Na Straży
nr 2023/3

Duch Święty

Dzieje Ap. 2:1-13

„I napełnieni są wszyscy duchem świętym” – Dzieje Ap. 2:4

Ostatnio zastanawialiśmy się nad obietnicą dotyczącą ducha świętego*, „pocieszyciela”, oraz nad poleceniem dla apostołów i wierzących braci, aby udali się do Jerozolimy, oczekując tam, aż obdarzeni zostaną mocą z wysokości, aby mogli wykonywać pracę, zgodną z nakazem Pańskim, polegającą na głoszeniu Ewangelii wszystkiemu stworzeniu. W tej lekcji odnotowaliśmy metody, które zastosował Pan, aby udowodnić apostołom, że naprawdę zmartwychwstał, a Jego natura zmieniła się z ludzkiej na duchową, a także, aby udowodnić Jego wniebowstąpienie do Ojca, zgodnie z tym, co powiedział, że odejdzie do dalekiego kraju, aby otrzymać władzę królewską, a później powróci i przyjmie wiernych do siebie. Niektórzy starali się przedstawić wylanie ducha świętego podczas dnia Pięćdziesiątnicy na Kościół jako wypełnienie się Pańskiej obietnicy, że „powróci”. Nic jednak nie mogło być dalsze od znaczenia słów Pana oraz od oczekiwań apostołów, co można z łatwością wykazać. Kiedy mówił im, że przyjdzie znowu i weźmie ich do siebie, Pan powiedział im też, że przed tym czasem muszą głosić Ewangelię całemu światu, na świadectwo, zanim nastąpi koniec tego Wieku. Zapewnił ich On, że w czasie Jego nieobecności będą cierpieli prześladowania oraz będą w pogardzie u wszystkich ludzi ze względu na Niego; że teraz są jeszcze niezdolni do wykonania tego wielkiego zadania, więc nie powinni rozpoczynać go, zanim nie zostaną napełnieni „mocą z wysokości” – obiecaną przez Ojca, dowodem Boskiej akceptacji, przedsmakiem Jego błogosławieństwa, które będzie zupełne i wypełnione podczas uwielbienia Kościoła w Królestwie (Rzym. 8:23). Pan nie mówił, że On będzie duchem świętym, lecz że będzie to jedynie moc, czyli wpływ od Ojca i od Niego samego (Dzieje Ap. 1:4-5).

Żaden z apostołów nie uważał, że duch święty to ich Pan, a wylanie ducha to wtóre przyjście. Wręcz odwrotnie, wypowiadali się o tym wylaniu ducha jako tylko o „zadatku”, „pierwszych owocach” ducha, jako Boskim błogosławieństwie dla Kościoła. Apostoł Piotr, podczas głoszenia w mocy ducha świętego, po ogłoszeniu śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, powiedział: „Prawicą tedy Bożą będąc wywyższony, a obietnicę ducha świętego wziąwszy od Ojca, wylał to, co wy teraz widzicie i słyszycie” – Dzieje Ap. 2:33. Nie ma żadnej wskazówki w tych słowach, jakoby „to” wylanie ducha było wtórym przyjściem Pana; odwrotnie – powiedziane jest, że Pan został wielce wywyższony, był u Ojca i wylał tego ducha, czyli moc, na swój Kościół; otrzymał On upoważnienie od Ojca, aby tak uczynić, przez cenę odkupienia, którą zapłacił, ofiarowując samego siebie.

Nie może być lepszego dowodu na to, że apostołowie nie traktowali wylania ducha świętego jako wtórego przyjścia Chrystusa, ustanowienia Jego Królestwa itd., niż fakt, że wypowiadając się pod kierownictwem tej cudownej mocy, wciąż bezustannie zachęcali Kościół do oczekiwania jeszcze większych błogosławieństw, kiedy Pan powróci, zapewniając ich, że to, co już otrzymali, było tylko przedsmakiem. Nie tylko jeden apostoł wskazywał na wtóre przyjście Chrystusa jako na coś, co należało do przyszłości, lecz czynili to wszyscy z nich, bez wyjątku – Paweł, Piotr, Jakub i Jan w słowach najszczerszych napomnień wskazywali na wtóre przyjście Pana jako na największą nadzieję oraz natchnienie dla wiary, odwagi, cierpliwego znoszenia i nadziei, przez wzgląd na to, co zostanie nam dane, kiedy objawi się nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus. Jednakże ci wyjaśniający Pisma, którzy usiłują odwrócić uwagę ludu Bożego od obietnic, które wystawione im są w Ewangelii, dotyczące „sławnego przyjścia naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa”, tak dalece, że wpajają im, że wtóre przyjście Pana odbyło się w dniu Pięćdziesiątnicy, winni są ogromnego przeinaczenia Słowa Bożego. A wobec obfitości świadectw przeciwko takiemu poglądowi i braku wszelkich świadectw na jego korzyść, trudno jest dostrzec, jak ich postępowanie może być czymś innym niż rozmyślnym „przekręcaniem Pisma Świętego”.

Spoglądając na fakt, że niektórzy z tych, którzy wypaczają Słowo Boże tak, aby jego świadectwo nie miało żadnego znaczenia w świetle ich tradycji i fałszywych doktryn, a wydawałoby się, że są szczerymi ludźmi, wypada, żeby wszyscy, którzy nie zostali zaślepieni, oczyścili swoje umysły ze wszystkiego, co mogłoby wpłynąć na ich zrozumienie Słowa Bożego, abyśmy mogli widzieć światło w Jego świetle i nie mylić się przez zaślepienie własne lub kogoś innego. Jak dziwne byłoby, gdyby apostoł Jan w swoim wielkim widzeniu (Objawieniu), prawie sześćdziesiąt lat po błogosławieństwie dnia Pięćdziesiątnicy, które to widzenie zostało pokazane i zapisane dla naszej informacji, a dotyczy symbolicznego obrazu wydarzeń Wieku Ewangelii (jego zakończenia, wtórego przyjścia Chrystusa, sądu tysiącletniego, zniszczenia Szatana i zła, oraz przedstawienia wiecznego Królestwa) – jak dziwne i niespójne byłyby te wydarzenia, jeśli wtóra obecność naszego Pana nastąpiłaby sześćdziesiąt lat wcześniej, a ukochany uczeń Jan, mimo że otrzymał ducha świętego i był szczególnie wyróżniony, aby stać się nauczycielem Kościoła, był pozostawiony w całkowitej niewiedzy o tym i mówił: „Przyjdź, Panie Jezu”.

Nie jest powiedziane, że duch święty przybył jako wiatr, ale raczej, że był słyszany szum jakby porywistego wiatru (Dzieje Ap. 2:2). Wiatr jest niewidoczną siłą i tak samo jest z duchem świętym – jest niewidzialną siłą. Jednakże wybór odgłosu wiatru jako symbolu ducha świętego oraz jako sposób zwrócenia uwagi apostołów na cudowne błogosławieństwo, które na nich spłynęło, było trafnym wyborem. Nie przychodzi nam do głowy nic, co mogłoby lepiej zobrazować niewidzialną moc, którą zostali napełnieni. Słowo „duch” pochodzi z tych samych greckich i hebrajskich słów, co słowa „tchnienie” i „wiatr”; nie chodzi o to, że duch święty jest tylko tchnieniem, czy wiatrem, lecz raczej, że nic tak odpowiednio nie symbolizuje Boskiej niewidzialnej siły.

Rozszczepione języki, to znaczy rozdzielone języki światła, jako ognia, które spoczęły na każdym z nich, również ewidentnie były symboliczne, reprezentujące oświecenie – mądrość, która pochodzi z ducha świętego (Dzieje Ap. 2:3-11). Duch święty mógłby zstąpić na nich z taką samą mocą bez tego szumu porywistego wiatru lub języków ognia; jednak te dodatki były bez wątpienia przeznaczone do pomocy Kościołowi, aby zrozumiał sytuację, by spodziewać się i docenić to otrzymane błogosławieństwo oraz aby uczynić tę rzecz lepiej zauważalną i satysfakcjonującą dla nich.

Liczba wierzących znajdujących się wówczas razem w górnym pokoju, w czasie wylania ducha świętego, wynosiła około stu dwadziestu osób. Wszyscy zostali napełnieni duchem świętym, ponieważ napełnił on cały dom. Jednakże nie możemy być w stu procentach przekonani, czy języki ognia spoczęły na kimś poza apostołami. Mogły spocząć tylko na nich jako sposób wyróżnienia ich jako rzeczników ducha świętego. Jeśli chodzi natomiast o nauczanie w różnych językach, które później nastąpiło, wydaje się, że są mocne podstawy, aby przypuszczać, że tylko apostołowie wówczas głosili; ponieważ o tych, którzy mówili, było powiedziane: „Izali oto ci wszyscy, którzy mówią, nie są Galilejczycy?”. Nie możemy przypuszczać, że wszyscy ze stu dwudziestu osób byli Galilejczykami. Całkiem prawdopodobne jest, że większość z nich pochodziła z Judei, lecz jedenastu apostołów pochodziło z Galilei, więc dlatego możliwe jest, że tylko oni wówczas głosili; prawdopodobne jest też to, że tylko nad nimi pojawiły się języki ognia w górnym pokoju.

