Modlitwa –
Tchnienie miłości,
Ujęte w niezdarne słowa,
To nić złota,
Co w ciche wieczory
Przez krzyż Chrystusa
Łączy nas z Bogiem,
Gdy noc
Zapala światła marzeń.
Modlitwa – to szept serca,
Walką dnia strudzonego,
Dar Ojca Niebieskiego!
Modlitwa – to łzy samotnika,
Kiedy z pieśnią słowika
Ku niebu wyciągam ramiona,
A gwiazdy lśnią
Tajemnicze, milczące,
I moje modlitwy – wołające,
Jak metafory lśniące
Płyną ku gwiazdom północy,
Gdzie Bóg…
I tron Jego mocy!
Rozmodlone Jakuba westchnienia
Po złotej Jakuba drabinie
I łaska Boża płynie
Wśród rannej zorzy świtu,
Wschodzący blask błękitu.
A wieczorem, gdy rozmodlony
Podnoszę wzrok
W czarne nieba aksamity…
Zasłuchany, zamyślony
Kieruję krok Przed tron Twój,
O Boże mój!…
Tam Cię widzę,
Jak z rąk anioła stróża
Odbierasz perły mych pragnień
I róże – tęsknoty moje We łzach zanurzone.
O, złoty śnie Jakubowy,
O, duszo rozśpiewana
Nocy ciszą – łaską Pana,
Płyń… płyń…
Ponad mrokami,
Przez cierpienia,
Modlitwą uskrzydlona,
Wstępuj po skarby nieba –
Po złotej drabinie Jakuba.
Aniele –
Nie wybijaj mi biodra,
I tak utykam już –
Wśród burz…
Puszczę cię – bo wiem,
Że mi będziesz błogosławił!
Na moje Amen.