię w sercu, lecz nie widzę okiem.
Obym Cię, Panie, ujrzał jakim cudem!
Jakim Ty jesteś, śpiewam dziś przed ludem.
Czuję Cię w sercu, lecz nie widzę okiem.
Obym Cię, Panie, ujrzał jakim cudem!
Jakim Ty jesteś, śpiewam dziś przed ludem.