Liczba Izraelitów, nazywana inaczej Żydami, przebywających w okolicznych państwach, „rozproszonych pomiędzy poganami”, gdzie zajmowali się interesami, była znacznie większa niż tych, którzy na stałe zamieszkiwali Palestynę. Jednakże ciągle panował między nimi szacunek do Ziemi Świętej i Zakonu; ten zaś nakazywał, aby rokrocznie zgromadzali się, przynajmniej przedstawiciele, na święcie Paschy lub też na święcie Pięćdziesiątnicy. W konsekwencji do Jerozolimy przybyły z otaczających państw wielkie rzesze, będące przedstawicielami rodzin i społeczności, aby przynieść dziesięcinę i złożyć modlitwy oraz ofiary w świątyni, podczas tych świąt. Od czasu spisu za panowania Nerona, więcej niż 2 700 000 osób zebrało się na święto Paschy, a jeszcze większa liczba przyszła na obchody dnia Pięćdziesiątnicy. Większa liczba zgromadzona z okazji Pięćdziesiątnicy wynikała bez wątpienia z tego, że to święto obchodzono w lecie. Te liczne tłumy nie zgromadziły się tam z powodu zwykłej ciekawości, lecz były „pobożnymi ludźmi”.

Krainy, z których pochodziło wielu z nich, są wymienione, włączając takie, które znajdowały się w odległości wielu setek kilometrów oraz te, które zaliczały się ówcześnie do narodów najbardziej oświeconych. Mimo że grecki był wiodącym językiem tego okresu w sprawach publicznych oraz wśród języków, których się uczono, jednak widocznie większość ludzi rozumiała tylko swój ojczysty język i dialekty, a charakter uroczystości świątecznej w Jerozolimie nie zmuszał do posługiwania się więcej niż jednym językiem. Zgromadzili się oni razem, aby oddawać cześć Panu i składać ofiary, a nie po to, żeby słuchać nauk. Jednakże niewątpliwie ustalenia, które podał Pan przez Mojżesza, dotyczące tego święta, były przewidziane, aby umożliwić rozpowszechnienie dobrej wieści, o której mówimy w tym rozważaniu. Cud przemawiania w różnych językach był doceniony przez niektórych z tych, którzy byli wyznawcami prawdziwej religii po całym świecie. Świadectwo apostołów, które było tam słyszane, z pewnością zostało zaniesione do każdej krainy; i choć nie miało wystarczającej mocy, by nawrócić do Chrystusa, to przynajmniej w odpowiednim stopniu przygotowało w pewnym zakresie drogę dla wiadomości, która miała być głoszona po całym świecie przez apostołów i wierzących, którzy później, w wyniku prześladowań w Jerozolimie, zostali rozproszeni i „rozeszli się wszędzie”, opowiadając Ewangelię.

Mimo że wspomniani ludzie byli religijnymi, „pobożnymi ludźmi”, wydaje się, że cud przemawiania przez apostołów w różnych językach nie wzbudził w nikim nic więcej oprócz zaciekawienia i podekscytowania, a niektórzy nawet przypisywali takie zachowanie wpływom zła – upojeniu alkoholem (Dzieje Ap. 2:12-13). Tak to szatan, który usiłował oczernić naszego Pana jako „pijanicę” i opętanego przez Belzebuba, księcia demonów, chętnie powstrzymałby teraz ludzi przed słuchaniem poselstwa Ewangelii głoszonej z mocą ducha świętego zesłanego z nieba, któremu towarzyszyły cudowne manifestacje. Tak wówczas, jak i teraz, słudzy Boży byli zniesławieni przez „pobożnych ludzi” (2 Kor. 6:8).

R-2088 ( r. str. )
„Straż” / str. 

Duch Święty

„…Z mego weźmie i wam oznajmi”

„Lecz Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” – Jan 14:26 (NP).

Zajmiemy się dziś tematem o Duchu Świętym. Co to jest Duch Święty? Jak Pismo Święte o nim się wyraża? Dlaczego my uważamy inaczej niż większość chrześcijan? Jak nam jest wiadomo, większość chrześcijan uważa Ducha Świętego za osobę. A my na podstawie Pisma Świętego będziemy się starać udowodnić, że tak nie jest, że jest to Boża moc, wpływ, siła.

W Dziejach Ap. 19:1-6 jest napisane, że byli pewni uczniowie, którzy wiedzieli coś o Chrystusie, coś o Nim słyszeli, lecz byli ochrzczeni tylko chrztem Janowym, dlatego nie przyjęli Ducha Świętego. Kiedy ap. Paweł ich spotkał, zapytał się: Czy przyjęliście Ducha Świętego? A oni odpowiedzieli: Nawet nie wiemy, że jest Duch Święty. Wówczas kazał ich ochrzcić chrztem w imię Jezusa Chrystusa i gdy włożył na nich ręce, przyjmowali Ducha Świętego.

Co to jest Duch Święty? Jakie są w Piśmie Świętym wzmianki o Duchu Świętym? Otóż Pismo Święte używa nazw: Duch Święty, Duch Boży, Duch Chrystusowy, Duch Świętobliwości, Duch Prawdy i Zdrowego Zmysłu, Duch Wolności, Duch Ojcowski, Duch Obietnicy, Duch Pokory, Duch Wyrozumienia, Duch Mądrości. Duch Chwały, Duch Rady, Duch Łaski, Duch Przysposobienia Synowskiego, Duch Proroczy. Wszystkie te określenia odnoszą się do tego jednego Ducha Świętego. Rozumiemy, że Duch Święty jest to coś świętego, coś doskonałego. Duch Boży, dlatego że pochodzi od Boga. Duch Chrystusowy, bo pochodzi od Chrystusa. Duch Świętobliwości, bo do takiego życia prowadzi. Duch Prawdy i Zdrowego Zmysłu, bo jeżeli ktoś przyjmie takiego Ducha, to on wprowadza go w prawdę, daje mu zdrowy zmysł. Wtedy taka osoba potrafi żyć jako chrześcijanin, nie popełnia błędów. Duch Wolności, bo on wprowadza do wolności – nie ma tam przemocy, siły, Duch daje wolność. Duch Ojcowski, bo pochodzi od Ojca. Duch Obietnicy, bo Chrystus powiedział: „Ja idę do Ojca mojego, ale On pośle wam Ducha Świętego”, to była obietnica. Duch Pokory, bo prowadzi do pokory. Duch Wyrozumienia, ponieważ daje to wyrozumienie. Duch Mądrości, bo od tej chwili otrzymujemy niebiańską mądrość. Duch Chwały, bo przez niego możemy chwalić Pana Boga i Pana Jezusa. Duch Rady, który nam udziela pewnej rady. Łaski, Przysposobienia Synowskiego, bo od tej pory jesteśmy przyjęci za synów Boga. Duch Proroczy, dlatego że na podstawie tego Ducha możemy przewidywać pewne rzeczy na przyszłość, możemy mówić o Królestwie, o innych rzeczach, które dopiero w przyszłości się spełnią. Należy pamiętać, że wszystkie przytoczone tutaj określenia odnoszą się zawsze do tego samego Ducha Świętego.

Przeciwnym do opisanego Ducha Świętego jest duch bojaźni, duch niewoli, duch świata tego, duch błędu, duch wieszczy, duch antychrystusowy, duch szatański, duch drzemania. I jak myślę, każdy się zgodzi z tym, że to nie są jakieś istoty duchowe, lecz różne zarysy charakteru, jakiś wpływ złego. Jeżeli ktoś ma ducha bojaźni, to nie trzyma w sobie jakiejś istoty, tylko jest opanowany taką bojaźnią. Albo duch niewoli oznacza, że samego siebie wprowadza w niewolę. Podobnie Duch Święty jest to Boska moc, Boska siła, Boska potęga, działalność, twórczość, nauka, słowo. Najlepszy dowód, że nawet nauka Chrystusowa, nauka Boża nazwana jest duchem, znajdujemy w Ew. Jana 6:63: „Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem” (NP).

Kiedy Jezus głosił Ewangelię, kiedy mówił słowa, to wyrażał ducha, dawał go. Mówił, że ciało nic nie pomaga, ale te słowa, które On mówił, są duchem i żywotem. W jakim sensie? Bo nawet ludzie widzieli, że pomiędzy nauczaniem uczonych w Piśmie a nauczaniem Pana Jezusa jest różnica. Mówili, że gdy Jezus nauczał, „mówił jako moc mający”, bo duch to nie jest nic innego jak moc. Jest to siła, siła przekonywania, która tak wpływała na człowieka, że mógł się zmieniać, mógł stawać się inną istotą pod wpływem tej Prawdy, którą Pan Jezus głosił i słów Jego nauki. Był to przykład pokazujący, że gdy jest mowa o Duchu Świętym, to jest to Boska potęga. Pan Bóg rządzi całym wszechświatem, od Niego pochodzi Boska siła twórcza, Boska energia, która stworzyła cały wszechświat, a także życie, które daje Pan Bóg. I dlatego Duch Boży oznacza najpierw moc Bożą, to, że Pan Bóg jest potężny i silny i że to, co powie, zawsze się wykona. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, bo rządzi się tą potęgą. Drugim znaczeniem jest moc, która może być energią życia, fizyczną siłą, twórczą siłą myśli. Trzecim jest spłodzenie, czyli przeistaczająca siła lub wpływ znajomości Prawdy. Pan Bóg spładza ludzi ziemskich, przez co kiedyś mogą stać się istotami duchowymi.

„Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego” – Rzym. 8:9 (NP). Jest tutaj mowa o Duchu Bożym i Duchu Chrystusowym. Ale jest to ten sam duch. Gdyby to była jedna istota, to nigdy nie byłoby to tak nazwane. Jeszcze raz: „Ale wy nie jesteście w ciele”, bo chrześcijanie spłodzeni z ducha żyją w duchu, „Duch Boży mieszka w was” – nie myślimy jednak, że w nas mieszka jakaś istota duchowa. „Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego” – to oznacza, że mamy Boską siłę, spłodzenie, Chrystusową naukę, moc. I to jest właśnie ten Duch.

Pan Jezus był spłodzony w Jordanie przez Ducha Świętego. Mówi o tym Łuk. 4:18: „Duch Pański nade mną; przeto mię pomazał, abym opowiadał Ewangelię ubogim; posłał mię, abym uzdrawiał skruszone na sercu, abym zwiastował pojmanym wyzwolenie i ślepym przejrzenie, i abym wypuścił uciśnione na wolność” (BG). Chrystus Pan powiedział, że Duch Pański jest nade mną, bo w Jordanie Duch Święty na Niego zstąpił. Boska siła, moc i wpływ zstąpiły i od tej pory Chrystus Pan wzrastał jako Nowe Stworzenie. „Duch Pański nade mną, przeto mnie pomazał” – i to jest jakiś wpływ, coś, czym można pomazać. „Abym opowiadał Ewangelię…” – czyli od tej pory Chrystus Pan otrzymał taką siłę, taką moc od Boga, której do trzydziestego roku życia nie posiadał. Dlatego na podstawie tej Boskiej mocy On uzdrawiał chorych, leczył, a nawet wskrzeszał z martwych, bo otrzymał od Boga właśnie to prawo, moc itd. Proroczo jest nawet tak o Chrystusie powiedziane (Izaj. 11:1-3). Czyli znowu mowa o tym samym Duchu, którego określenia są tu wymienione. Chrystus od tej pory posiadał moc Bożą Ducha Pańskiego, mądrość Bożą, większą niż przeciętnych ludzi, większą niż Adam, gdy był doskonały, większą niż sam Chrystus miał do 30 roku życia. Innymi słowy Jezus otrzymał Boską potęgę, protekcję, moc.

Teraz podam kilka dowodów, na podstawie których niektórzy twierdzą, że Duch Święty to jest osoba. „Lecz pocieszyciel on, Duch Święty, którego pośle Ojciec w imieniu moim, onci was nauczy wszystkiego, i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział” – Jan 14:26 (BG). To jest werset, na podstawie którego trynitarze twierdzą, że Duch Święty to istota równa Bogu i na dowód podają słowa: „I pocieszyciel ON Duch Prawdy”. Podkreślają, że ten zaimek ‘on’ odnosi się do osoby. Zaznaczają też, że tylko jakaś istota może nauczyć, przypomnieć. Na pozór mogłoby się tak wydawać, tylko że w greckim tekście nie ma takiego słowa. Grecki tekst brzmi mniej więcej tak: „Lecz pomocnika, Ducha Świętego, Ojciec pośle wam w imieniu moim, ten nauczy was wszystkiego, przypomni te rzeczy, które do was mówiłem”. Nowy Przekład oddaje to mniej więcej w ten sam sposób, nie używając zaimka osobowego ‘on’. Ale dalej się upierają przy tym, że tylko istota może nauczyć. Ale czy tylko istota może nauczyć? Nie tylko! Nieraz mówimy, że „Biblia mówi”, „Biblia nas uczy”. Ktoś coś napisał i potem my to czytamy i mówimy, że to nas uczy. Mówimy też, że „Chrystus uczy”, „mówi”, chociaż On już dawno umarł. Jednak Jego słowa, które są zapisane, to one właśnie nas uczą. I dlatego nie możemy powiedzieć, że tylko istota może nas czegoś uczyć, ale też słowa, nauka, nawet moc Boża, natura, nasze błędy. I tutaj Pan Jezus nie miał na myśli, że przyjdzie jakaś istota, która będzie nas czegoś uczyć, tylko pośle Pocieszyciela. Jego moc, nauka, wpływ, ona zawsze z nami będzie i będzie prowadziła, przypominała Jego naukę, zarówno rzeczy przeszłe, jak i przyszłe.

„[Ojciec da] Onego Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może; bo go nie widzi, ani go zna; lecz wy go znacie, gdyż u was mieszka i w was będzie” – Jan 14:17 (BG). Tu znów mówi „onego”. Ale w greckim przekładzie też jest to opuszczone, mamy zapisane tylko: „Ducha Prawdy”. A Duch Prawdy to jest nauka Chrystusa, to jest Prawda, która została przekazana. Jest to Prawda, której świat przyjąć nie może i nie przyjmuje. Dlaczego? Bo jej nie zna. Lecz my znamy tę Prawdę, tę siłę Bożą, która nas będzie utrzymywać.

„Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę; bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i przyszłe rzeczy wam opowie. On mię uwielbi; bo z mego weźmie, a opowie wam”– Jan 16:13-14 (BG). I znowu mamy użycie zaimka ‘on’, ale w grece tego nie znajdujemy. Ten duch Prawdy był zesłany w dniu Pięćdziesiątnicy. Jak wiemy, Piotr bał się i zaparł się Jezusa, tak jak i inni się lękali. A po zesłaniu Ducha Świętego cała ta bojaźń ich opuściła. Gdy tylko ta siła była na nich zesłana, to Piotr wstał i wygłosił kazanie. Ta siła uczyniła ich zdolnymi apostołami.

Żaden z podanych wersetów nie mówi o osobie, w grece użyte jest słowo ‘parakletos’, czyli pocieszyciel. Parakletos powinno być przetłumaczone: „I przyjdzie do was pocieszyciel, pomoc, zachęta, wzmocnienie Prawdy, której wy jeszcze dzisiaj zrozumieć nie możecie. I wtedy kiedy przyjdzie ta Boska zachęta, pomoc, to stanie się dla was to wszystko jasne”.

„A teć są ostateczne słowa Dawidowe. Rzekł Dawid, syn Isajego, rzekł, mówię, mąż, który był zacnie wywyższony, pomazaniec Boga Jakóbowego i wdzięczny w pieśniach izraelskich: Duch Pański mówił przez mię, a słowa jego przechodziły przez język mój”– 2 Sam. 23:1-2 (BG).
Duch Pański mówił przez proroków, byli oni pod wpływem Boskiej mocy. I pod wpływem tej siły śpiewali, układali pieśni, a nawet mówili rzeczy, których sami nie rozumieli. Bóg ich używał, wpływał na ich umysł i służyli oni jako narzędzia. Sam Dawid mówi, że to, co on pisze, to nie pochodzi od niego, tylko że jest to przekazane przez Ducha Pańskiego. Niekoniecznie, że to jakaś istota, lecz że to Pan Bóg swoją mocą wpływał na Dawida i dlatego on pisał i działał. Tak samo jak prorocy, tak i my dzisiaj mówimy. Tak samo mówiąc, że w każdym z nas mieszka Duch Boży, nie mamy na myśli, że przebywa on w formie jakiejś istoty. Bóg jest Duchem, Jezus, aniołowie i swoją siłą, naukę poprzez Ducha Świętego w nas działają.

W Starym Testamencie Duch jest przetłumaczony ze słowa „ruah”, które jest tłumaczone najczęściej jako „wiatr”. W Nowym Testamencie mamy słowo „pneuma”, które jest podobnie tłumaczone jak hebr. „ruah”. W Starym Testamencie „ruah” 4 razy przetłumaczono jako „tchnienie”, np. dał Pan Bóg człowiekowi dech żywota, „ruah” – tchnienie, 28 razy jako „dech”, 6 razy jako „zmysł”, 8 razy jako „woń, zapach” i 90 razy jako „wiatr”. I dlatego Chrystus Pan powiedział do Nikodema, że narodzony z Ducha świętego jest jak wiatr. Nie wie, skąd idzie ani dokąd, ale czuje Boską potęgę i moc.

Pan Bóg jest duchem, trzeba o tym pamiętać, żeby nie popaść w drugą skrajność i twierdzić, że Jego Duch to coś zupełnie bez znaczenia lub po prostu „nic”. Nie, Pan Bóg jest istotą duchową, ma swoje ciało, właściwości. Są to istoty podobne nam, ale nie fizycznie. Podobnie człowiek składa się z ciała, ale sam człowiek cielesny nie może istnieć. Potrzeba mu jeszcze tej siły, energii. Podobnie i istoty duchowe mają ciała duchowe, ale także są tą siłą duchową, którą działają. Takim jest Bóg, zmartwychwstały Jezus, aniołowie.

W odniesieniu do Boga Jezus tak powiedział do Samarytanki: „Aleć idzie godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi chwalcy będą chwalić Ojca w duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec takowych szuka, którzy by go chwalili. Bóg jest duch, a ci, którzy go chwalą, powinni go chwalić w duchu i w prawdzie” – Jan 4:23-24 (BG). Bóg jest istotą duchową, On istnieje, żyje, działa, a my mamy Go chwalić w Duchu, czyli poprzez Jego Słowo, naukę, poprzez wszystko, co otrzymaliśmy. Boża siła twórcza jest pokazana w 1 Mojż. 1:1-2, gdzie czytamy, że Boska siła, twórcza energia unosiła się nad Ziemią – Jego wszystkie zamysły, plany unosiły się, czyli działały na powierzchni Ziemi.

