Choćby harfa mojej duszy
Złote struny miała, to by, Panie, jeszcze chwały
Twej Nie wyśpiewała.
Tęczą się mieniły,
Wymalować Twoich cudów
Nie stałoby siły.
Jak krynica czysty,
Jeszcze się w nich nie odbije
Blask Twój promienisty.
Miłość niepojęta,
A jam prochem, w którym życie
Tchnęła wola święta.
W ciszy i w pokorze.
Ułomnego serca dary
Przyjąć racz, o Boże.