Gdy mnie ranna zorza budzi
i snu mara już nie łudzi,
wielki Boże, w takiej dobie
pierwsza moja myśl o Tobie.
Kiedy ranne wstają zorze
1
2
Gdy złociste słońce wschodzi,
miłe czucia we mnie rodzi,
pełen jestem tej ufności,
że to znak Twej Opatrzności.
miłe czucia we mnie rodzi,
pełen jestem tej ufności,
że to znak Twej Opatrzności.
3
Ptasząt świergot szczebiotliwy
nuci, Stwórco, Twoje dziwy,
a ja mam być skamieniały
na ten widok Twojej chwały?
nuci, Stwórco, Twoje dziwy,
a ja mam być skamieniały
na ten widok Twojej chwały?
4
Nie, mój Boże, nie, mój Panie!
Póki tylko tchu mi stanie,
wielbić Ciebie będę szczerze,
ufny Tobie w prawej wierze.
Póki tylko tchu mi stanie,
wielbić Ciebie będę szczerze,
ufny Tobie w prawej wierze.
5
Nie wiem, co mnie dzisiaj czeka,
śmierć lub napaść złego człeka.
Jaka bądź mnie spotka trwoga,
ja do mego wzdycham Boga.
śmierć lub napaść złego człeka.
Jaka bądź mnie spotka trwoga,
ja do mego wzdycham Boga.
6
Cele Jego woli święte,
myśli Jego niepojęte,
z łaski Jego świat istnieje,
w niej pokładam mą nadzieję.
myśli Jego niepojęte,
z łaski Jego świat istnieje,
w niej pokładam mą nadzieję.
7
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki;
Bądź pochwalon, Boże wielki!
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki;
Bądź pochwalon, Boże wielki!
8
Człowiek zaś, który bez miary
obsypany Twymi dary.
Coś go stworzył i ocalił,
czemuż by Cię on nie chwalił?
obsypany Twymi dary.
Coś go stworzył i ocalił,
czemuż by Cię on nie chwalił?
9
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
już do mego Pana wołam.
Do mojego Boga w niebie:
Szukam Go wokoło siebie.
już do mego Pana wołam.
Do mojego Boga w niebie:
Szukam Go wokoło siebie.
10
Wielu śmierci snem upadli,
co się wczoraj spać pokładli.
My się jeszcze obudzili,
byśmy, Boże, Cię chwalili.
co się wczoraj spać pokładli.
My się jeszcze obudzili,
byśmy, Boże, Cię chwalili.