Wpływ na proroków

2 Piotra 1:21: „Albowiem nie z woli ludzkiej przyniesione jest niekiedy proroctwo, ale od Ducha Świętego pędzeni będąc mówili święci Boży ludzie” (BG). Prorocy nie sami mówili, ale poprzez Ducha Świętego. Bóg wpływał swoimi słowami, on im przekazywał, co mieli mówić, niekiedy prorocy sami nie rozumieli swoich wypowiedzi. Nieraz się sprzeciwiali, jak Jonasz, który chciał przed Bogiem uciec. Ale żadne jego działania nic nie dały i tak musiał wypełnić to, czego Bóg chciał, bo Bóg działał swoją mocą. Inaczej mówiąc, jak jest jakieś państwo to rządzący prezydent wydaje swoje prawo, ustawy. Te ustawy rządzą całym jego krajem, i to jest duch tego prawa, on przemawia do nas. Tak i Bóg wydał swoje ustawy i to jest Jego moc, która rządzi całym światem i jej wszyscy muszą podlegać. My nazywamy tę moc Duchem Świętym, to jest tylko wynik jego działalności. I działalność Boga i Jezusa w skrócie jest tak nazywana – Duch Boży, Duch Święty. I ten właśnie Duch wpływał na proroków, działali oni pod jego wpływem.

W podobny sposób zbudowany był Przybytek. Pan Bóg widział, że cielesny człowiek sam by tego nie wykonał, dlatego musiał zadziałać swoim Duchem Świętym (2 Mojż. 28:3). Bóg wpłynął na niektórych ludzi, dał im taką mądrość, nieraz nadprzyrodzoną, aby mogli wykonać pewne rzeczy, jak np. szatę, namiot.

Jak jeszcze Pan Bóg pomógł Mojżeszowi podczas wędrówki po pustyni? W 4 Mojż. 11:16-17 czytamy, że Pan Bóg kazał wybrać Mojżeszowi 70 mężów, starszych Izraela: zacnych, moralnych, godnych zaufania. Bóg wziął potem ducha z Mojżesza i rozdzielił pośród tych mężów, aby mogli nieść brzemię tego narodu razem (4 Mojż. 11:24-27). Gdyby to była jakaś istota, to czy dałoby się ją jakoś rozdzielić? Względem Boga i Jezusa to nie jest możliwe. Ten duch nie był nad nimi chwilowy, ale trwały. Ale jeżeli przyjmiemy, że jest to Boska moc, energia, to może być ona przekazywana, dzielona.

Wpływ na królów

W 1 Sam. 11:6 czytamy słowa: „Tedy zstąpił Duch Boży na Saula, gdy usłyszał słowa te, i zapalił się gniew jego bardzo” (BG). Gdy Saul usłyszał, że Nachasz Ammonita napadł na Izraelitów i chciał ich zniewolić, to wtedy Duch Boży, którego Saul otrzymał, gdy został królem, zstąpił na niego. Nie znaczy to, że istota Boska na niego zstąpiła, tylko Boża siła, energia.

Dawid został pomazany oliwą, a to spowodowało, że Bóg go przyjął za króla i Boży Duch również na niego spłynął (1 Sam. 16:13-14). Z kolei od Saula odstąpił Duch Pański i zaczął go trapić duch zły, też od Pana. Czy Pan Bóg może mieć ducha złego? Tak, tylko jak możemy to rozumieć? Saul, będąc królem, był pod wpływem Ducha Świętego, działała w nim ta moc, ale kiedy został namaszczony Dawid, Bóg odjął od niego swego Ducha. A jak wiemy, gdy tylko Bóg odejmie swoją działalność, swą łaskę, to od razu przychodzi Szatan, czyli Bóg dozwolił na to zło. Nie weszła w jego serce jakaś zła istota duchowa, tylko miał na niego wpływ Szatan i jego zła działalność. Dlatego jest powiedziane, że od Pana, ponieważ Bóg na to pozwolił.

Nowy Testament

Duch, o którym czytaliśmy w Starym Testamencie, jest tym samym Duchem, o którym jest mowa w Nowym Testamencie. Kłopotliwym może być werset z Ew. Jana 7:39 mówiący, że Duch Święty nie był dany, bo jeszcze Jezus nie był uwielbiony. Mówiliśmy wcześniej, że Duch Święty był nad prorokami i nad królami w Starym Testamencie, a tu czytamy, że jeszcze nie był dany. Dopiero kiedy Jezus został uwielbiony, to potem, w dniu Pięćdziesiątnicy został zesłany Duch Święty. Tutaj chodzi o Ducha spłodzenia, poprzez którego Bóg wybiera z istot ziemskich osoby, które będą kiedyś w niebie. I nigdy wcześniej nie było takiego czasu, w którym w taki sposób Duch był udzielany. W tym sensie, że to boska siła przeistaczająca wybiera osoby, które kiedyś staną się istotami duchowymi. Osoby, które uważają, że Abraham, Abel, prorocy itd. będą w Kościele, są w błędzie. Przytoczony werset się temu sprzeciwia, takiego czegoś nie będzie, ponieważ w tamtym czasie Chrystus nie złożył jeszcze okupu. Dopiero gdy go złożył, został uwielbiony i wtedy został zesłany Duch Święty – Kościół zaczął być wybierany. Dlatego też mężowie Starego Testamentu nie będą w Kościele.

Nasz Zbawiciel otrzymał Ducha Świętego „nie pod miarą” – zapisane jest to w Ew. Jana 3:34. Czy istotę można by mierzyć w jakiś sposób? Rozdzielać pod miarą lub nie pod miarą? Jeżeli natomiast przyjmiemy naukę, że jest to moc Boża, wpływ, to wtedy jest dla nas zrozumiała ta myśl, że Jezus otrzymał tego Ducha nie pod miarą. My natomiast otrzymujemy z niego tylko jakąś miarę, w pewnym stopniu. Ten, kto się więcej poświęca, otrzyma go więcej. Kto więcej będzie badał Pismo Święte, ten go otrzyma więcej, ale nigdy nie otrzymamy tyle Ducha co Chrystus. Pan Jezus nie raz to obrazował, na przykład w talentach. Naśladowcy otrzymują tyle Ducha, ile mają wiary. Otrzymujemy Ducha Przysposobienia Synowskiego, Ducha Synostwa, Ducha Świętobliwości, Ducha Prawdy, tak jak na początku wymieniliśmy. Duch przysposobienia czyni nas synami Bożymi. Kiedyś nie byliśmy dziećmi Bożymi, ale dzięki niemu Bóg nas przyjmuje i daje nam swoją moc, siłę, opiekę, gwarancję. Tak jak rodzice – gdy adoptują dziecko, to dają mu wszystko, przysposabiają go.

W Ew Jana 1:12-13 znajdujemy słowa, że ci, którzy uwierzyli, otrzymali moc, aby stali się synami Bożymi. W przeszłości działalność Ducha była mechaniczna – wszyscy do czasu Chrystusa: prorocy, mężowie mieli tę działalność mechaniczną. Dla nas obecnie działalność ta jest sympatyczna i objaśniająca. Jak to zrozumieć? Kiedyś prorocy mieli powiedzieć pewne rzeczy, a niektórych z nich nawet nie rozumieli. Natomiast dzisiaj Duch Święty nam wyjaśnia, oświetla drogę i przekazuje wszystkie potrzebne do zbawienia prawdy.

Czym mają się charakteryzować ludzie posiadający Ducha Świętego? Pod każdym względem powinni być zrównoważeni. Jeżeli ktoś w każdym miejscu umie się zachować, w warunkach przyjaznych, jak i nieprzyjaznych, nie denerwuje się, może cieszyć się z tego, że jest pomazany. Duch Boży jest to Duch radości i pokoju, każdy posiadający go powinien nieść pokój i błogosławieństwo. Gdziekolwiek się znajdziemy, możemy rozpoznawać, że chrześcijanin napełniony Duchem Świętym zawsze będzie spokojny, nie będzie się unosił.

Duch Święty pokazany jest w olejku pomazania. W dawniejszych czasach Najwyższy Kapłan był pomazany takim olejkiem, ale też królowie (jak czytaliśmy, Samuel namaścił Saula, Dawida). Olej służył w tamtym czasie za lekarstwo, leczył rany, ale także służył jako światło. Także dla nas Duch Święty jest światłością, prowadzi nas. Jest to olejek, który leczy nasze grzechy, jest naszym pokarmem, źródłem siły.

Najgroźniejszym przeciwnikiem Ducha Świętego jest duch bojaźni, obawy. Powoduje on myśli wywołujące lęk, czy wytrwamy, czy znajdziemy się w Królestwie itd. Ktoś spłodzony z Ducha Świętego nie może mieć tej obawy w swoim sercu, zgodnie z tym, co czytamy w 1 Jana 4:18: „W miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości” (NP). Miłość to wynik Ducha Świętego; kto ma ją w sobie, ten nie ma ducha bojaźni. Duch obawy nie musi koniecznie pochodzić od Szatana, od złego, ale może być zwykłą ludzką obawą. My jako chrześcijanie powinniśmy mieć w sobie trochę bojaźni, ale tej pożytecznej, która by nas trzymała w równowadze. Nie w takim stopniu, abyśmy popełniali błędy i upadali. Duch bojaźni może stać się pożyteczny w Nowym Stworzeniu, ale to nie on ma panować nad naszym sercem. W 2 Tym. 1:7 czytamy, że Bóg nie dał nam Ducha bojaźni, czyli nie dał jakiejś istoty, ale dał nam Ducha mocy, miłości.

Jakie dary poprzez Ducha Świętego otrzymywali chrześcijanie w starożytności, a jakie pozostały dla nas?

W dawniejszych czasach były dary mówienia językami, czynienia cudów (zob. 1 Kor. 12:3-11). Ustały one ze śmiercią apostołów. Nam pozostał dar wiary. Są pewni ludzie, którzy chcieliby wierzyć, ale nie potrafią. Apostoł wyliczając te wszystkie dary, zaleca, abyśmy starali się usilnie o jeszcze lepsze dary. Jeszcze lepszymi darami są owoce Ducha Świętego, o czym czytamy w Gal. 5:22-23. Lepszym darem jest mieć miłość, niż posiadać dar mówienia językami. Choćbyśmy znali proroctwa i umieli przepowiadać przyszłość z detalami co do dnia i godziny, a nie mielibyśmy wiary i miłości, to nic nam to nie pomoże (1 Kor. 13:1-13). Chrześcijanie otrzymali na początku dobre dary, ale z biegiem czasu, jak nauka Boża się utwierdziła, została przelana na papier, to tamte dobre dary ustały – my mamy w sobie rozwijać te lepsze dary. Owoc zawiera w sobie podwójną myśl. Jest to dar Ducha Świętego, ale stopniowego rozwijania się aż do dojrzałości, jako wynik również naszej pracy. Tamte dary były otrzymywane bez żadnej pracy, bez żadnego wysiłku. Teraz mamy dary, które wymagają naszej współpracy, są one stopniowe.

Należy też pamiętać, że Ducha Świętego można również zasmucić. Ale skoro mówiliśmy, że to nie jest istota, to jak można ją zasmucić? Tak, można. Można zasmucić idee, Biblię, naukę. Gdy ktoś źle czyni, to wszyscy się smucą, Bóg, inni chrześcijanie.

Ducha Świętego można też zagasić poprzez powrót do grzechu. Po prostu zrywając z całą tą ideą, nauką, mocą Bożą. Jak wiemy, istoty nie da się zagasić, ale ideę, naukę tak. Ktokolwiek by świadomie podeptał tego Ducha, ten podlega pod Boski wyrok wtórej śmierci, bo tak mówi apostoł Paweł w Hebr. 6:4-6. Gdyby tak się stało, to jest to niemożliwe, aby z takiego stanu powrócić do Bożej łaski.

Dlatego starajmy się. Jesteśmy pod wpływem Ducha Świętego, korzystamy z Boskiej mocy, siły, wpływu, więc starajmy się prowadzić nasze życie jak najbardziej szlachetnie, moralnie, żebyśmy nigdy nie przynosili ujmy Bogu, Chrystusowi, Duchowi Świętemu, Boskiej mocy i tej całej idei, bo wtedy może się z nami stać coś bardzo złego.

R-2088 ( r. str. )
„Straż” / str. 

Duch Święty

Ku prawdzie Słowa

Większość chrześcijaństwa1 uznaje osobowość Ducha Świętego, ale nauka ta nie ma tak silnych podstaw biblijnych, jak przekonani są o tym jej zwolennicy. Argumenty trynitarne dowodzące osobowości Ducha Świętego można podzielić na kilka grup:

  1. Duch Święty jako tzw. „allos Parakletos” – Jan 14:16,26, 15:26, 16:7.
  2. Aktywności osobowe przypisane Duchowi Świętemu.
  3. Występowanie w jednym fragmencie Pisma Świętego trzech osób Trójcy.
  4. Zapis Jan 4:24, zgodnie z którym „Bóg jest Duchem”.

Przyjrzyjmy się kolejno tym argumentom, rozważając je z biblijnego punktu widzenia, bez obciążeń wynikających z nauk ojców soborowych.

Duch jako „allos Parakletos”

Jan 14:16-17: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ go nie widzi ani nie zna. Ale wy go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie.”

Jan 14:26: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, on was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.”

Jan 15:26: „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o mnie.”

Jan 16:7, 13-15: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę go do was. (…) Gdy zaś przyjdzie on, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.”

W książce „The Holy Spirit: A Biblical Study” Jack Cothrell pisze: „Słowo parakletos samo w sobie odnosi się do kogoś, kto jest osobą” (str. 9) oraz dodaje „allos oznacza inny tego samego rodzaju” (str. 10). Opierając się na tych dwóch założeniach, udowadnia następnie, że „parakletos” musi oznaczać trzecią osobę Trójcy. Jest to klasyczne dowodzenie stosowane przez obrońców osobowości Ducha Świętego.

Zastanówmy się jednak bliżej nad zwrotem „allos parakletos”. „Allos” wg konkordancji Stronga nr 243 oznacza: „inny, drugi, różny”. Wielki Słownik Grecko-Polski Nowego Testamentu (ks. R. Popowski, „Wielki Słownik Grecko-Polski Nowego Testamentu”, wyd. Vocatio, str. 24-25) podaje bardziej rozbudowaną definicję greckiego słowa „allos”. Czytamy tam, że oznacza ono:

  1. inny w sensie różny od podmiotu mówiącego lub od podmiotu teraz wymienianego – Jan 14:16
  2. inny w sensie różny od osoby lub rzeczy wymienianej wcześniej
  3. korelatywnie, w przeciwieństwie, jeden…, drugi…, inny, w wyliczeniach
  4. z zaimkiem nieokreślonym s, ovis, ktoś inny, nikt inny, coś innego, nic innego
  5. w porównaniach inny (niż), różny (od)”.

Powyższe definicje dowodzą, że „allos” może, ale nie musi oznaczać tego samego rodzaju w znaczeniu natury. Dobrym przykładem zastosowania słowa „allos” w Nowym Testamencie jest fragment z 1 Kor. 15:41: „Inny (allos) jest blask słońca, a inny (allos) – księżyca i gwiazd. Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej”.Wspólną rzeczą ciał niebieskich jest blask, lecz jest on różny w każdym przypadku. Co więcej, blask ten pochodzi od zupełnie różnych ciał niebieskich, a nie takich samych co do natury. Słowo „allos” jest tu użyte w celu podkreślenia różnicy mimo cech wspólnych, właściwych ogólnie kategorii „blasku ciał niebieskich”. Myśl ta podkreśla dalszy wywód apostoła Pawła, który pisze, że „podobnie rzecz ma się ze zmartwychwstaniem”. Nawet jeśli przyjąć, że w Ewangelii Jana 14:16 „allos” oznacza „inny tego samego rodzaju”, a nie jak podaje ks. Popowski „inny w sensie różny od podmiotu mówiącego”, czyli inny od Jezusa, to i tak wnioski trynitarne są błędne. Obrońcy osobowości Ducha Świętego zapominają, że dwie osoby lub rzeczy mogą mieć tylko jedną cechę wspólną, mając jednocześnie wiele różniących ich cech i mogą być wtedy określane jako „allos”, jeśli chcemy podkreślić tę ich wspólną cechę. Z kolei te osoby lub rzeczy należące do tej samej kategorii będą określone jako „heteros” – różne, gdy będziemy chcieli podkreślić cechy odróżniające je od siebie. Przykładem może być zapis z Ewangelii Mateusza 2:12, gdzie czytamy, że mędrcy wrócili do swojego kraju inną (allos) drogą. Ewangelista Mateusz tym samym podkreślił, że wrócili oni do swojego kraju innym szlakiem, unikając jednocześnie kontaktu z Herodem. W Ewangelii św. Mateusza 4:21
czytamy z kolei, że Jezus „zobaczył innych (allos) dwóch braci, Jakuba Zebeuszowego i jego brata Jana”,natomiast św. Jan w swojej Ewangelii pisze, że Piotr poszedł do grobu z innym (allos) uczniem (Jan 20:4).
W powyższych przypadkach tym, co łączyło dwie osoby, był fakt posiadania wspólnego ojca lub fakt bycia uczniem Jezusa.

Jest wiele cech różniących Ducha Świętego od Jezusa. Przykładowo, Jezus w przeciwieństwie do Ducha Św. narodził się jako człowiek, modlił się do Ojca, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, był Mesjaszem i Synem Bożym. Jednak Duch Święty i Jezus mają jedną cechę wspólną. Duch Święty podobnie jak Jezus, gdy był na ziemi, ma pocieszać, tłumaczyć, objaśniać Prawdę, i kierować dziećmi Bożymi. Tak więc „allos” nie odnosi się w tym kontekście do natury, ale raczej do rodzaju i charakteru działalności Ducha Świętego.

Parakletos

Inna linia trynitarnej argumentacji opartej na Ewangelii Jana 14:15-16 opiera się na założeniu, że „parakletos” jest imieniem własnym Ducha Świętego oraz słowo to samo w sobie odnosi się do bytu osobowego. Twierdzenie, że „parakletos” jest imieniem własnym, zdaje się wynikać tylko z przekonań tłumaczy, którzy piszą „Pocieszyciel” dużą literą. Tekst oryginalny nie sugeruje takiego podejścia chociażby dlatego, że Nowy Testament został w całości spisany tylko wersalikami (tj. dużymi literami). Tak więc stosowanie słowa „pocieszyciel” (parakletos) jako imienia własnego Ducha Bożego w świetle Pisma Świętego jest niemożliwe do udowodnienia i rodzi dodatkowe pytania bez rozsądnej odpowiedzi. W 2 Kor. 1:3 czytamy bowiem: „Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy (paraklesis)”. Jeśli Pocieszyciel jest imieniem własnym Ducha Świętego, to dlaczego Ojciec Bóg, a nie Duch Jahwe nazwany jest Bogiem pocieszenia? Jedyną rozsądną odpowiedzią na to pytanie jest przyjęcie biblijnego punktu widzenia mówiącego, że Duch Święty jest usposobieniem, wpływem, mocą mającą swe źródło w Bogu. Wnioski takie są zgodne z zapisem z Ew. Jana 15:26, gdzie czytamy, że „Duch pochodzi od Ojca”. Wszechmogący jest tym, który pociesza swoje dzieci, zsyłając im swego Ducha, czyli kierując ich życiem, zmieniając ich charakter i sposób myślenia, czyli zmieniając ducha ludzkiego. Wiara w Prawdę i poznanie planu Bożego opisanego w Biblii pociesza i uspakaja naszego ducha. Ta działalność Ducha Bożego nie wymaga, by był on osobą. W kontekście tej linii argumentacji trynitarnej warto również przypomnieć, że nikt nie ma przecież wątpliwości, że osobą nie jest krew Jezusa, która nas obmywa (Obj. 1:5, BG), czy Słowo Pańskie, które umacnia się i rośnie (Dzieje Ap. 19:20).

Istotne też jest zrozumienie znaczenia słowa „parakletos”. W. Barclay, wybitny komentator i znawca greki biblijnej, tak definiuje słowo „parakletos”:

„Dosłownie znaczy to: ten, który jest przywołany. Grecy używali tego słowa w wielu różnych znaczeniach. Parakletos może oznaczać: świadka w sądzie lub adwokata, przywołanego w celu obrony przed poważnym wyrokiem; mógł to być ekspert zawołany w celu zaradzenia trudnej sytuacji, mogła to być osoba przywołana, aby na przykład, dodać otuchy przygnębionym i załamanym żołnierzom. Zawsze parakletos jest kimś, kto jest zawołany do pomocy w czasie trudności” (W. Barclay, „Ewangelia według św. Jana”, str. 225-226, wyd. Słowo Prawdy – pisownia oryginalna).

Jak można wywnioskować z tej definicji, słowo „parakletos” bardziej wskazuje na czynność niż na naturę pocieszyciela.

„Słowo to może też oznaczać szczególny dar Boży obiecany apostołom ku wzmocnieniu, pocieszeniu i pomocy w tych wszystkich sytuacjach, które związane będą z Bożą drogą ich życia. Oczywiście nie jest to bezrozumny żywioł, ale Boży wpływ działający według Jego planu i woli” (A. Wiśniewski, Trójca święta, mit czy rzeczywistość?, str. 206, wyd. Duch Czasów).

Pamiętamy, że „parakletos” to także pomocnik mówiący za nas w sądzie. Skoro Pismo uczy, że naśladowcy Chrystusa są w obecnym czasie na sądzie Bożym (1 Piotra 4:17), to Duch Święty w naszych sercach „pomaga” nam, wskazując drogę postępowania, dodając wiary i siły w doświadczeniach oraz objaśniając Prawdę Bożą. Nazwany jest On Duchem Prawdy w przeciwieństwie do ducha fałszu. Obecność Ducha Świętego w naszych sercach to obecność Boga poprzez tego Ducha, a więc Jego wpływ.

By lepiej zrozumieć, czym jest „parakletos”, najlepiej jest sięgnąć do opisu wydarzeń, kiedy nastąpiło wypełnienie się słów Jezusa. Biblia nie mówi, by w dniu Zielonych Świąt do wiernych została posłana jakaś osoba. Mamy tylko opis zstępującej mocy Bożej, która pozwoliła apostołom uzdrawiać, mówić językami obcymi, itp. Duch Święty miał „złożyć świadectwo” o Chrystusie, tj. zaświadczyć o prawidłowości wykonania Jego misji. Żadna osoba nie została posłana, lecz moc Boża w ich sercach pozwoliła na zrozumienie proroctw i wytrwanie w wierze. Św. Łukasz tak relacjonuje tamte wydarzenia: „I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownego wiatru i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał” (Dzieje Ap. 2:2-4). Opis ten wyklucza rozumienie Ducha Świętego jako osoby, ponieważ osoba nie może być rozdzielona. Także sam Pan Jezus nie pozostawił swoich uczniów w nieświadomości, wyraźnie mówiąc im, na co mają czekać: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka (aż nie otrzymacie mocy z wysokości – Biblia Poznańska, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości – BW, BG)” (Łuk. 24:39).

Trudna także do zrozumienia z trynitarnego punktu widzenia jest zależność, a wręcz bierność Ducha Świętego, który jest posyłany przez Ojca lub Chrystusa.

„Święty duch ma być posłany przez Ojca, co oznacza, że stanowi on wpływ czy też moc znajdującą się pod całkowitą kontrolą Ojca; nie jest to jakaś inna istota, równa mocą i chwałą, jak mówią fałszywe ludzkie wierzenia. Wszelka moc Boga pozostaje pod Jego całkowitą kontrolą, podobnie jak my możemy kontrolować naszą własną moc; dlatego właśnie Pan mówi, że Ojciec pośle swojego ducha, a prorok wyraża to samo słowami: „Ducha mego dam do wnętrzności waszej”. Co więcej, czytamy, że duch święty jest posyłany w imieniu Jezusa – tak samo, jak sługa zostaje wysłany w imieniu pana, a nie swoim własnym. Widzimy tutaj jeszcze jedną sprzeczność w niebiblijnej teorii o trzech Bogach mających równą moc i chwałę. Zacytowany werset świadczy jasno o wyższości Ojca: Duch Święty jest duchem Ojca – Jego mocą, wpływem posłanym za sprawą i w imieniu naszego Odkupiciela, Jezusa” (C. T. Russell „Pojednanie pomiędzy Bogiem a człowiekiem”, str. 268, wyd. Na Straży).

Szczególnie 16 rozdział Ewangelii Jana wyraźnie wskazuje, że obiecany Duch jest tylko pośrednikiem, który przekazuje naukę Jezusa będącą w jedności z nauczaniem Boga Ojca.

Na koniec zacytujmy trynitarnego uczonego i komentatora Biblii E. F. Scott’a (E. F. Scott „The Fourth Gospel”, T&T Clark, str. 342), który tłumacząc rozważany fragment z Ewangelii Jana 14:15-18 napisał:

„Nie sądzimy, żeby Jan uważał Ducha za osobę w zrozumieniu późniejszej doktryny Kościoła. Dyskurs Jana spoczywa całkowicie na relacji Ojca do Syna, bez jakiejkolwiek myśli o trzeciej osobie zintegrowanej z nim w jednym Bogu.”

Osobowe czynności Ducha Jahwe

Inna argumentacja trynitarna opiera się na dowodzeniu, że wiele wersetów biblijnych, opisując Ducha Bożego, używa zwrotów charakterystycznych dla osoby. Jako przykład często cytowane są wersety mówiące, że Duch Święty naucza (Jan 14:26),
przypomina (Jan 14:26), wprowadza w prawdę (Jan 16:13), bada wszystko – nawet głębokości Boże (1 Kor. 2:10), prowadzi (Mat. 4:1), itp.

Argument ten traci na mocy, gdy uświadomimy sobie, że język biblijny bardzo często personifikuje rzeczy. I tak „pustynia śpiewa” (Izaj. 35:1-2), także „góry śpiewają i radują się” (Izaj. 49:13), „rzeki klaszczą” (Psalm 98:7-8), „mury Jeruzalemu płaczą” (Izaj. 3:26), mądrość ma dzieci (Łuk. 7:35) i woła (Przyp. 1:20), a „sprawiedliwość mówi” (Rzym. 10:6), „ziemia (podziemie, BT) uczy” (Ijoba 12:8). Podobnych przykładów można by przytoczyć znacznie więcej i nikogo nie skłonią one do poglądu, że dowodzą osobowości tych wymienionych rzeczy. Zdrowy rozsądek i doświadczenie chronią nas przed takimi wnioskami. Tymczasem, gdy mowa jest o Duchu Świętym, wielu chrześcijan odrzuca swoje doświadczenie i rozsądek, twierdząc, że jest on osobą. Gdy tymczasem nasze doświadczenie i zdrowy rozsądek zalecałyby przyjąć pogląd, że Duch Jahwe jest czymś analogicznym do ducha człowieka. Szczególnie, że pogląd ten jest dość jasno wyrażony w 1 Kor. 2:9-16.

Personifikacja rzeczy jest czymś powszechnym we wszystkich językach. Mówimy, że „książka nauczyła nas czegoś”, „kawa przypomniała mi wakacje”, a „wiersz do mnie przemówił”. Edmund J. Fortman w książce „The Truine God A Historical Study of the Doctrine of the Trinity” (str. 6) napisał:

„Duch Jahwe często opisywany jest terminami osobowymi. Duch prowadzi człowieka, naucza go, każe mu odpocząć (Psalm 143:10, Neh. 9:20, Izaj. 63:10,14). Ale wydaje się całkiem oczywiste, że Żydzi nigdy nie traktowali ducha jako osoby oraz żaden pisarz Starego Testamentu nie podzielał takiego poglądu”.

W świetle tak oczywistego faktu, że Żydzi nigdy nie uznawali i nadal nie uznają Ducha Świętego jako osoby, można by się spodziewać jasnego wyłożenia tematu osobowości Ducha Bożego w Nowym Testamencie. Próżno jednak szukać w pismach apostolskich prostego stwierdzenia mówiącego, że „Duch jest osobą” lub „Duch jest Bogiem”. Obrońcy Trójcy, broniąc swojego poglądu, muszą zatem uciekać się do wniosków pośrednich, opartych na niepewnych założeniach lub spekulacjach. Poniżej zastanowimy się szczegółowo nad kilkoma wersetami, często podawanymi w celu obrony idei osobowego Ducha Świętego.

Okłamywanie Ducha Świętego

Historia Ananiasza i Safiry tradycyjnie jest przytaczana jako dowód osobowości Ducha Świętego. Szczególnie podkreśla się słowa św. Piotra zapisane w Dzieje Ap. 5:3-4:„Ananiaszu – powiedział Piotr – dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? Jakże mogłeś dopuścić myśl o takim uczynku? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu”.Faktem jest, że apostoł Piotr w tym miejscu zrównuje kłamstwo wobec Ducha Świętego i Boga, jednak w żaden sposób nie dowodzi to osobowości Ducha Świętego. W Biblii często pośrednik, wykonując jakieś dzieło, przypisuje swoją pracę swemu panu. Dobrym przykładem niech będzie Salomon, o którym jest napisane, że zbudował świątynię, choć jest dość oczywistym, że nie budował jej osobiście. Jednak on nadzorował budowę, więc została mu ona przypisana. Podobnie, gdy Mojżesz rozmawiał z Bogiem przy płonącym krzewie, raz jest napisane, że rozmawiał z aniołem Jahwe (2 Mojż. 3:2), a w innym miejscu, że z Bogiem (2 Mojż. 3:4; Dzieje Ap. 7:30-32). Podobnie zrelacjonowana została historia, gdy Bóg przekazywał Mojżeszowi 10 Przykazań. Zgodnie z zapisem 2 Mojż. 20:1 Mojżesz rozmawiał wówczas z Bogiem, natomiast św. Szczepan precyzuje, że Mojżesz „w społeczności na pustyni pośredniczył między aniołem, który mówił do niego na górze Synaj, a naszymi ojcami. On otrzymał słowa życia, ażeby wam je przekazać” (Dzieje Ap. 7:38).
W tym samym duchu pisał Nehemiasz (9:30): „Miałeś dla nich cierpliwość przez wiele lat i przestrzegałeś ich przez Ducha twego za pośrednictwem twoich proroków, lecz nie usłuchali. Wtedy wydałeś ich pod władzę obcych narodów” (por. Zach. 7:12). Sprzeciwianie się prorokom było sprzeciwianiem się woli Bożej przekazywanej Izraelowi przez Jego wpływ i natchnienie. Nieposłuszeństwo to było równoznaczne z nieposłuszeństwem Bogu i Jego mocy. Pomocny w zrozumieniu fragmentu, nad którym się zastanawiamy, jest opis historii buntu Izraela zapisany w 2 Mojż. 16:2: „I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi”. W dalszych wersetach (w. 8) czytamy wyjaśnienie: „Mojżesz powiedział: (…) Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!”. Oczywiście trudno na podstawie takiego porównania (bardzo podobnego do zapisu grzechu Annaniasza i Safiry) wysnuć wniosek, że Aaron i Mojżesz byli równi Bogu, albo że są częścią Boga. Św. Szczepan tłumaczy, na czym polega sprzeciwianie się Duchowi Świętemu: „Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali” (Dzieje Ap. 7:51-52). Widzimy zatem, że zarówno prorocy, jak i Jezus, reprezentując Boga, byli pod wpływem Ducha Świętego i prześladowanie ich było równoznaczne sprzeciwianiu się woli Bożej. Podobnie św. Piotr, będąc pod wpływem Ducha Świętego (Bożej mocy), był reprezentantem Boga i kłamstwo przeciwko Bogu było tym samym, co kłamstwo przeciwko Jego Duchowi (Efezj. 2:22).

Podobnie i dziś możemy powiedzieć komuś, kto nas okłamuje, że czyniąc to w tak oczywisty sposób, obraża nasz intelekt. Trudno jest na podstawie takiego sformułowania wysnuć wniosek, że intelekt jest osobą. Raczej podobnie jak duch jest częścią osoby, tak i intelekt jest jej elementem. Jeżeli Pismo Święte mówi, że człowiek może być utrapiony na duchu, że duch się w nim raduje, że jego duch jest skruszony, to określenia takie odczytujemy jednoznacznie jako odnoszące się do człowieka, chociaż w warstwie dosłownej mowa jest w nich o duchu. Logicznym jest zatem, że także Duch Boży posiada wszystkie cechy charakterystyczne dla Boga. Nie ma jednak potrzeby, by myśleć o Duchu jako całkiem innej i odrębnej osobie. Ten sposób rozumienia Ducha Bożego potwierdza apostoł Paweł, kiedy porównuje go z duchem ludzkim w 1 Kor. 2:11 i Rzym. 8:16. Oznacza to, że wyrażenie „zgrzeszyć przeciwko Duchowi Św.” nie implikuje jego osobowości. W Biblii czytamy, że grzeszyć przeciwko Bożemu prawu (Neh. 9.29) albo grzeszyć przeciwko niebu (Łuk. 15.18) to grzeszyć przeciwko Bogu, a jednak nikt nie wyciąga z tego wniosku, że prawo Boże albo niebo jest Bogiem lub osobą.

Co więcej, trynitarne zrozumienie fragmentu opisującego grzech Ananiasza i Safiry generuje wiele trudnych do wyjaśnienia pytań, takich jak:

  1. Dlaczego św. Piotr wyróżnił Ducha Świętego, a nie Boga Ojca lub Jezusa? Czyż – gdyby apostoł Piotr wierzył w Trójcę – nie byłoby naturalnym powiedzenie: „zgrzeszyłeś przeciwko Trójcy Przenajświętszej”?
  2. Czy Annaniasz i Safira zgrzeszyli także przeciwko Jezusowi Chrystusowi?

Najprostszym wytłumaczeniem tego fragmentu jest przyjęcie, że Safira i Ananiasz prawdopodobnie nie wierzyli, że apostoł Piotr ma Ducha Świętego i rozpozna ich kłamstwo. Dlatego św. Piotr wyjaśnia, że Ananiasz nie ludziom (którym to opowiada) skłamał, ale samemu Bogu, który mocą swego Ducha wiedział dokładnie, co oni uczynili i objawił to Piotrowi. Wynika z tego wniosek, że samo wyrażenie „kłamać przeciwko Duchowi świętemu” nie niesie w sobie wystarczającego dowodu, byśmy na tej podstawie mogli uznać Ducha Bożego za osobę. Wystarczy zacytować List Jakuba 3:14,
gdzie napisane jest, byśmy „nie kłamali przeciwko prawdzie” (BG).

Dowody wynikające z wyliczania

Jack Cottrell we wspomnianej już książce „The Holy Spirit: A Biblical Study” napisał (str. 14): „Jednym z głównych powodów, dla których wierzymy, że Duch Święty jest boski, jest fakt, że jest wiele tekstów w Nowym Testamencie, które mówią o Ojcu, Synu i Duchu w równoległych powiązaniach, oznaczających równość”.

Następnie autor przytacza te wersety:

Mat. 28:19: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.”

2 Kor. 13:13: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!”

1 Kor. 12:4-11: „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.”

Efezj. 4:4-6: „Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.”

1 Piotra 1:1-2: „Piotr, apostoł Jezusa Chrystusa, do wybranych, przybyszów wśród rozproszenia w Poncie, Galacji, Kapadocji, Azji i Bitynii, którzy wybrani zostali według tego, co przewidział Bóg Ojciec, aby w Duchu zostali uświęceni, skłonili się do posłuszeństwa i pokropieni zostali krwią Jezusa Chrystusa. Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie.”

Przeanalizujemy krótko powyższe wersety. Chociaż formuła chrztu zawiera w swej treści odwołanie do Ojca, Syna i Ducha Świętego, to jednak w żaden sposób nie określa ich stosunku i zależności względem siebie. Sam fakt wymienienia trzech podmiotów w jednym zdaniu niczego nie dowodzi. Jako przykład tej zasady można w tym miejscu zacytować 1 Jana 5:7:
„Trzej bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą”. Trudno na podstawie tego bardzo podobnego w swej konstrukcji wersetu wyciągnąć wniosek, że Duch, woda i krew są trójcą. Podobnie w Dziejach Apostolskich 3:13 wymienieni są w jednym wersecie: Abraham, Izaak i Jakub.

Także działanie w czyimś imieniu nie musi oznaczać osobowości. Przykładowo, wyroki w Polsce wydawane są w imieniu Rzeczypospolitej lub w imieniu prawa. Robić coś „w imieniu kogoś lub czegoś” oznacza robić to z zewnętrznego upoważnienia i w imieniu uznanego autorytetu. Niektórzy znawcy greki i kultury żydowskiej uważają, że „w imieniu” oznacza wejście w rodzinę Bożą. Tak więc symbol chrztu w śmierć Jezusa jest także symbolem wejścia do rodziny Bożej.

„Równie dobrze słowa te mogą oznaczać, że ci, którzy zostali ochrzczeni, powinni przy chrzcie wyznać, że wierzą w Ojca i Syna oraz we wszystkie doktryny wpojone im przez Ducha Świętego” (Michaelis, „The Burial and Resurrection of Jesus Christ”, str. 327).

W końcu zaś, Jezus we fragmencie tym nie omawia struktury zależności w obrębie Trójcy tylko daje uczniom konkretne polecenie, co mają robić w ramach swej misji: „chrzcić i nawracać słuchających na uczniów Jezusa”.

Dary Ducha Świętego

2 Kor. 13:13 „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!”

1 Kor. 12:4: „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich.”

Wersety te wymieniają w jednej myśli Jezusa, Boga i Ducha Świętego, ale nic nie mówią o panujących pomiędzy nimi relacjach. Trudno jest też na podstawie tych fragmentów jednoznacznie udowodnić osobowość Ducha Świętego. Apostoł Paweł w powyższym fragmencie podkreśla jedność panującą pomiędzy Bogiem, Panem Jezusem i wskazuje, że działają Oni zgodnie przez Ducha, moc i usposobienie wspólne dla Nich. Apostoł Paweł podkreśla, że różne dary Boże są dane chrześcijanom w jednym celu, by działać w jednym duchu Prawdy i miłości. Dary te warunkują różną działalność w Kościele, jednak różnorodne posługi wynikają z zadań i talentów przydzielonych naśladowcom Jezusa. W końcu Apostoł podsumowuje, że wszystko, co się dzieje w Kościele, powinno być realizowane zgodnie z Bożym kierownictwem. To, że pojęcie Ducha Świętego występuje w jednym fragmencie z osobą Ojca i Syna, jest czymś naturalnym, ponieważ Ojciec daje dar Ducha Świętego tym, którzy Go o to proszą w imieniu Jezusa (Łuk. 11:13; Jan 16:23). Do powyższych fragmentów nawiązuje ap. Piotr, tłumacząc jednocześnie, jakie jest źródło tych darów: „Jeżeli kto ma dar przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże! Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen” (1 Piotra 4:11). W myśl powyższych wersetów dar Ducha świętego jest mocą, której udziela Bóg, bo „każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności” (Jak. 1:17). Także uważna analiza 1 Listu do Koryntian (12:4-11) wskazuje, że gdy greckie słowo „pneuma” (duch) tłumaczone jest w powiązaniu z Bogiem, tłumacze używają dużej litery (Duch) sugerującej osobowość. Gdy zaś jest mowa o „rozpoznawaniu duchów”, czyli weryfikowaniu usposobienia, intencji, w jakich przychodzą do zboru inne osoby, tłumacze oddają „pneuma” jako „duch” (od małej litery). Rozróżnienie takie może wprowadzać czytelnika w błąd. Powyższy fragment w zrozumieniu trynitarnym rodzi sugestię, że poszczególne osoby Boskie specjalizują się w różnych czynnościach, i tak: Duch Święty daje łaski, Pan Jezus posługiwanie, a Bóg Ojciec działanie. O wiele bardziej intuicyjne i zgodne z naszym doświadczeniem jest zrozumienie ducha Bożego w rozważanym fragmencie jako usposobienia Boże go ujawniającego się w działaniu Kościoła. Apostoł Paweł zwraca szczególną uwagę na jedność Kościoła, pisząc, że wszystkie łaski, działania i posługiwania są w jednym duchu, usposobieniu, którego źródłem jest Bóg Ojciec. Św. Paweł udowadnia w ten sposób, że ważne są w Kościele nie „mechaniczne” objawy działania mocy Bożej, tylko ich duch, czyli cel, w jakim zostały dane dary Ducha Świętego. Podkreślają tę myśl dalsze słowa, porównujące Kościół do ciała ludzkiego, a w wersecie 13 wprost czytamy, że „wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem”. Wyrażenie to wyklucza osobowość Ducha Świętego. W końcu, w wersecie 28 Apostoł wyjaśnia, że „Bóg ustanowił w zborze Apostołów, proroków”. Porównując te słowa z wersetem 11, w którym czytamy, że „Duch udziela z osobna każdemu jako chce”, widzimy, że św. Paweł traktuje Ducha Świętego i Boga zamiennie. Jest to zrozumiałe, jeśli przyjmiemy, że Duch Święty jest synonimem Boga działającego w swoim stworzeniu.

Jeden Bóg, jeden Pan, jeden Duch

Jak to zostało już powyżej wskazane, twierdzenie, że wszystkie trzy wymienione w danym fragmencie podmioty są osobami, jest oparte na fałszywych założeniach. Przykładem może być zapis podawany jako dowód osobowości Ducha Świętego znajdujący się w Efezj. 4:4: „Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkim”. Argumentacja trynitarna dowodzi, że skoro jest jeden Bóg, jeden Pan i jeden Duch, to musi z tego wynikać, że wszystkie te trzy podmioty są osobami. Wydaje się, że wnioskowanie takie opiera się bardziej na interpretacji wersetów przez tłumaczy niż na ich oryginalnym brzmieniu. Pamiętać musimy, że cały Nowy Testament napisany był kapitalikami (tj. dużymi literami). Oznacza to, że od tłumacza zależy, czy greckie słowo „pneuma” przetłumaczy i zapisze jako „Duch” czy „duch”. Jest dość oczywistym, że św. Paweł miał na myśli Ducha Świętego, ale rozumiał go inaczej niż współcześni teologowie. Apostoł podkreśla jedność w Kościele i jako jeden z elementów opisujących tę jedność wymienia wspólnego ducha, usposobienie panujące wśród prawdziwych chrześcijan. Usposobienie pełne miłości jest dowodem bliskiej społeczności w ramach Ciała Chrystusowego. „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rzym. 5:5 ). Czytając ten werset, nikt jednak nie argumentuje, że skoro Pan (Jezus) jest osobą i Bóg jest osobą, to także i pozostałe wymienione tutaj rzeczowniki są osobami. Ciało nie jest osobą, tak i duch (usposobienie) nie jest osobą; raczej można powiedzieć, że ciało i duch są elementami osoby. Także i nadzieja nie jest osobą, podobnie jak nie jest nią wiara i chrzest, mimo że są wymienione w jednym fragmencie w podobny sposób razem z Jezusem i Bogiem Ojcem.

Bóg jest Duchem

Cytując Ewangelię Jana 4:24, zwolennicy Trójcy robią założenie dowodzące, że skoro Bóg jest Duchem, to Duch jest także Bogiem. Bliższa analiza tego wersetu prowadzi jednak do wniosków przeciwnych. W języku greckim, podobnie jak i w polskim, słowo „duch” oznacza usposobienie, ale także niewidoczną istotę. W Hebr. 1:7,14 czytamy, że aniołowie są nazwani duchami usługującymi świętym. Również ap. Paweł naucza, że zmartwychwstali naśladowcy Jezusa będą mieć duchowe (niematerialne) ciało (1 Kor. 15:43-44): „Jest ciało cielesne, jest też ciało duchowne”.

Cytując omawiany werset, warto także spojrzeć na jego kontekst. „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele jego oddawali mu cześć w duchu i prawdzie” (Jan 4:23-24). Niektóre tłumaczenia oddają te słowa jako „chwalić Ojca duchem i prawdą” (PBB) lub „oddawać cześć Ojcu w sposób prawdziwie duchowy” (PBP). Chrystus naucza Samarytankę, że Bóg jest istotą duchową (niematerialną), więc pytanie, gdzie należy Mu oddawać cześć, jest w gruncie rzeczy nieważne. Tym, co Bóg sobie szczególnie ceni w prawdziwych czcicielach, jest odpowiednie usposobienie (duch) i prawda (zrozumienie nauk Chrystusowych). Jeśli wyrażenie „Bóg jest Duchem” miałoby dowodzić, że Duch jest Bogiem, to konsekwentnie należałoby uznać, że także miłość (1 Jana 4:8,16) oraz światłość (1 Jana 1:5) są Bogami.

Trudności związane ze zrozumieniem omawianych wersetów, jak i całości nauki o Duchu Świętym znikają, gdy przyjmiemy definicje wynikające wprost z wersetów biblijnych. Pismo Święte uczy, że Duch Święty to:

  1. Moc Boża i Jego wpływ – „I mnie też stworzył duch Boży, tchnienie Wszechmocnego i mnie uczyniło” (Ijoba 33:4), „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łuk. 24:49);
  2. Usposobienie Boże, zgodnie z którym działa duch Chrystusowy i które powinno być także w nas – „Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do niego nie należy” (Rzym. 8:9 ), „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tym. 1:7), „I spocznie na niej (Mesjaszu) Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej” (Izaj.11:2);
  3. Rozum, stan myśli samego Boga objawiający się w Jego Słowie – „Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor. 2:10-12), „Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą?” (Rzym. 11:34, por. Izaj. 40:13), „Szukajcie w księdze Pańskiej i odczytajcie: Ani jednego z nich nie zabraknie! – Bo usta Jego, one rozkazały i Duch Jego, On je zgromadził” (Izaj. 34:16);
  4. Przejaw działania Boga w Jego stworzeniu – „I mnie też stworzył duch Boży, tchnienie Wszechmocnego i mnie uczyniło” (Ijoba 33:4), „Duch Pański mówi przez mnie i jego słowo jest na moim języku. Bóg Jakuba przemówił, mówił do mnie On – Skała Izraela” (2 Sam. 23:2-3).

W końcu zaś sami Hebrajczycy pojęcie „Duch Boży” tłumaczą jako „Boska obecność” (1 Mojż. 1:2),
„Boskie natchnienie” (2 Mojż. 31:3) (tłumaczenie Pardes Lauder).

Podsumowanie

  1. Argumenty trynitarne mające udowadniać osobowość Ducha Świętego są oparte na niejednoznacznych założeniach i pomijają wyraźne fragmenty Pisma Świętego wykluczające tęże osobowość.
  2. Biblia nie przedstawia nigdzie jednoznacznych dowodów opisujących Trójcę i wzajemne relacje pomiędzy Duchem Świętym a pozostałymi Boskimi osobami w sposób, jak chcą tego zwolennicy nauki o Trójcy.
R-2088 ( r. str. )
„Straż” / str.